Kochani,
W miniony weekend miałam przyjemność skorzystać z zaproszenia Constancji do Jej wspaniałych Borów Tucholskich.
To już drugi rok z rzędu gdy udaje się nam zebrać na mini-sabat w Borach i mam nadzieję, że ta cenna tradycja utrzyma się na kolejne lata...
Dotarłam na miejsce koło 15, spóźniona nieco, ale na swoją wymówkę napomknę tylko, że miałam ponad 200 kilometrów i kilkanaście róż do wykopania i spakowania od rana..

Na miejscu były już Forumki -
Ewa-Terlica z mamą Teresą, Jagi, Lisica i Madziula-Variegata 
Wypakowałyśmy mój samochód, zapakowany po dach różami (ku nieskrywanej rozpaczy Naszej Drogiej Lisicy

) i po wzniesieniu toastu za spotkanie wybrałyśmy się na spacer.
Ewa robiła wszystko by gościom zapewnić niezapomniane wrażenia i znowu się udało

Po pierwsze primo, zamówiła bajeczną jak na tę porę roku pogodę! Podczas sobotniego spaceru po lesie słonko przyjemnie przygrzewało, a Berta i Bruno (kochane psiaki Gospodyni) skorzystały nawet z kąpieli w pobliskim jeziorze

Jagi z Lisicą niestety nie mogły zostać na noc i zabrakło czasu na długo wyczekiwane rozmowy, ale uściskałyśmy dziewczyny serdecznie i umówiłyśmy się na kolejne spotkanie wiosną w Zielonych Pokojach Jagusi. Mam nadzieję, że dojdzie do skutku, bo czuję zdecydowany niedosyt.
Jako że Jagi i Lisica nie mają tutaj swoich wątków i nie mogę indywidualnie podziękować za towarzystwo, chciałabym choć tutaj napisać kilka słów.
Jagi spotkałam drugi raz w życiu, a mam nieodparte wrażenie, jakby znała ją od dawna! Darzę ją ogromną sympatią i szacunkiem i bardzo sobie cenię każdą szansę na rozmowę. Jagi, jeśli to czytasz - liczę, że wiosną nadrobimy kochana!

Lisicę, tajemniczą postać meandrująca nocami po Forum, poznałam pierwszy raz i choć wciąż pozostaje zagadką, ujęła mnie serdecznością, wiedzą i pasją do wina, którą podzielam bez reszty (choć coś mi się zdaje, że nie tylko to mamy wspólnego

).
Kochana Lisico, mam nadzieję, że będziesz wciąż do mnie zaglądać, prowokować błyskotliwymi komentarzami na temat róż i nie tylko, a wiosną spotkamy się na kolejną degustację prowansalskich trunków! Zatrzymam dla Ciebie coś extra

Dziękuję za darowane nasionka kosmosów i za spotkanie, było mi bardzo miło
Kaszubskie dziewczyny odjechały późnym popołudniem, a ja z Terlicą, Constancją i Variegatą wzięłyśmy się za rozpalanie ogniska i grilla.
Ewa zrobiła nam przesympatyczny prezent i wynajęła domek letniskowy (ba, willę!) z pięknym tarasem i ogrodem, gdzie spędziłyśmy wieczór. Rozmowom nie było końca, a grillowany pstrąg i świeżo pieczony przez Gospodarza chleb (Heniu, jesteś Wielki!) smakowały wybornie

Po śniadanku w niedzielę wybrałyśmy się do lasu na mechobranie. Tak, mechobranie. Grzyby znamy głównie z opowieści Ewy, ale mech zebrałyśmy piękny i już wylądował pod moimi sosnami. Zatem, żeby tradycji stało się zadość, ponownie z Borów przywiozłam dary lasu, choć w niekonwencjonalnej formie, a do tego porcję robaczków (czyli dzdżwnic kalifornijskich z prywatnej hodowli Henia

), które zasiliły kompostownik.
Niestety zdjęć nie zrobiłam, bo w ferworze porannego pakowania róż, zwyczajnie zapomniałam zabrać aparatu

Terlica robiła to może się pochwali
Podsumowując, weekend upłynął mi w przemiłym towarzystwie Forumek i magicznej atmosferze Borów
Dziękuję