Forum Ogrodnicze Oaza

To są widoki z mojej bajki

gorzata wrote: A gdzie mak?
gorzata wrote: To Wy w Peru byliście?

Figa przez okno i żyrandol na platanie bardzo mnie się podobają
Kurorty zresztą też . Ale może ja się nie znam
I w ogóle Chorwacja w Twoim obiektywie bardzo interesująca

Gosia a mi o tych fotek jeszcze bardziej gorąco się zrobiło
Wczoraj 32 na plusie ciekawe ile będzie dzisiaj
Deszczu nie widać od dawna, ogród pomimo podlewania suchutki
Nic to przyszłoroczny wyjazd zaplanowałam do Finlandii, zorze polarne obejrzeć, to się ochłodzę i 2 noclegi w lodowym hotelu

Gosia wypoczywa... nie natrafiłaś na ekipę z "Pamiętników z wakacji"
Figa z okna, u nas drzewa na przystankach rosną i bynajmniej nie jest to inicjatywa władz miasta, tylko Matki Natury
Czekam na fotki z wielokątów, miłego i szybkiego doprowadzania do ładu ogrodu

Igor wrote: A to chyba raczej w Hiszpanii Costa Brava Lloret De Mar

Już w domu? Na jakim etapie prac ogrodniczych jesteś?

Halo, halo.... I wciąż nam tę figę z makiem pokazujesz? Czas wrócić do pourlopowej rzeczywistości! Sól ziemi czarnej, te rzeczy... Co tam ziemia czarna wydała? Chwasty już na pewno poszły precz, wracaj!

artam wrote: Jak to co? Albo 'Paciorki jednego różańca', albo 'Perłę w koronie'

Tłumacząc na język ogrodniczy... Pacioreczniki, różaneczniki i cesarskie korony!

Czekam, aż te chwasty same pójdą, ale... nie chcą!
To znaczy - idą... ale coraz dalej w rabaty...
Takie powoje na przykład... wszystko oplotły... paskudy...

Nie idzie mi to... nastrój ogrodowy jakiś... zwarzony...
Prawie nic nie kwitnie... zielono i bujnie... zbyt bujnie...
Ziemia czarna łaski deszczu doznała w końcu...
Gorzej z łaską pielenia... ja najlepiej funkcjonuję w temperaturze około 20 stopni, a taka pojawia się ostatnio zbyt późno... z czołówką przecież pielić nie będę
Ale... skończyłam trzeci tom Millenium... teraz już chyba zacznę się nudzić, więc może... może...

Wybaczcie milczenie... to kiedyś minie...

Gosia, a ja to Cię nawet rozumiem
U mnie podobnie, upały żyć nie dają, co dopiero pracować w ogrodzie
Niby chłodniej nieco ... 26 w cieniu i bez deszczu niestety
Teraz chyba czas kwitnięcia Tojego badziewiastego jest prawda to?
U mnie lobata mina zaczyna

gorzata wrote: Mam tak samo Tyle, że u mnie wszystko wypalone. A taki nastrój po powrocie - to też normalny stan - przerabiałam wiele razy

Do badziewiastego jeszcze chwileczkę, Jolu... niech się jesień nie spieszy...
A temperatury mają być w najbliższym czasie bardziej sprzyjające pracom zewnętrznym...

Mina... ach... to osobna historia...
Wychuchana, wydmuchana w domu, stanęła w ogrodzie... i tak stała...
W końcu zaczęła przyrastać...
Przed wyjazdem pojawiły się pąki...
Po przyjeździe...
Powiem to tak...
Nie miałam nikogo do podlewania ogrodu przez dwa tygodnie...

Zakwitła... i zwiędła...
Na szczęście reanimacja konewką przynosi powoli rezultaty...

Maryś ... dotychczas tak nie miałam... wracałam z wakacji i wpadałam w wir prac ogrodowych...
A teraz... hmmm...
Czasu mi trzeba...

Gosiu, to fachowo nazywa się syndromem powakacyjnym

Niby tak... ale przecież po to był ten urlop, żebym wypoczęła
I wypoczęłam... zresetowałam się...
A teraz... po pracy... padam w fotelu z lekturą... albo zasypiam... i nie mogę się przemóc, żeby się wziąć za pracę fizyczną

W ramach resetu nowy awatar się pojawił

No taaak ... bo ten stary taki... ponury był...
Teraz, dla odmiany, jestem w (smutnym) kolorze blue
Ciemne okulary nadal na miejscu