Forum Ogrodnicze Oaza

Tak z rzadka tu zaglądam, bo ledwo mi czasu starcza na oblecenie zaprzyjaźnionych wątków.

Dalu jak zobaczyłam tego bodziszka to też mnie od razu za serce chwycił, już oczyma wyobraźni widzę jego niebieściutkie kwiaty na tle tych czarnych listków

Jadziu kochana jak zobaczyłam tę hortusię to o mało mi serce nie wyskoczyło przez gardło z zachwytu, a jak zobaczyłam że jest też tych samych rozmiarów Vanilly to już mi mniej radośnie było Pani miała też kulki - nawet nie drogo, ale czułam oddech mojego M na karku więc wolałam się nie przyglądać bo zgodę miałam tylko na hortusie a i tak jeszcze jeżówki i bodziszka kupiłam

Ten weekend bez mojego ogrodu spędzę bo do Kazimierza Dolnego na wycieczkę integracyjna jedziemy z zakładu ale w przyszłym tygodniu mam w planie wielkie przeprowadzki dokonać w moim ogrodzie, żeby tylko nie padało.

Pozdrów zatem od nas Kazimierza i zbieraj siły na przyszły weekend!

Iwono- coraz bardziej kolorowy i piękniejszy robi się ten Twój kawałek świata.Też choruję na tę hortensję, może w przyszłym roku na wiosnę mi się uda.
Miłych wrażeń z Kazimierzem

Piękne ROZCHODNIKI w wielkich kępach i nostalgiczne , eleganckie RÓŻE...
Żyjesz w pięknym otoczeniu, w którym można schować się przed całą brzydotą tego świata.

Mam nadzieję ,że zastaniesz ogród w jesiennych kolorach z pięknie kwitnącymi różyczkami .Dzięki za spotkanie jak zwykle bardzo miło sie gawędziło .Szkoda tylko ,ze tak szybko robi się ciemno

Romciu i Gosiu dla was widok na Kazimierz z Góry Trzech Krzyży


Jadziu to ja dziękuje wam za wspaniałe jak zwykle spotkanie. W drodze do domu stoczyłam walkę z żywiołem - straszna burza rozpętała się nad Głogówkiem i okolicami w chwili gdy tamtędy jechałam. Gdy dojechałam do domu w całej wsi nie było prądu. Ale poranek wstał słoneczny. Tak, że wczoraj i dziś popracowałam solidnie w moim bardzo zapuszczonym ogrodzie. Róże jeszcze pięknie kwitną - prawie wszystkie ( kwiatów nie ma tylko na Chopinie, Fresji i Baronne Prevost oraz kilku nn-kach od Andrzeja). Reszta w kwitach albo w pąkach


Płożaca nn-ka - czy to czasami nie jest Lovely Fairy


Jak zwykle nie zmordowana Flamenko


I jej towarzysz Kronenbourng


Basi nn-ka - może to White the Fairy?


Na różance - Piruette


Jeden z moich ulubieńców Graham Thomas


Różą kupiona jako Ecri??


Trzeci krzaczek Alinki??


Przepiękne goździki dostałam od Jadzi - Jagody


Na koniec mój ostatni nabytek hortensja Limelight

iwa27 wrote: Rozumiem, że był to chłodny, by nie rzec mroźny oddech...
Iwa, byłaś w Kazimierzu? Rzut kamieniem ode mnie! Już nie wspominając o Końskowoli czy Kurowie... Tylko bardzo napięty program integracyjnych zajęć Cię może wytłumaczyć, że nie dałaś znać!
Twoje jesienne róże.. Gdzie na nich czarna plamistość, ja się pytam!

Oj był mroźny A program był bardzo napięty jeden dzień na Kazimierz jeden na Sandomierz, a pomiędzy impreza integracyjna prawie do rana

Mam i róże z plamistością - najgorzej to wygląda na Yellow Fairy, i na tej nn-ce podejrzewanej o bycie Lovely Fairy. Ale większość zdrowiutka. Tylko teraz fruwają nad nimi takie malutkie białe przecinki i listeczki są przez nie niszczone

Iwonko a jak reszta ogrodowych roślin? Chyba i u Was widać już jesień?
Kazimierz...to temat na dlugie dyskusje. Owszwem, z klimatem z historią ,ale ma w sobie coś, czego nie lubię - nadmierne nastawienie na zysk i nieprzytulność.

Proponuję dyskusję o wyższości ... Sandomierza nad Kazimierzem. Iwa, a Ty co sądzisz porównując oba miasta? Róże masz piękne jeszcze, zazdraszczam

Marysiu ... ceny wzięte z kosmosu tłok na ulicach , niemile i natrętne zaczepki bezkarnych Cyganek ... to cena , jaka Kazimierz płaci za swoją popularność . Dla mnie - koszmar!

iwa27 wrote: I u mnie podobnie, o zgrozo To skoczki różane . Jaja zimują pod powierzchnią kory młodych pędów Skąd się wzięły, skoro u mnie wszystko cięte do kopca i poniżej
Pryskanie nic nie dało i myślę, że już nie mamy co sobie głowy zawracać idą przymrozki Wiosną trzeba będzie zastosować opryski.
Piękne te Twoje różyce

Witam dziewczyny Rozpoczynam więc dyskusje nad wyższością ... Kazimierza nad Sandomierzem
Do Kazimierza mam stosunek sentymentalny - w 77r byłam tam na feriach zimowych tzw. zimowisku. Miałam niespełna 16 lat. Spacery po skutym mrozem Kazimierzu, odgłos zderzającej się kry na Wiśle i fajni ludzie dookoła mnie - wszystko to sprawia, że ja na to miasteczko reaguję inaczej. Całe lata śniło mi się, że wracam do Kazimierza i szukam domu, w którym mieszkaliśmy, ale nie dane mi było odwiedzić w realu tego miejsca. Gdy syn był w LO mieli wycieczkę do Kazimierza, ale on nie chciał żebym jechała, bo to przecie obciach – matka na wycieczce No i dopiero teraz spełniło się moje marzenie… Ale tak naprawdę to się nie spełniło, bo na Kazimierz mieliśmy tylko 5 godzin z rejsem statkiem pośrodku. Wyjechałam więc z wielkim niedosytem

A Sandomierz? Byłam w nim jako 10-cio latka – nic nie pamiętam, prócz psa cioci. Za tych kilka godzin, które spędziłam w Sandomierzu także trudno wydać wyrok. Ryneczek jest mniejszy niż wydaje się w filmie o ojcu Mateuszu. Trafiła nam się cudowna przewodniczka, która z dużą pasją i miłością opowiadała o swoim mieście. Powiem szczerze, że Sandomierz mnie oczarował i bardzo chętnie wróciłabym tam na dłużej.

Jolu to chyba czas na skoczka bo w ubiegłym roku o tej porze też go było mnóstwo, ale w sumie prócz lekko uszkodzonych listków nie robi takich wielkich szkód

iwa27 wrote: To jesteśmy rówieśnikami To był rocznik!

61 czy 77 A ja myślałam że ty szczypiorek jesteś

Może trzeba będzie porozwieszać żółte tablice przy różach .Niech się do nich przyklejają no chyba ,że są aż tak mądre ,że będą je omijać z daleka

A o jakich żółtych tablicach piszesz?

Iwonko to żółte tablice lepowe www.medchem.pl/oferta/oferta_pozostale.html