Forum Ogrodnicze Oaza

pomodoro wrote:
Moje pytanie jest o tyle zasadne, że trzeba wykluczyć ewentualną sprzedaż perlitu po uprawowego, z recyklingu. Na tym parszywym świecie wszystko jest możliwe.

Albom ślepy albo mi post zniknął, ale nic to. W sprawie tych sadzonek moich to przychylałbym się do opinii Emalki - wysiane siewki w czysty perlit, poza oczywiście zgorzelą, były ok, liście ładne. ale potem przesadziłem w perlit nasączony (oczywiście miałem zaległości w lekturze wątku więc nasączyłem mocnym stężeniem) i wtedy zaczęły się kłopoty, chwilowo jedna siewka padła, ale reszta jakoś żyje, a niektóre w ogóle super (widać różne odmiany papryki mają różne poziomy tolerancji). Na zdjęciu jedna, która sobie nie daje rady i jedna która nie widzi problemu, Darwin byłby ze mnie dumny )

Trzeba śledzić wątek na bieżąco, bo w miarę nabywania doświadczenia, mogą się zmieniać parametry uprawy

Ne mam zdjęcia , bo już wyniosłam papryki do tunelu., ale to prawda , rożne odmiany maja rożną tolerancję na zasolenie. Przy pełnej dawce balansujemy na granicy. Takie mam wrażenie, bo przy dużej ilości siewek w większych pojemnikach (0,4) pełna dawka papryczkom nie przeszkadza.
Rosną świetnie.

Czy te wilki z odrostów można już uciąć i ukorzeniać? Jak widać od głównej łodygi do pierwszego liścia jest już 5 cm długości (bo zdjęcia robione parę dni temu). I jeżeli tak, to czy uciąć najniższy liść jak w przypadku wierzchołków, czy tylko uciąć i przepikować po ten pierwszy od dołu liść?

pomodoro wrote:
Jeżeli pytanie było do mnie skierowane to , perlit kupiłam na allegro, sprzedawca ma dobre opinie. Worek 125 l, napisane na nim było AGROPERLIT frakcja 2-6. Przychodziło mi na myśl pytanie, czy z tym perlitem wszystko jest ok, ale oglądałam go przed użyciem i nie widać w nim nic co wskazywałoby że jest słabej jakości, lub ze był używany wcześniej, ma w sobie sporo dużo pyłu, ale chyba jest to normalne że pył występuje w takim podłożu.
Niestety nie da się wykluczyć na 100 % że perlit nie pochodzi z odzysku, moje rośliny odbiegają w negatywna stronę od waszych, a według mnie robię wszystko tak jak wy, a jednak moje to biedulki przy waszych

Azbi, o ile mnie pamięć nie myli, spryskiwałaś młodziutkie siewki tymolem w stężeniu 2ml/l ? HT robiłaś na alkoholu ?

edit: niepotrzebnie się stresujesz swoimi roślinkami - poczekaj cierpliwie, zacznij fertygować wg nowych zaleceń, a będziesz miała piękną plantację pomidorków - słońce i ciepełko dopełnią dzieła
Jeszcze opadną nam szczęki, kiedy zamieścisz kolejne zdjęcia.

Jeszcze jedna rzecz przyszła mi do głowy ... czasami martwimy się o wygląd i kondycję części nadziemnej naszych podopiecznych; mnie też nie omijają takie refleksje, dlatego postanowiłam przesadzić sadzonkę pomidorowej hybrydy z perlitu, w którym rosła do tradycyjnego, ziemnego podłoża.
Po wyjęciu roślinki z 200 ml kubka okazało się, że bryłka korzeniowa jest wzorowo rozwinięta, całkowicie przerosła perlit - nie otrząsałam nadmiaru ziarenek i w całości umieściłam pomidorka w 500 ml pojemniczku z ziemią.
Po dwóch dniach zauważyłam, że korzenie zaczynają szybko przerastać przez warstwę pozostawionego perlitu i zagłębiają się w ciemną ziemię. Są grubiutkie i białe, silne.

Mam zatem nadzieję, że mocny i zdrowy system korzeniowy pozwoli nawet delikatnej sadzonce ładnie zaadoptować się w ogrodowej glebie i tamtejszym warunkom
pozdrawiam cieplutko ....

a to nie jest tak że pomidorki najpierw dbają o nogi potem o zielone
mówię o sytuacji gdzie nie są przelane a z perlitu właściwie muszą wyciskać soki
pamiętajmy że pomidora podlewamy rzadko ale obficie tak mnie zawsze uczono jak źle mówię to proszę poprawić

Ja mam jeszcze sporo siewek pomidorków do pikowania dla rodzinki.Będą rosły w gruncie.Z braku miejsc parapetowych muszę przepikować do kubków 200 ml w perlit z zamiarem przesadzenia do podłoża ziemnego w kubki 500 ml.Aniu Twoje spostrzeżenia podbudowują moje zamiary.Dzięki. a to już jutro.

moim skromnym zdaniem w perlicie kubek 200 wystarczy tylko dbać o wodę
zacznij od 200 będzie problem pogodowy to zawsze zdążysz w 500 dać
ale w 200 będzie i tak więcej masy korzeniowej niż w 500 w ziemi to pewne

Mirku, jeśli chodzi o podlewanie w ziemi, to też jestem za tym, aby podlewać rzadziej, ale większą ilością wody - oczywiście w zależności od warunków pogodowych i możliwości czasowych.
Natomiast uprawiając roślinki w perlicie wolę pozostać przy systematycznym i regularnym fertygowaniu.
Tak sobie też myślę, że jednak nie powinniśmy dopuszczać do sytuacji, kiedy korzenie całkowicie przerosną perlit w kubku 200 ml i zaczną wychodzić na zewnątrz przez otwory - wówczas wszystkie będą stykać się od razu z dostarczoną im pożywką - chyba lepiej jednak przesadzić taką solidnie przerośniętą bryłę do większego pojemnika, albo uszczykiwać je, aby przypadkiem nie popalić najmłodszych włośników ....

Dla mnie, amatorki, im większa bryłka, tym lepiej.

Józiu - weź tylko pod uwagę, poproszę, że moje doświadczenie jest raczej ...hmmm.... mierne, więc bądź ostrożny z moją wiarygodnością

Przed chwillą ciachnęłam wierzchołek jednej z sadzonek hybrydowych, usunęłam zbędne liscie i włożyłam do wody. Roślinę mateczną zostawiłam, zobaczymy, jak obie roślinki sobie poradzą.

coś więcej proszę o przechodzeniu korzeni do zewnętrznego kubka bo dawcy stożków i wilków od dawna tak mają i żyją

A czy któryś z naszych znawców mógłby odpowiedzieć na moje pytanie odnośnie wilków z mojego postu nr #598889 wyżej? Czy obchodzimy się z nimi jak z wierzchołkami i odcinamy najniższy liść czy wkładamy całego wilka do perlitu?

Moje bakłażanki w perlicie to chyba jakiś patyczek muszą dostać

A papryki rosną na zabój

Moje bakłażany nie chciały wschodzić w perlicie, nawet jeśli wrzucałam do niego podkiełkowane nasionko. Perlit miałam nasączony całą dawką pożywki na wodzie demineralizowanej. Nie mam pojęcia czemu, może było jeszcze wtedy za zimno. Na kilkadziesiąt nasionek nie udało mi się doczekać nawet jednej roślinki. Za rok spróbuję jeszcze raz.
Odnośnie pozostałych wrażeń z uprawy w perlicie - cały czas pamiętałam słowa Mietka, że to taka czysta, przyjemna robota. Moje pierwsze zderzenie z perlitem to był szok. Jaki on jest paskudny, wszędzie się pyli, kręci w nosie, dusi, nie tego się spodziewałam. Po dwóch miesiącach już się z sobą zakumplowaliśmy, do uprawy w ziemi nie mam zamiaru wracać. Mimo że czysto to u mnie podczas przesadzania nie ma, wszędzie są drobinki perlitu to i tak mi się podoba, przynajmniej nie trzeba później brudnych paznokci obcinać
Przy okazji przesadzania pomidorków można dokładnie obejrzeć korzonki i zobaczyć jak bardzo się różnią w zależności od odmiany, wątpię że w ziemi udałoby się to tak dobrze zaobserwować. Tutaj Grub's mystery green ma dokładnie 1,5 tygodnia od ukazania się kiełka na waciku.




Ja wrzucałam po jednym nasionku do kubeczka, pomidory do 100ml kubeczków, papryki do 80ml. Nie wydaje mi się, żeby były jakoś bardzo wybiegnięte. Najmniej wybiegnięte były pierwsze siewki, teraz jak jest cieplej zauważyłam, że każda kolejna partia wschodzących ma trochę dłuższe łodyżki od poprzednich. Ale i tak nie ma tragedii. To wszystko dzięki Waszej pomocy i radom. Kubeczki podniesione do ramy okiennej, nachylone, nie stoją cały dzień w pełnym słońcu, temperatura raczej umiarkowana. Tutaj jako małe siewki a na następnym zdjęciu chwilę przed głębszym pikowaniem. Na razie trafiły z powrotem do swoich kubeczków, z przesadzeniem do 200ml kubków jeszcze trochę poczekam.



Ogólnie rosną jak na drożdżach, przez same święta bardzo dużo urosły, byliśmy z mężem zaskoczeni tym. Na razie podlewam kranówką z filtra brita z dodatkiem kwasku. Po pikowaniu od razu ruszają z dalszym wzrostem. Przynajmniej ja u siebie nie zauważyłam żadnego zahamowania wzrostu. A tutaj jeszcze papryki :

Papryki trochę bardziej się ociągały z wychodzeniem z perlitu ale mam nadzieję, że szybko nadrobią. Ja jestem zachwycona swoimi roślinkami, moja 3-latka również (cały czas do nich zagląda, żeby zobaczyć jak rosną) a ostatnio podczas przesadzania mąż obserwował z zaciekawieniem moje poczynania. Już mu zapowiedziałam, że za rok on i córka dostają po swoim nasionku i sami będą o nie dbać

Informuję, że jeszcze w tym sezonie w maju będę testował własny, w pełni rozpuszczalny nawóz wieloskładnikowy do zasilania roślin w perlicie. Niezbędne obliczenia już wykonałem .Jeśli ktoś wykaże chęć przyłączenia się do testu udostępnię recepturę. Nawóz jest każdorazowo zestawiany z trzech roztworów :
1. roztwór saletrzano - fosforanowy składający się z saletry potasowej KNO3 i fosforanu dipotasowego K2HPO4 rozpuszczonego wspólnie w odpowiedniej proporcji
2. saletry wapniowo- magnezowej
3. mikronawozu do nawożenia roślin w akwariach FLORAMIX

Oto te nawozy :

www.sklepdaglezja.pl/media/products/3b1d...42.JPG?lm=1511878179

www.ochrona-roslin.sklep.pl/images/items/923/9230_top.jpg

static4.redcart.pl/templates/images/thum...75cbbd5bac428dd8.jpg

Moje ostatnie (chyba) popikowane pomidorki w perlicie.


Te pomidorki docelowo będą rosły w gruncie a część w donicach również w podłożu ziemnym.Na dziś koniec.Deszczyk podlewa moje zasiewy.