Forum Ogrodnicze Oaza

lucioperca wrote:

To ten nawoz

Tak a propos. Na tym opakowaniu jest napisane jak przyrządzić pożywkę do zasilania roślin w uprawie hydroponicznej dodając do tego nawozu saletrę wapniową. Pytanie : czy Ty korzystałeś z tego przepisu do nawożenia roślin w perlicie ?

Druga sprawa. Użycie tego nawozu do fertygacji uprawy w podłożu organicznym, tj w ziemi ogrodniczej. Do tego celu ten nawóz ma za mało azotu w stosunku do potasu. Potrzebne jest w granicacj 1 : 2 , a w Twoim nawozie jest 1 : 4 . Należałoby uzupełnić azot saletrą amonową, ale za posiadanie saletry amonowej w juesej można wylądować w Guantanamo
Użycie tego nawozu do fertygacji skorygowanego saletrą amonową jest możliwe, jeśli woda używana do podlewania jest twarda, tzn zawiera wapń i magnez. Jeśli do fertygacji chciałbyś użyć deszczówki lub wody demineralizowanej musiałbyś sporządzać roztwór jak w instrukcji na opakowaniu z dodatkiem saletry wapniowej.

W wyniku pierwszych błędów w mojej uprawie perlitowej chcę podzielić się na gorąco takimi spostrzeżeniami.
Otóż posadziłem do gruntu moje rozsady perlitowe mixu sałat, kalarepy i brokułów. Sadziłem to w dzień pochmurny, a pod koniec sadzenia padała mżawka. Po posadzeniu rozsady podlałem ją i przykryłem agrowłókniną. Zaznaczam że kostki perlitu z systemem korzeniowym rozsad zostały przykryte cienką warstwą ziemi. Ponieważ działkę mam oddaloną od mieszkania o około 11 km zamierzałem odwiedzić i skontrolować rośliny za trzy dni w poniedziałek po nadchodzącym weekendzie. Z powodu przyczyn niezależnych odo mnie pojechałem na działkę dopiero w środę po pięciu dniach. U mnie na południu panuje lekka susza, gdyż deszczu nie było już od około trzech tygodni (poza ww. mżawką). Otóż na działce zastałem zeschnięte około 50 % rozsady sałaty i kilka brokułów i kalarepy. Mimo że ziemia wokół rozsady sałaty była wilgotna to perlit wokół korzeni był suchy i roślina po prostu uschła razem z korzeniami.
Wniosek z tego wyciągam taki, że należy rośliny perlitowe częściej na początku podlewać, dopóki korzeniami nie wejdą w otaczającą ziemię. Na działkach przydomowych nie ma problemu, ale na działkach oddalonych od domu trzeba często jeździć i podlewać posadzoną rozsadę w pierwszych dniach po posadzeniu.

Mam również pytanie do Pana Mietka z myślą o sadzeniu już w niedługim czasie do gleby rozsad pomidorów i papryk gruntowych. Czy nie lepiej by było sadzonki np. pomidorów przed sadzeniem do gruntu lekko "otrzepać z perlitu żeby uniknąć ww. zjawiska (zwłaszcza na działkach oddalonych od zamieszkania). W przeciwnym razie czeka mnie częste podlewanie w pierwszym okresie - dowożenie masy wody.

Działka zbyt oddalona od miejsca zamieszkania, to problem wszelaki. Podlewanie, plewienie, ochrona roślin przed chorobami i złodziejami.

Ano masz rację ale dotychczas dawałem radę. Najczęściej co dwa dni jeżdżę na działkę, żeby wyrwać się z betonowego osiedla. W czasie suszy sąsiad udostępniał mi studnię, ale nie chcę tego nadużywać. W tym roku zaopatrzyłem się w zbiornik 2 x 1000l który zalałem już wodą z tej studni, żeby w razie potrzeby nie zawracać mu głowy moimi potrzebami. Dwie działki za moją zaczyna się las, i musiałem działkę ogrodzić siatką leśną ze względu na szkody - najpierw stada saren, a obecnie dołączyły watahy dzików. Ale popatrzenie po dniu w pracy na "zielone" - bezcenne. Ale wrócę do mojego pytania, czy otrzepanie korzeni z perlitu (tak z grubsza) jest dobrym pomysłem w tej sytuacji?

Nie jest. Ziarna perlitu trzymają się korzeni nie dlatego, że się do nich przykleiły. Trzymane są przez korzenie włośnikowe, czyli tą najbardziej aktywną część systemu korzeniowego odpowiedzialną za czerpanie wody z podłoża i składników pokarmowych . Otrzepanie korzeni z tych ziaren oznacza " ogolenie " korzeni z włośników

I to jest może faktyczny powód padnięcia części rozsad, a nie przesuszenie podłoża ?.

pomodoro wrote:
Pozywke sporzadzilem w/g twojej rady i caly czas jej uzywam tylko zmieniam stezenie odpowiednio do wzrostu roslinek . Jak do tej pory uzywam wody z roztopionego sniegu zostalo mi jeszcze ze 40 litrow . Woda w kranie twarda zawiera duzo kamienia . Pewnie moge gdzies w sieci znalesc sklad tej wody .

Co Ci się dzieje z sadzonkami ?.

Wszystko z nimi w porzadku . Zrobilem pare pomylek w zasilaniu i na poczatku slabo im sie roslo . ale teraz ruszyly . Nawet juz puscily wilki po oglowieniu .

To byla odpowiedz na twoje pytanie jak uzywam tego nawozu .
Saletre amonowa moge tu dostac

A czy teraz, jak już sadzonki są większe, pożywka do fertygacji pozostaje w takim samym składzie, czy dajemy trochę więcej roztworów MS + wapniowa?

Używaj do zasilania rozsady w perlicie tak, jak w naszym przypadku pożywki " 1/3 " tj 3 ml/l koncentratu A + 3 ml/l koncentratu B.

pomodoro wrote:
Ja tylko pytałem na przyszłość. Sadzonki sałat były nienaruszone, i sadzone z całym perlitem. Jak sprawdzałem suche sadzonki sałat wygrzebując je z ziemi to bryła perlitu była "sucha jak pieprz" i w niej były suche korzenie sałaty. Sadzonki kalarep i brokułów oraz połowa sałat przeżyły, prawdopodobnie miały większą styczność z glebą.

tgrzebien wrote:
Nasza pożywka " 1/3 " pod względem składu NPK odpowiada mniej więcej ziemi ogrodniczej z zawartością nawozu 1 kg/ m3. Nie widzę powodu by zwiększać stężenie.

pomodoro wrote:

Wiec do tej pory zle robilem uzywajac 16 ml/l koncentratu A I 8.5ml/l koncentratu B ?


Jak juz wczesniej wspomnialem chcialbym uzywac tego nawozu do fertygacji pomidorow i papryk w 10l lub 5l pojemnikach z kompostem . Saletre moge dostac bez problemu . Woda z kranu zawiera duzo wapnia . Co musze zrobic w tym przypadku.

Z gory dziekuje

Chyba nie śledzisz naszego wątku . Doszliśmy do wniosku, że nie będziemy używać pełnej dawki do zasilania perlitu bo w przypadku nieuniknionego choćby częściowego przesuszenia podłoża wzrasta niebezpiecznie stężenie w podłożu.

Jeśli pomidory będą rosły w kompoście możesz fertygować wodą z kranu. Nie stosujesz wtedy roztworu saletry wapniowej Trzeba tylko skorygować ilość azotu w nawozie saletrą amonową. Przeliczę to na spokojnie i Ci podam.

Leszku, podobnie jak Ty, działkę mam oddaloną od miejsca zamieszkania i odwiedzam ją jedynie w weekendy ( niestety, ale i tak cieszę się, że ją mam ), a co za tym idzie, opiekuję się roślinami raz w tygodniu.
Ostatnio wysadzałam perlitowe czosnki jare i sałaty - wyciągałam rozsady z kubków NIE OTRZEPUJĄC korzonków z perlitu. Ziemię na działce mam suchą jak wiór, niemal piach, dlatego muszę uzdatniać ją dodając np. kompost lub ziemię liściową.
Po wysadzeniu podlewam rośliny kilkakrotnie, czekając, aż gleba wchłonie wodę. Potem rozsady są zdane same na siebie lub na deszcz.

Zdjęcia takich wysadzonych czosnków i sałat po weekendowych odwiedzinach zamieszczałam już - m.in. tutaj i w wątkach tematycznych. Acha, nie wiem, na ile dobrze robię, ale przed planowanym wysadzeniem w grunt porządnie podlewam rozsady w kubkach tylko wodą.

Poniżej pierwszy pomidorek karłowy z uprawy perlitowej - zdjęcie robione było kilka dni temu - dzisiaj owoc jest wielkości ziela angielskiego - YES YES YES

Aniu ja także jestem z mojej działki bardzo zadowolony. I jestem zadowolony z perlitu, nie wracam już do innego podłoża. Ja opisując to zdarzenie miałem na uwadze zwrócić uwagę innym forumowiczom, że w pierwszej fazie po posadzeniu do gruntu sadzonek perlitowych należy pilnować wilgotności podłoża dopuki aż korzenie nie wrosną w ziemię. Ja częściej odwiedzam działkę i to był tylko przypadek że byłem tam po pięciu dniach zaraz po wysadzeniu. Drugim chyba powodem było to że sadzonki sałat nie miały dużej bryły perlitowej i zdążyły "wypić" całą wodę. Na próbę póżniej wsadziłem sadzonkę papryki z bryłą korzeniową 400 ml perlitu i nadal żyje. Zresztą jak wcześniej pisałem połowa sałat przeżyła, prawdopodobnie korzonki były już na zewnątrz perlitu i stykały się z ziemią przez co mogły pobierać wodę z wilgotnej jeszcze gleby. Poza tym to był przypadek że u mnie panuje już taka mała susza.

PS. ziemia wokół padniętych sadzonek była po podlaniu przy sadzeniu po pięciu dniach jeszcze wilgotna.