Forum Ogrodnicze Oaza

Bea, spokojnie Kobiety nie poddają się tak łatwo - a przynajmniej nie załamują się.
Daj im i sobie czas i cierpliwie czekaj; u mnie wschodzące w perlicie ( nasączonym tylko wodą ) siewki też są początkowo powykręcane jak paragaf, nawet po rozłożeniu liścieni i wykształceniu liści właściwych zdarzają się jedno lub dwudniowe "połamańce", zwłaszcza po podlaniu, ale potem wszystko wraca do normy.
Fertyguję zarówno wodą demineralizowaną, jak i kranówką ( skład pożywki dostosowany do każdej z nich ), ale powiem Ci, że zauważyłam, że najbardziej wrażliwe na podlewanie są najmłodsze roślinki i to one reagują najbardziej "drastycznie".

Musisz się OSTATECZNIE ZDECYDOWAĆ, jaką wodą będziesz podlewać - albo kranówka, albo demineralizowana, bo w zależności od rodzaju wody stosujesz nawozy.

A ja miałam różnie.
Pierwsza partia popikowanych papryk ostrych rosła szybko i ładnie.
Druga partia ostrych męczyła się niemiłosiernie.Perlit nasączony jeszcze pełną dawką jak w pierwszej partii.
Trzecia partia papryk już słodkich rośnie w ekspresowym tempie.Szybciutko wychodzą z perlitu.Po prostu super.Tak jak pierwsza partia.Tutaj już perlit nasączony 1/3 dawki pożywki.
I bądź tu mądry o co chodzi.Nic to,ładnie rosną już wszystkie.

Chyba faktycznie te maluchy najwięcej wydziwiają. Doświadczalne starszaki mają się bardzo dobrze , nawet je obcinałam i wkładałam do perlitu bez korzonków...ładnie się ukorzeniły. Tylko że na tych mi nie zależało i tak na nie nie patrzyłam. Teraz już człowiek myśli o właściwej rozsadzie i takie małe wariactwo w głowie się rodzi

Ale chyba faktycznie problemem było zimno, wieczorem moja połowica w końcu dołożyła do pieca i maluchy ramionka podniosły.

Podlewać będę kranówką , przy moich planowanych ilościach (100 szt) innej opcji nie widzę.

Bea, ja też nie twierdzę, że moja perlitowa uprawa idzie jak po maśle, bo zdarzają się wpadki, głównie u bakłażanów - i jest to naturalna kolej rzeczy w pierwszym doświadczalnym roku. W następnym wszyscy będziemy mądrzejsi
Do mojej kranówki stosuję pożywkę w składzie: Planta, saletra amonowa, wapniowa i kwasek cytrynowy.

Maluszki to granaty wysiane po zjedzeniu owocu , mam jeszcze kobeę wysianą 3 tygodnie temu

Próby ukorzenienia pelargoni u mnie też nie wyszły, na 15 szczepek ukorzeniła się aż jedna 8 jeszcze walczy o byt, 6 niestety poległo.

W zeszłym roku ubiłam połowę rozsady na zwykłym podłożu , lubię jak ja to mówię "zakochać roślinki na śmierć"

Ja mam magiczną siłę , ale myślałam że do kranówki tylko saletra amonowa i kwasek miał być...wapniowa też ?

Pelargonie moim zdaniem warto szczepki uciąć żyletką , a perlit zmoczyć czystą wodą . Po 2 tygodniach mają korzonki .

Beatko, tak jak radzi Grażynka - najlepiej uciąć sadzonkę ostrym narzędziem ( nie nożyczkami ), ja robię to nożem i wtykam do perlitu nasączonego samą wodą. Na razie wszystkie szczepki są ukorzenione, a największe już siedzą w ziemi.

Skład pożywki do mojej kranówki jest na etapie testów, więc podlewam rośliny na własną odpowiedzialność.
Jeśli nie widzisz oznak niedoborów czy innych złych objawów, pozostań przy tej pożywce, którą masz. Na kondycję rozsad ma wpływ nie tylko nawóz, ale i warunki, w których rosną. Będzie dobrze

Dla ciekawości , posadziłam nasionko dębu i rośnie

Ja umieszczałem po jednym nasionku do poprzednio napełnionych około 2/3 wysokości palet do wysiewu suchym
perlitem , następnie przykryłem do pełna . Do podlania użyłem czystej deszczówki . Pomidorki wzeszły prawie w
100 procentach . Teraz mam dylemat , czy używać pełnej dawki do podlewania . Na razie na start dałem 1/2 dawki.

No właśnie jak to po zmianach zrobić?
Wysiew do perlitu nasączonego wodą.
I co dalej?Kiedy dać pożywkę do nasączania,a kiedy fertygować ?
A może minąć pożywkę i od razu fertygacja?

Kochani
Napiszę, jak robię z moimi nasionkami, ale oczywiście proszę nie traktować tego jako wyrocznię; zauważyłam, że takie postępowanie przynosi dobre rezultaty, ale każdy musi samodzielnie wybrać opcję najlepszą dla warunków, w jakich trzyma rozsady i samych roślin.

Podkiełkowane nasionka umieszczam w perlicie nasączonym tylko wodą, wkładam kubki do kiełkownika w temperaturę 24 stopnie. Zazwyczaj po 2-3 dniach następują wschody. Wyjmuję siewki do chłodniejszego i jasnego pomieszczenia, aby nie wybiegały. Kiedy roślinki rozłożą liścienie, nasączam perlit pożywką do nasączania w stężeniu 1/3 dawki.

Następnie, kiedy zaobserwuję szybsze przyrosty i stwierdzę, że maluchy potrzebują wsparcia energetycznego , przystępuję do fertygacji - dawkę pożywki uzależniam od fazy rozwoju i kondycji roślinek.

Ponieważ perlit nie ma właściwości buforujących, wszystkie nasze "błędy" niemal natychmiast są widoczne w samych roślinkach, dlatego namawiam do stosowania na początku niższych stężeń nawozów.

Przy okazji przesadzania pomidorków postanowiłam uwiecznić jednego z nich na zdjęciu - ku tzw. pamięci

Sadzonka hybrydy Śliwkowego została wysiana 19 stycznia - ma więc niecałe 2,5 miesiąca. Przypomnę, że rośnie w dość spartańskich warunkach ( wczesny wysiew, bardzo dużo pochmurnych dni, temp. 16-17 stopnie ), uprawiana na pożywce na bazie wody z kranu. Wysokość części nadziemnej to 25 cm.
W międzyczasie miała zredukowaną łodygę. Tak wygląda bryłka korzeniowa wykształcona w kubeczku 200 ml - podczas wyjmowania z pojemnika osypało się jedynie kilka ziaren z powierzchni podłoża.

To portret całej rozsady

A poniżej coraz bardziej widoczne kwiatostany

Moje spostrzeżenia co do wysiewu i pierwszej fazy wzrostu roślin w perlicie.
Jak narazie to nie mam żadnych negatywnych uwag, wręcz przeciwnie, przy uprawie tradycyjnej nigdy, jak do tej pory, nie osiągnęłam tak dobrego kiełkowania.
Przygotuję perlit na bazie MS36 i deszczówce. Nasączam perlit pożywką przed wysiewem, potem, po posianiu nasionek, spryskuję lekko samą deszczówką aby perlit osiadł i "otulił" dobrze nasionka. Przy podlewaniu tylko spryskuję perlit deszczówką i tak do pierwszego przesadzenia.
Nasionka kiełkują rewelacyjnie, bez porównania z ziemią.
Od teraz u mnie wysiew tylko w perlicie.

Moje uprawy perlitowe już dawno powinny być przesadzone

Mamma, bardzo dziękuję za to zdjęcie - lepszego prezentu na Wielkanoc nie mogłaś zrobić
Nie wiem, czy dobrze widzę, bo zauważyłam po lewej stronie zdjęcia rozsadę podobną do bazylii, a to uświadomiło mi, że zapomniałam wysiać właśnie bazylię. Jutro to nadrobię.
Zaiste, piękny widok!

Aniuś, to niecierpek, ale wielkie dziękuję za przypomnienie o bazylii
Z tego wszystkiego też całkiem o niej zapomniałam

No to wysiewamy bazylię i może coś na poprawę pamięci
O, widzisz, ciągle obiecuję sobie, że przepikuję perlitowy majeranek, więc ten jutrzejszy wolny dzień bardzo mi się przyda.

A to w wiekszosci słodkie papryki wysiane 15 marca. Tylko Joes Long jeszcze nie skielowal. Tutaj papryki są w mini szklarence z opakowania po cieście. W porównaniu do papryk, które nie były w opakowaniu dodatkowym, są dwa razy większe