Forum Ogrodnicze Oaza

Lavender Ice

Kwitną oszałamiająco, ale dzisiaj pokażę tylko jedną, bo zasługuje na odrębny wpis.

Poczciwa 'New Dawn', ma swoje lata, a co roku jak panna młoda

Jolu, cudna ta Twoja ND, nawet nie wiem, czy moja "górska" już kwitnie, ale na pewno nie tak wspaniale.
W mieście pierwsza fala kwiatów mocno opada, w dosłownym znaczeniu. Więcej płatków na ziemi, niż na krzewach. Systematycznie przycinam przekwitłe, przede wszystkim zrobiłam porządek z niepowtarzającymi, znaczy - Alchymistem (wycięłam wszystkie stare pędy, zostały trzy zielone, na rabacie zieje pustką ) oraz Constance Spry (tu nie aż tak radykalnie, ale starsze wiotkie pędy też poszły do wora).
Z powtarzających angielek zamierzam mocno zredukować Teasing Georgia (konieczna jest budowa nowej podpory). Oraz Aloha, która jednak nie wypuściła nic nowego od podstawy i to stawia pod znakiem zapytania planowane odnowienie.

TG wycięłam już masę pędów, ale jeszcze sporo kwiatów zostało.



Ta część zwisa po prostu z starego obelisku



Szalotka też mocno przycięta, zostało kilka kwiatków.



To radosne żółteczko nosi adekwatne imię Bring Me Sunshine -krzaczek jeszcze mały, lecz rokuje.



Ładny?



Może zajrzy tu Mirka - to właśnie English Garden z kwiatem, z którego chce wyrosnąć pęd.



W tym roku nieźle się zachowuje Tranquillity





Black Prince po wyleczeniu z mączniaka



A obok potwór; ja się nie zbliżam, zdjęcia z ośmioszczeblowej drabiny i zumowane.

A potwór to kto, Antike? Są niesamowite Aniu, niesamowite i jak pięknie odwdzięczają się za cierpliwość, za to całe czekanie aż zmężnieją Widzę to też u niektórych u mnie, trzeba było czekać sześć, siedem lat (co prawda niektóre nie doczekały).
A co do 'Obcego', to wygląda teraz tak, dam duże zdjęcia żeby było dobrze widać. Tu na dole wyraźnie jeszcze widać pozostałość pręcików:



A nad tym już zaczątek normalnego pędu z listkami:



Myślę że on potem będzie normalnie rósł.

Ciekawe, czy taki pęd z kwiatu ukorzeniłby się ? Czy po coś roślinie taki mechanizm jest potrzebny?

Czas pokazać moje maleńkie Łotyszki.
Po okresie adaptacji, gdy nic się nie działo, trochę ruszyły.
'Love Song' wypuściła trzy młode czerwone pędy. Dzisiaj patrzę, a na nich maleńkie pączki i... mszyce. Ściągnęłam toto palcami, bo w upał nic innego robić się nie godzi. W nocy ma dobrze popadać, a jutro się ochłodzi, to ewentualnie delikatnie sodą prysnę, oczywiście, jeśli mszyce jeszcze będą. Dorosłej róży mszyca nie może podskoczyć, ale maluchowi może zaszkodzić.



Natomiast 'Magic Moment' postanowiła zakwitnąć, a nie się rozrastać. I zmartwienie miałam z nią, bo dostała plam na liściach. Coś tam delikatnie pryskałam ekologią, a plam coraz więcej. W końcu, tak na czuja, prysnęłam i podlałam Magnicur Energy. I choroba się zatrzymała.
Dzierży dumnie ten swój jedyny pączek, a ja przecież nie usunę, bo ciekawość silniejsza od rozsądku. Trochę sobie pooglądam i potem obetnę.

Criterion, sadzona wiosną tego roku.


Noblesse, z wielkimi kwiatami o pięknym zapachu.


Sexy Perfumella, kolejna z pięknym zapachem.


Monika, chyba całkiem ładnie kwitnie jak na młodziaka sadzonego jesienią.


Nostalgie


Chartreuse de Parme, jeszcze w pąkach.


tak samo New Fashion

Marzenko, pięknie, widzę, że urządzasz nową różankę, czy tak? Czy to dosadzenia na istniejących rabatach mieszanych?
Jolu, ta Magic Moment ma arcyciekawy kolor, bardzo proszę o zdjęcie rozwiniętego kwitka - czy nadal taka cynobrowa?
Chyba żadnej z nich nie ma w naszym spisie, trzeba by temu zaradzić.

To jest ogólna prośba: kolejny raz upraszam o kontrolowanie, czy zwłaszcza nowe, kupowane przez Was róże mają wątki i czy figurują w zestawieniu.

Mirko, tak, to Antike, wycięłam wiosną ryzykując ciężkie obrażenia nie tylko rąk, ale i głowy, pleców itd. kilka najstarszych, zdrewniałych pędów, a ona tylko na to czekała, już widzę nowe na ich miejsce, za chwilę będzie samoistnym buszem .

No dobra, kilka zdjęć.
Nie chcę zapeszyć, pierwszy raz wielkokwiatowa Ashram nie jest jednopędowa.



Tak kwitnie, na razie jednym kwiatem:



Wczoraj wieczorem zrobiłam małą sesję Olivii Rose, w gasnącym świetle zmierzchu chyba najwierniejszy kolor, nie ostry róż, tylko taki lekko wrzosowy.







W tle drabina - taka z 8 szczeblami, jedyna możliwość, by zrobić zdjęcia czy cokolwiek przy Antike i innych potworach .

Ona należy do tych, co nie zrzucają płatków, tylko jakby mumifikują je.

Łatka wrote:
Ona ogólnie arcyciekawa jest. Nazwa wiele wyjaśnia. Zmienna jak kameleon, co chwila magiczny moment koloru i kształtu. Tak się zachwyciłam zdjęciami u koleżanki, że zapragnęłam ją mieć. Nawet biorąc na klatę, że to nie jest róża z ADR-em i raczej panienka wymagająca. Co pokazała od początku naszej współpracy.

Opisy oczywiście będą. Chwilę przeczekałam, bo nie miałam pewności, czy te maluchy rozpoczną współpracę z moim ogrodem. Jestem dobrej myśli.

A dla ubarwienia wpisu inna moja nowa róża, od której nie mogę oderwać oczu, 'Hommage a Barbara'

U Was kwitnienie w pełni, albo już prawie po, a u mnie moje różyczki, w większości dopiero zaczynają.
Pnąca, tegoroczna Kiss me Kate



i też tegoroczne

Rotkäppchen



i Bordoux na razie jeden kwiatek



pnące New Dawn i Sympathie



wielkokwiatowe

Kronenburg - jak co roku, jeden kwiat



Mamy Blue, pierwszy kwiat



podobna w kolorze N/N



Na resztę czekam.