Forum Ogrodnicze Oaza

Beatko, podchloryn sodu w niewielkich stężeniach jest używany do dezynfekcji wody w basenach, do uzdatniania wody pitnej. W większych stężeniach jest składnikiem preparatów grzybobójczych (grzyb na ścianach budynków), ma właściwości wybielające, więc jest też w rozmaitych odplamiaczach i płynach do czyszczenia

Opary podchlorynu zawierają chlor, są toksyczne. Tak samo toksyczny jest produkt spalania siarki, czyli dwutlenek siarki. Przy jednym i drugim trzeba zakładać maseczkę ochronną, żeby uniknąć uszkodzenia dróg oddechowych. A odzież ochronna jest również wskazana, jak przy pracy z wszelkimi żrącymi substancjami

Hiacynta wrote:
Maseczka ochronna ochroni przed wdychaniem chloru czy dwutlenku siarki z takim samym skutkiem jak ochrania przed argonem i azotem. Tylko maska z odpowiednim pochłaniaczem albo aparat tlenowy. Zmoczona bandana więcej pomoże niż maseczka.
Nie jestem inspektorem bhp, nie znam przepisów, polecam się trzymać zasady żeby nie przebywać bez potrzeby w oparach bo i po co. Podchloryn jaki się stosuje np. do odkażania palików do pomidorów, ze względu na niskie stężenia nie wymaga żadnej podwyższonej ochrony - należy postępować jak przy myciu kafelków Domestosem.
Jak obserwuję zza płotu, siarkę sąsiad podpala w puszce, stawia na środku szklarni i wychodzi na zewnątrz. To się pali i zadymia szklarnię. Po jakimś czasie odkażenia, należy przewietrzyć a następnie organoleptycznie da się wykryć czy już można łazić w środku.

Ok czyli jeśli dobrze zrozumiałem to do odkażania szklarni można użyć siarki lub domestosu ale domestosem nie można odkażać gleby. Więc lepszą metodą odkażania jest siarka ponieważ niszczy równierz przędziorki i napewno odkazi równierz glebe, chociarz w niewielkim stopniu, ale trzeba uważać aby nie spalić szklarni-tunelu foliowego. Dodatkowo jeśli ktoś miał tak jak ja inwazje przedziorków może dodatkowo opryskać szklarnie np. Magusem.
Tak?
Jeśli źle myśle lub jest lepszy sposób prosze o poprawienie mojego toku myślenia.

Kuharo, są różne maseczki
W marketach budowlanych kupuje się maseczkę przeciwpyłową. W wypadku preparatów o niewielkim stężeniu (a takie jest stężenie podchlorynu w chemii domowej) i pracy krótkotrwałej wystarczy Ponieważ chroni drogi oddechowe przed wdychaniem rozpylonej cieczy i pyłu, np siarkowego (a siarka pyli niemiłosiernie).
W wypadku przecierania kafelków maseczki nie zakładam, ale już podczas opryskiwania podchlorynem ścian w piwnicy czy w tunelu foliowym miałam ją założoną razem z okularami ochronnymi.

W wypadku dłuższych prac, przy większych stężeniach warto mieć maseczkę z filtrem węglowym. Takową również posiadam, ale jeszcze nie używałam Stosuję się zawsze do zaleceń specjalisty od ratownictwa chemicznego, którego mam pod ręką

Napisałem swojego posta, bo Twój post, zbyt szybko przeczytany, mógł kogoś zaszczepić myślą, że można sobie łazić w maseczce po pomieszczeniu o podwyższonym stężeniu chloru czy SO2.
Masz rację, na wodne aerozole i pyły może być maseczka z filtrem węglowym, natomiast na chlor i dwutlenek siarki nic ona nie daje. Atestowana maska z filtropochłaniaczem z węgla aktywnego, to nie jest to samo co maseczka z filtrem węglowym z supermarketu.
Tak więc, tak jak piszesz, można takich maseczek użyć do opryskiwania ścian domestosem ale zaciągnąć się przez taką maskę chlorem, np. po wrzuceniu do wiadra z wodą garści suchego podchlorynu, to nie zalecam.
A siarkę w szklarni najlepiej odpalić stojąc po zawietrznej i wyjść szybkim krokiem. SO2 jest troszkę mniej niebezpieczne niż chlor, nawet jak się solidnego macha pociągnie to szanse na hospitalizację są znikome w przeciwieństwie do efektów po sztachnięciu się chlorem.

Mój tok myślenia był taki, nie koniecznie dobry, z czego bene ponosił konsekwencje. Z zalecenia:
pomodoro wrote:
Usunołem pomidory wraz z większą ilością ziemi wokół korzeni ( aby pozbyć się większej ilości niceni i grzybów). Ziemi było 5 taczek. W zamian chciałem (chciałem ponieważ jeszcze tego nie zrobiłem) dodać 5 taczek kwaśnego torfu (ziemia w szklarni ma ph8) i po przekopaniu oddać teraz lub na wiosne do analizy.

pomodoro wrote:
Myślałem że skoro ziemia ma jakąś ilość składników to dodanie torfu zmieni te ilości dlatego chciałem dać ziemie do analizy po dodaniu torfu, ponieważ nie pamiętałem że pomodoro pisał że pierw ma być analiza. I teraz mam pytanie do pomodoro. Czy dać ziemie do analizy teraz, ponieważ nie dodałem jeszcze torfu, czy dodać ten torf przekopać popodlewać na wiosne przekopać ponownie i wtedy dać do analizy?

Przypomnij mi, kiedy robiłeś analizę ostatnio ?.

Nie robiłem w ogóle. Uprawiam pomidory dopiero drugi raz, i dopiero uczę się z forum jak to robić, również dopiero teraz w sezonie czytając forum dowiedziałem się że dobrze jest zrobić analizę gleby.

pomodoro wrote:
Wiosną zastosowałem się do Twoich wskazówek i sypnąłem wiosną siarczan amonu . Wspomniałeś że mogę mieć problemy z uprawą pomidorów i tak było. Kontrolnie posadziłem trzy krzaczki koktajlówek , owocowaly marnie i szybko dopadła je zaraza. Natomiast papryka rośnie nieźle i nie chorowała . Trochę ją zasilałem nawozem do fertygacji pomidorów .Sadząc wymieszalem glebę z torfem odkwaszonym. Ogórki owocowaly świetnie i je również tak od połowy sezonu zasilałem nawozem do fertygacji ogórków . Pryskalem je co tydzień PW, HT i IF oczywiscie naprzemiennie..Reszta roślin nie była nawoźona . Cebula i czosnek były marne moźna powiedzieć że w ogóle nie urosły , sałata, rukola i rzodkiewka rosły jak szalone. Marchwi, pietruszki , pora i selera nie miałem tak ładnych chyba nigdy. Kabaczek i cukinia rosną dobrze.

Papryka i ogórek tolerują wyższe pH więc najprawdopodobniej stąd różnica we wzroście. Kwaśny torf musi być przekopywany dotąd, aż pH zejdzie przynajmniej do 7 a zawartość potasu do ok 150 mg/l/

Jeśli chcesz zasilać w sezonie rośliny nawozem, to tylko azotem w postaci saletry amonowej rozpuszczonej w wodzie.

Widzisz przecież, że masz w glebie przekroczone wszystkie składniki poza azotem, więc nie rozumiem, po co jeszcze dajesz nawóz wieloskładnikowy, choćby nawet w stężeniach do fertygacji ?. Wybacz, ale jest to bezmyślność

Co powinienem zastosować pod truskawki ? Rosły pięknie ale w ogóle nie owocowały .Moje drzewa i krzewy posadzone zostały sześć lat temu . Nie bardzo wiem jak mam z nimi postępować. Krzewy owocowe rosły słabo i marnie owocowały. Na jabłoniach nie ma ani jednego jabłka ,na gruszach również brak owoców.Czereśnie również bez owoców , na wiśni było kilkadziesiąt owoców. Analiza mojej gleby dotyczyła grządki gdzie są warzywa .Tak jak wcześniej wspominał mi Pomodoro zapewne mam przepotasowaną glebę w ogrodzie.

pomodoro wrote: Tak zgadzam się z Tobą , teraz już wiem że jest to z mojej strony może brak wiedzy. Moje doświadczenie , typowego mieszczucha , który marchewkę i rzodkiewkę kupował w sklepie na rogu jest niewielkie . Za "rolnictwo" wziąłem sie pięć lat temu a moja gleba liczy 20 m2 plus kilkanaście krzaczków truskawek , drzewek i krzewów owocowych. Swoją wiedzę czerpię głównie z tego forum a poprzednio z innego. Co wyczytam staram się stosować w praktyce. Czytam wszystki posty Pomodoro. Z tego czytania czasem wychodzą głupoty bo coś przedobrzę.Głupio mi też z każdą pierdołą lecieć na forum a problemów mam zawsze 150 .Wtedy kombinuję i zazwyczaj wychodzą durnoty.

Masz wątpliwości pytaj. Tu już nawet nie chodzi o Ciebie, a o innych, którzy nie maja odwagi pytać, bo sie boją, ze Mietek ich ochrzani. Pewnie czasem i tak, ale prze de wszystkim każdemu pomoże, a to najważniejsze.

Jeśli ktoś najpierw zapyta, a potem zrobi, to na pewno nie będzie " ochrzaniony "

A propos truskawek. Dopóki nie zlikwidujesz nadmiaru składników nie ma sensu sadzić truskawek. Ja swego czasu uprawiałem, ale na swoim gruncie V klasy dość sporo Senga Sengana i Ananasową z Grojca. Nosiłem w sezonie owoce wiadrami. Wiele razy nawet nie doniosłem do domu, bo mnie po drodze zgwałcono na sprzedaż, były bardzo fotogeniczne. Rodzina namówiła mnie, by ich uszczęśliwić sadzonkami. Posłałem na wieś niedaleko naszej Lucynki , w okolice Jarosławia. Gleba klasy I. Truskawki porosły gigantyczne, ale krzaki, bo owoców tyle, co kot napluł.
Truskawki nie lubią za bogatej gleby i wysokiego pH, jak u Ciebie- kolego.

Rolnik , od którego kupiłem działkę powiedział mi że w tym miejscu nic nie rosło . Gdy było mokro to wszystko zgniło , gdy sucho wyschło . Gdy kopię ziemię na pół sztychowki to jest albo glina ze źwirem albo źółty piasek . Iglaki i drzewa liściaste , ktorych mam ok 1000 rosną bardzo dobrze. Niestety owocowe drzewa i krzewy marnie , chorują i odpadają je róźne szkodniki. Gdy je sadziłem wykopywalem dołek , wybierałem z jedną dwie taczki źółtego piasku . W to miejsce wrzucałem kompost zmieszany niby z lepszą ziemią , dodawałem obornik bydlęcy . Truskawki mam w dwóch miejscach . W jednym sadziłem je dwa lata temu w samym piachu na odrobinie obornika . I te rosną bardzo dobrze ale nie owocują . W drugim posadzone w tym roku niby trochę lepsza ziemia .Wymieszana z gliną i źwirem z dodatkiem kompostu . I te rosnąco marnie , liście w plamy , poprzebarwiane na czerwono pomarańczowo . Miały trochę małych i niezbyt smaczn6ch owoców. Dlatego też potrzebuję rad jak mam postępować z moimi roślinami zwłaszcza że pewne zabiegi należy wykonać teraz.

Skup się na warzywniku i wykonuj to, co ustalamy. I tylko to.

Na warzywniaku nie mam zbyt dużo roboty . Przekopię dwa worki kwaśnego torfu i do wiosny laba . Chcę jeszcze posadzić czosnek ale jak to pogodzić z torfem ?

Kgolebiowski wrote:
Po co więc chcesz ponowie go sadzić ?

Ogranicz się do tych warzyw, o których wiesz, że u Ciebie dobrze rosną.

Podejrzewam, że poprzedni właściciel, od którego kupiłeś działkę, bezmyślnie sypał wapno dolomit albo popiół drzewny.