Forum Ogrodnicze Oaza

Janie widzę że to pryskanie nie ma sensu skoro pryskasz i pryskasz a choroba i tak wystąpiła

Pytanie nie do mnie dlaczego weszła septorioza selera mimo oprysków ... .

Janie, zdjęcia spodu liści są bardzo niewyraźne, czy widać na spodniej stronie porażonych liści czarne wypukłe punkciki zarodników grzybowych?

Czy w uprawie selera stosujesz płodozmian?

Ja nie pytam tylko stwierdzam, bo widząc to tylko bardziej uświadamiam sobie że oprysk jest nieskuteczny i nie widzę sensu pryskać co chwilę wszystkiego. Ja osobiście twierdzę że każde niepotrzebne moczenie liści jest niewskazane bo jest przyczółkiem do wystąpienia chorób.

Chore liście zerwałem więc nie mogę sprawdzić. Jak znajdę taki liść to dam zdjęcie jednego listka od spodu. Oczywiście stosuję płodozmian. Sadzę je w sąsiedztwie ogórków i porów (oddziaływają na siebie korzystnie) forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/5...-siebie?limitstart=0 Ta choroba u nas na działkach występuje na przełomie lipca - sierpnia od ...lat.

W takim wypadku zrezygnowałabym z uprawy tego warzywa przynajmniej na dwa lata, jeśli jest to faktycznie septorioza, a ten czas wykorzystałabym na likwidację ognisk chorobotwórczych.
Jeśli na Waszych działkach ta choroba pojawia się systematycznie, powinna najpierw atakować siewki, gdyż źródłem zakażenia są resztki porażonych roślin. Warto w takiej sytuacji zrobić dezynfekcję działek przed zimą palonym wapnem, stosując go zamiast wapna ogrodniczego.

Wtórne zakażenie dokonuje się za sprawą wilgoci i wysokich temperatur, może to być deszcz, skraplająca się mgła lub opryski stosowane podczas prac pielęgnacyjnych. A tylko nieliczne preparaty z mocnej chemii tego grzyba potrafią pokonać.

Rezygnacja nic nie da. Mam sąsiadów, którzy mają działki zapuszczone. Staram się nie stosować chemii. Opryski preparatami Pomodoro. Tylko w razie konieczności stosuję chemię.

Jeśli sąsiedzi mają zapuszczone działki, to pewnie tak wymagających warzyw, jak seler nie hodują

Hiacynta pisze "Wtórne zakażenie dokonuje się za sprawą wilgoci i wysokich temperatur, może to być deszcz, skraplająca się mgła lub opryski stosowane podczas prac pielęgnacyjnych." Teraz Andrzeju odpowiedz sobie jak często opryskujesz rośliny, niepotrzebnie narażając je na infekcję poprzez moczenie liści.

Hiacynta wrote: Lepszych zdjęć nie udało mi się zrobić.

Qrcze, przeceniasz moją ostrość wzroku, naprawdę mam słaby wzrok, noszę najmocniejszy rozmiar szkieł, silniejszych już nie produkują
Czy na tych rdzawych plamach od spodu były wypukłe pylące punkty, czyli piknidia z zarodnikami? Jeśli tak, to jest to septorioza.

Nie wiem. Też nie miałem okularów. Jestem pewien na 100%, że to septorioza. Po wczorajszym oprysku inne liście są ok.

Moje selery miały 3 razy oprysk PW.

Niech oczy trochę odpoczną od tych pomidorów.

Mimo suszy moje selerki nieźle sobie radzą

Piękne masz selerki

Ja swoich nie mogę okiełznać, bo zarosły je w większości dynie ale tak czy owak ostatni odsłonięty rządek nie ma tak wyrównanych bulw.

Jak je uprawiasz, że takie równiutkie, okrągłe?

Według mnie uprawiam je normalnie. Przy selerach, podobnie jak pomidorach, nadopiekuńczość nie jest wskazana. Może przynieść odwrotny skutek do zamierzonego. Przy selerach jest kilka momentów, na które należy szczególnie zwrócić uwagę : nawożenie, wilgotność gleby, głębokość sadzenia rozsady i termin sadzenia. Seler jest rośliną o dużych wymaganiach pokarmowych, więc stosuję nawożenie rzędowe kurzeńcem. Ja mam akurat glebę wilgotną, czasem aż nazbyt, stąd uprawa na redlinie. Gleby nie wzruszam, tyle tylko, co przy plewieniu .Sadzę po połowie maja na taką głębokość, by nie zasypywać stożka wzrostu i nie za płytko, bo na lekkiej glebie, jak moja, nie trudno o przesuszenie wierzchniej warstwy. Po wysadzeniu rozsady seler przykrywam butlami PET. Rośliny mają cieplej, a gleba wokół posadzonej rozsady nie wysycha tak szybko. Ważne jest, by gleba miała po zimie uzupełniony azot do ilości około 100 mg/l. To jest częsty błąd popełniany przez amatorów ogrodnictwa decydujący często o wysokości i jakości plonu. W moim wypadku gleba była nawożona mocznikiem. Nie stosuję żadne makagigi z obcinaniem korzeni. Jak widać na zdjęciach nie jest to konieczne, a nie wiem czy i nie szkodliwe. Liście załamujące się u nasady regularnie usuwam do bieżącego użycia w kuchni.

Gotowi na Dowcip Roku ? Oto on

Ja nie mam zbytnio czasu się zajmować selerami, bo one są jak i pory, takim warzywem pobocznym. Jak się udadzą, to fajnie, jak nie, to nie będe rozpaczać.

Zawze jednak zastanawiałem się nad tym "sposobem" uprawy. Z tego co pamiętam, moka babcia się nie bawiła w żadne obrywanie korzeni, jedyne co, to przed sezonem sypała mocznik, a selerom obrywała opadające liście. Może być więc tak, że teraz omamiony opisami, więcej szkodziłem obrywając korzenie, niż pomagałem.

Na szczęście, to tylko dwa rządki z czterech i będe miał porównanie.