Forum Ogrodnicze Oaza

Gulasz z rzepą.

Ile gospodyń, tyle przepisów na gulasz – taką prawdę oczywistą znamy wszyscy. Dotyczy ona zresztą nie tylko gulaszu, ale i zylionów innych potraw. Tutaj skorzystamy z tradycyjnego, prostego przepisu na gulasz węgierski. Z jednym małym odstępstwem. Zamiast mięsa wołowego będzie tam kawał pięknej łopatki lub szynki wieprzowej. Dlaczego nie wołowina – no cóż kupić w sklepie piękny, świeży kawałek młodej wołowiny to sztuka nad sztukami. A cena tego cudu – podnosi ciśnienie dwukrotnie. Więc zostajemy przy wieprzowinie.

Składniki:
• wieprzowina (łopatka, szynka) 1kg
• smalec (tak każe węgierska tradycja i smak)
• cebula ok.800g – pokrojona w półplasterki
• bulion (dowolny, jak nie ma to może być z kostki)
• papryka suszona słodka i ostra – dużo
• kminek
• sól, pieprz, cukier
Tak i to koniec składników na tradycyjny węgierski gulasz. Proste, a sami zobaczycie smak niepowtarzalny. Pomidory, przeciery, świeża papryka etc, to już wariacje na temat gulaszu. Zazwyczaj ‘nie-węgierskie’.

No i oczywiście nasz bohater tego dania – rzepa:

• rzepa w ilości 1,5-2kg

No to zaczynamy.

• mięso kroimy w kostkę o boku 1,5-2cm. Wrzucamy na rozgrzany w garnku gorący smalec. Obsmażamy aż do uzyskania pięknego koloru jasnego brązu. Obsmażoną partię mięsa odkładamy na bok i kolejna i kolejna… aż wszystkie osiągną bursztynowy kolor i spoczną na talerzu obok kuchenki
• pora teraz na składnik nr 2 czyli cebulę. Przypominam, mamy garnek z rozgrzanym smalcem i przywartymi fragmentami mięsa do dna – i tak ma być. Dodajemy teraz do garnka pokrojoną cebulę. Krótko podsmażamy aż zacznie mięknąć i podlewamy wodą. Mieszamy kopystką (to taki magiczny przyrząd z drewna o kształcie dużej łyżki ). Wszystkie najlepsze smaki, które z mięsa przywarły do dna, pięknie nam się rozpuszczają. Dodajemy sól, odrobinę cukru (¾ łyżki) i sporo kminku. Cebula kocha kminek … Dusimy pod przykryciem na słabym ogniu, ewentualnie podlewając ponownie wodą, do zeszklenia cebuli. Odkrywamy garnek, zwiększamy gaz, odparowujemy wodę i lekko rumienimy cebulę. Ta odrobina cukru własnie teraz pomaga w karmelizacji cebuli
• wsypujemy suszoną papryke słodką i ostrą – ile? - dużo! Choć ilość będzie można jeszcze skorygować – w górę oczywiście – pod koniec gotowania. Szybko mieszamy i zdejmujemy z ognia, żeby papryka się nie skarmelizowała
• dodajemy obsmażone mięso, podlewamy bulionem tak by mięso było przykryte. I z powrotem na kuchenkę. Na niewielkim ogniu spokojnie dusimy do ‘prawie miekkości’ mięsa, mieszając kopystką co kilka minut.. Mięso z szynki stan ten osiąga szybciej niż z łopatki – ostrożnie, żeby za długo nie gotować
• mamy teraz chwilę czasu, więc czas na kąpiel . Napełniamy zlewozmywak (czysty!) letnią wodą, wsypujemy rzepę i bawimy się jak za czasów dzieciństwa, łapkami w wodzie, myjąc rzepę. Czyściutką obieramy i kroimy na kawałki wielkością zbliżone do kawałków mięsa. Pokrojoną odkładamy na sito
• mięso już prawie gotowe. Wsypujemy rzepę do gara, zalewmy bulionem tak by pokrył wszystko i na średnim ogniu gotujemy do miękkości rzepy - oczywiście mieszając co jakiś czas. I to już prawie koniec. Zostało ostatnie doprawianie. Do akcji wkracza ponownie: sól, pieprz, papryka słodka i ostra,kminek. Ile czego – każdy doprawia tak jak lubi i jak mu smakuje
• można podbić mąką. Ale jeśli daliście wystarczającą ilość suszonej papryki, to skrobia tam zawarta wystarczająco zagęści potrawę.

Najlepiej podawać z galuszkami (haluszki, szpecle) choć z kaszą jęczmienna też doskonałe. I do tego ogórek kiszony.

Smacznego

Ps. wariant w którym część suszonej papryki zastąpimy suszoną, wędzoną papryką daje temu daniu kolejny wymiar smaku

I koniecznie słodka papryka to Kapya, a ostra to Hungarian Black. Wtedy gulasz maa niepowtarzalny kolor i smak. Moja znajoma węgierka taki gulasz robiła , a przez to ze rzepa była składnikiem głównym wprawiała mnie w osłupienie. A w barze w Koszycach na stacji podawali go z knedlami. Też moze być, choć ja knedli nie lubię. Dzięki Zbyszku to moje klimaty.

Zrobiło się pysznie, aromatycznie, przytulnie... Napisane z humorem, dużą dawką kulinarnej wiedzy i w świetnym stylu. Zbyszku, dziękuję bardzo za obiecany przepis, z którego nie omieszkam skorzystać po uprzednim odrzuceniu pewnego składnika, ale w sumie to mój wybór
W Twojej Magicznej Kuchni będzie się działo, bo z tego, co pamiętam, to w zanadrzu chowasz wiele takich apetycznych i oryginalnych receptur.
Pozdrawiam serdecznie .... i cieszę się na ten nowy wątek z warzywami w roli głównej

Dziękuję za te wszystkie miłe słowa
Następne przepisy jak i opowieści ogrodowe przy kominku już wkrótce, na razie biorę się za pakowanie obiecanych nasion

Poproszę o przepis na zupę dyniową z curry i obowiązkowo na jakieś ciacho. Bez słodyczy nie ma magii w żadnej kuchni , ale oczywiście cierpliwie poczekamy.
Galuszki to kluski z mąki ? Kładzione na wrzątek ?
Emalka wspomniała o knedlikach - jadłam na Słowacji sto lat temu, ale .... nie zachwyciły mnie smakiem.

Zbyszek, masz rację gulasz wołowy to jest to.
Ja nieraz robię w prawdziwym kociołku na ogniskiem, wzorem Lucyny daję 2 rodzaje papryk, ale obydwie są własnoręcznie podwędzane, dobrze podbijają smak.

Co do knedlików, to są Houskove (z bułki) i Bramborove(z ziemniaków).
Mi zawsze smakowały tylko te drugie z czeskim gulaszem popite dobrym Lagerem.
Ale to jest kuchnia czeska, delikatniejsza i bardziej tłusta, od węgierskiej. Poza tym jedni popijają piwem, a drudzy dobrym wytrawnym Cabernet.

Pragniecie Słodkiej Magii - jutro (albo pojutrze ) będzie to:




czyli dwie miski, jedna z suchym, druga z mokrym. A później dwie keksówki pełne aromatu. I 95% zjedzone przez moją Żonę. A dla mnie tylko okruszki . A Ona waży mniej niż moja połowa - to niesprawiedliwe.....

Adasiowa wrote:
Galuszki, haluszki, szpecle to synonimy bardzo podobnych kluseczek, różniących się składem, choć tożsamych technologią wykonania. A technologia ta prosta, jedno tylko narzędzie jest konieczne. Niedrogie, proste. Przepis na kluseczki również prosty. A efekt - klękajcie narody. Bądź, jak mówią Rosjanie ( a i mnie bardziej się to podoba ) - "łuczszie cziem sieks"

Wkrótce w tym wątku - obserwujcie go pilnie

Witam no teraz to już Zbyszku podniosłeś zainteresowanie do max ,już nie mogę doczekać się zapowiedzianych wspaniałości. Poz. Krzyś

Ja mam takie ustrojstwo do szpecli. Właśnie zrobiłam kluseczki.

A teraz pora na kawkę i ciasto.

rozalia, spoiler

Dino_saur, pszepraszam.

Rozalko, nie ma problemu, , mnie też się zdarza falstart
Ludzka rzecz...

No i wracamy do zapowiedzianego ciasta dyniowego. Szykujcie dynie, rozmrażajcie dynie pomrożone, grzejcie piekarniki - zaczynamy

Spicy squash bread to doskonałe, delikatne, aromatyczne i wilgotne ciasto dyniowe. Amerykańska wersja naszego piernika. Przyznać trzeba, że wyjątkowo udana. W naszym domu gości często, przez cały rok. Jako że dynie dostępne są prawie cały rok a jak nie to jest zamrażarka z dynią

Przepis oryginalny pochodzi z tej strony: Spicy squash bread

W oryginale ciasto to jest sporządzone z dyni piżmowej. Robiłem je z dyni piżmowej, robiłem z Galeux d’Eysines, Tromboncino d’Albenga oraz Muscat de Provence. Efekt końcowy bardzo podobny – myślę, że każda dynia o słodkim miąższu się sprawdzi.

Składniki:
-3 jajka
-1 1/2 szklanki cukru
-1 szkl. oleju
-3 szkl. startej dyni (ok. 300g)
-3 szkl. mąki
-cukier waniliowy
-1 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
-przyprawa do piernika (wersja dla leniwych zalecana również do pierwszego pieczenia ciasta tytułem uproszczenia pierwszego
podejścia) *
-szczypta soli (dajcie 1/4 łyżeczki, będzie ok)
-2 łyżki kakao (lub upalony cukier – karmel)
-rodzynki

* zamiast przyprawy do piernika lepiej używać poniższą mieszankę zmielonych przypraw:

-1/2 łyżeczki goździków
-1/2 łyżeczki imbiru suszonego
-1/2 łyżeczki ziela angielskiego
-1/2 łyżeczki kardamonu
-1/2 łyżeczki cynamonu
-1/4 łyżeczki gałki muszkatułowej

Wykonanie:
-rozgrzewamy piekarnik do 175C
-dwie formy keksowe wykładamy papierem do pieczenia
-mieszamy składniki suche w naczyniu: mąka, kakao, sól, proszek do pieczenia, przyprawa do piernika. jeśli zamiast kakao
używamy karmel, to dodajemy go później
-w dużej misce ubić całe jajka na puszysto. Ubijając dalej dodać cukier i cukier waniliowy. Dodać dynię i olej – wymieszać
(jeśli zamiast kakao używamy karmel – to teraz go tu dodajemy)
-do ‚mokrych’ składników dodajemy uprzednio przygotowane suche składniki. Mieszamy. Dodajemy rodzynki. Ponownie mieszamy
-wylewamy do przygotowanych dwóch foremek keksowych
-pieczemy 45-60 minut (na ‚suchy patyczek’). Studzimy 10 minut i wyjmujemy z foremek

Ciasto można mrozić – po rozmrożeniu niczym w smaku nie odbiega od świeżo upieczonego.

Smacznego

Ps. zdjęcie ciasta dyniowego było wcześniej przeze mnie publikowane, nie będę go drugi raz wgrywał - szanujmy zasoby serwera

Problem jest, bo jak się nie doczekam лучше, чем to pozostanie mi to drugie (ból głowy już nie działa )

edit.:

Zbyszku - zamieściliśmy posty w tej samej sekundzie - rozumiem, ze to była odsiecz

Starałem się , ale mimo wszystko z tego drugiego nie rezygnuj - dwa to lepiej i więcej niż jeden

Ps. Teraz dopiero uświadomiłem sobie, że ja tak o szpeclach a nie o cieście dyniowym pisałem . Teraz w takim razie bedzie szybko o szpeclach. Dajcie mi 15 minut.

Szpecle.

Galuszki, haluszki, szpecle - drobne kluseczki robione przy pomocy prostego narzędzia (Rozalka już wrzuciła zdjęcia tych które ona używa). Moje narzędzie to plastykowa tarcza z otworami. Nakrywa się nią garnek z gotującą wodą i załączoną do komplety plastykową szpachelką przeciera się ciasto do gotującej się wody. Zdjęcia jutro.
Nie wiem jak narzędzia Rozalkisię sprawują. Trochę obawiam się że mogą przepuszczać gorącą parę z gotującej się wody wprost na rękę. A i metal się łacniej rozgrzewa. Ale może wszystko jest ok.

Podam teraz przepis na najprostsze kluseczki. Są bowiem i warianty z ciasta ziemniaczanego, dyniowego.....

Składniki:
- mąka 100g
- jajko 1szt.
- szczypta soli
- woda 50ml
- olej 1 łyżka

Wykonanie jest proste. Wymieszać wszystkie składniki ciasta, odłożyć na 15 minut do odpoczynku. Konsystencja ciasta powinna być jak ciasto na kluski kładzione. W tym czasie w dużym garnku zagotować posolona wodę. Na garnek z wrzącą wodą nakładamy tarczę plastikową z otworami. Należy dobrze dopasować wielkość garnka do tejże tarczy, żeby dobrze przylegała. Na tarczo-pokrywę nalewamy 'wypoczęte' ciasto i przecieramy wprost do wody załączoną plastykową szpachelką.
I koniec - szpecle zrobione Pozostaje zdjąć tarczę, dogotować kluseczki (kilka minut) i jeść. Z sosem, gulaszem czy co tam Wam fantazja dopisze. Można i na słodko, można jako kluski do zupy...

Ja robię od razu z podwójnej porcji , jesteśmy z Żoną kluskożercami . A nawet jak coś zostanie, to podgrzane dnia następnego na smalcu z wędzonego podgardla lub boczku - boskie.
Mój plastykowy zestaw do szpecli kosztował kilkanaście zł, występuje w dwóch wersjach różniących się wielkością - co kto lubi

Smacznego