Forum Ogrodnicze Oaza

Hurrra! Zakulkowałam dziś swoje pierwsze róże.
Popodpinane już są Louise Odier 2 sztuki, Dr. Jamain i Mrs. John Laing. Jutro jak czas pozwoli operację przejdą okryte jeszcze Alchymist i Constance Spry.

Doktorek.


Mrs. John Laing.

Ożesz! A to będzie fontanna kwiecia

O matko! Już widzę jak Dżonowa sypnie kwiatami!
A ja to pewnie zobaczę!
Kiedyś tam.

Liczę na to! Jasiek nawet taki goły jest śliczny.

Już się nie mogę doczekać, kiedy zacznę kulkować swoje.
Pewnie za rok!

Ewko od Pępka - a co z Twoim wątkiem? Tęsknię...

A tak wygląda moja New Dawn, którą przyginam uparcie i rozpinam na boki. To chyba też takie niby-kulkowanie...

Rozgałęziona mocno Twoja New Dawn.
A propos tej róży właśnie, moja wygląda tak:





i docelowo ma porosnąć pergolę. Drobnicy też ma mnóstwo. Mam to powycinać i zostawić tylko grubsze? Czy jak? bo wszystkiego nie dam rady ufiksować na tej kratce ...
Proszę o podpowiedź.

Świetny temat...... spróbuję tego potwora Peace Clg też zakulkować. Dzięki Ewo

Ewa, ja New Dawn nie ruszam. No ale nie mam pewności czy dobrze robię. Twoja pięknie rośnie, a moja po dwóch sezonach to drapak. Od ziemi 2 pędy, po kilka cienkich rozgałęzień z każdego i chyba nawet 1,5 metra nie dorosła. Kwitnie słabo, a kwiat w ciepłe dni trwa kilka godzin. Chyba ją wywalę z tego miejsca i posadzę gdzieś w okolicy tarasu w cieniu.
Co do Twojej.... cienkie, długie zostaw. Wytnij tylko krótką drobnicę od dołu.

Ale Wy jesteście skarbnicą wiedzy!
Przeczytałam watek od początku do końca i właśnie wróciłam z ogrodu. Zakulkowałam dwie The Pilgrim (mam pnące) i dwie nn. Właściwie to nie wszystko przygięłam do ziemi, bo krzewy mają mocne grube pędy. Część przygięłam do poziomu. Zdjęć nie zrobiłam, bo już tak zmarzłam, że wyszłyby pewnie poruszone.
Żałuję tylko, że wcześniej obcięłam dwumetrowy pęd Chopina . Mogłoby być pięknie...

Zamówiłam sobie śledzie do namiotu aby móc przymocować do nich końce przygiętych róż.

Ja używam szpilek do mocowania linii kroplującej.

Zakulkowany Alchymist.

Rozmyślam właśnie nad kulkowaniem róż...przeczytałam od deski do deski, dzięki Ewo za ten wątek na razie oczami wyobraźni widzę już zakulkowaną Louise Odier, bo tyko dla niej mam miejsce, długie pędy i nadzieję, że się uda.
Mam pytanie; gdzie kupujecie te metalowe obręcze do róż?
Potrzebuję koniecznie podpory pod Leonarda i nie tylko

Lulka - czy na tej fotce, to jest jedna róża Leonardo, czy kilka? Pięknie wygląda! Ja kupiłam jesienią jedną i nie mogę się jej doczekać
Obręcze-balkoniki do róż można dostać na ogrodowych stoiskach marketów, na pewno widziałam w Casto i w Juli.

Ma Gorzatka wrote: Małgosiu, to jedna róża Leonardo, tutaj dwuletnia. Zastanawiam się nad kulkowaniem jej, sprawdzę czy da się nagiąć, na razie pędy musiałam przywiązywać poziomo, bo nie dało się przejść i łapały za włosy. One mają naturalną tendencję do wybijania kwiatów w dużej ilości z poziomo prowadzonych batów. Tu jeszcze przytulił się do nich powojnik i tak sobie w zgodzie żyją



Dzięki za info o balkonikach.

Przeczytałam ten wątek zbyt późno, wszystkie róże już przycięłam, oczywiście pomijając pnące. Szkoda, bo Saharę mogłabym chyba zakulkować... może uda mi się jesienią, albo w przyszłym roku.
constancja wrote: Moja siostra ma Dorothy Perkins jako płożącą pod domem od 3 lat. Przeżyła 3 zimy nie okrywana. Wprawdzie ostatnie dwie zimy były łagodne, ale ta pierwsza jej też nie zaszkodziła. Prawdę mówiąc siostra nie nie wiedziała, jaką różę posadziła. Mam zdjęcia z 2-go roku po posadzeniu, akurat nie w pełni kwitnienia, bo wtedy jest tak różowo, że nie widać liści. Nie byłam w stanie już wtedy objąć całej róży.

Nie przycięłam jeszcze róż, bo czekam na kwitnienie forsycji.
Trzęsę się jak mamuśka nad młodziutkimi nabytkami, posadzonymi jesienią, nie rozgarnęłam jeszcze kopczyków, choć już widać na różach piękne pąki, no i dobrze, bo noc była bardzo zimna.
Barbaaro, to dobry przykład na różę okrywową
Lecę teraz po Miedzian i Promanal, dzięki dziewczyny za przypomnienie