Forum Ogrodnicze Oaza

Niech trochę łapią, tylko stopniowo. Lepiej jak jest pochmurno z przejaśnieniami. Niestety.
Moje od dawna wynoszone. Teraz od świtu do nocy stoją na południowym balkonie. Już nawet na noc zostają.

Raczej od zachodu.

Co prawda ja w ub. roku miałem 5 sztuk K-37 w wiadrach przy północnej ścianie altany i rosły normalnie i owocowały. Nie musiałem je tak często podlewać.

no to wiaderka nawiercone 4 cm od dna mam nadzieje że da to zapas na parę dni
jutro przesadzanie docelowe do małego foliaka
na razie dalej u córki pod veluksami
teraz będzie wiadro w wiadro a w foliaku już tylko jedno z dziurkami nadmiar wypłynie do ziemi
teraz pytanko co zastosować i czy stosować cokolwiek na wierzch perlitu aby glony bie rosły ja myślałem i papierowych ręcznikach

To i ja się zmierzę z perlitem. Mam jeśli dobrze pamiętam nazwę skrzydłokwiat który nie wiedzieć czemu (pewnie przelany) stracił korzenie i leżał na "deskach" wsadzony dziś w perli i poczekamy dam znać za kilka dni czy korzonki nowe widać.

lucioperca wrote:
Jeżeli będziesz używał do podlewania deszczówki, to fertygujesz taką samą pożywką ,jaką używałeś do perlitu. Jeśli chcesz używać kranówki to musisz sobie przygotować koncentrat :
- odważysz 100 g tego swojego nawozu Jack's Hydroponics oraz 16 gram saletry amonowej, wsypiesz oba nawozy do butelki i dopełnisz wodą demineralizowaną lub deszczówką do objętości 1 litra. Będziesz używał tego koncentratu 10 ml/litr wody do podlewania.

Perlit jest dobry na wszystko
Z powodzeniem reanimuje w perlicie storczyki, na których półtora roku temu położyłbym krzyżyk.
Odbudowują korzenie a nawet chcą kwitnąć. Właśnie otwiera się Laelia purpurata na którą czekałam (bagatela) osiem lat. Marniała do zeszłego roku, kiedy wreszcie biedulkę włożyłam w perlit. Odżyła.

Dziekuje panie Mieciu .Jest pan nieoceniony w pomaganiu ludziom troszke zielonym w tej materii . Mam nadzieje , ze w przyszlosci zrozumiem ten temat. Tylko chce sie upewnic w pierwszej kwestii . Mam uzywac ten sam nawoz jak do perlitu w przypadku deszczowki razem z saletra wapniowa czy sam nawoz?

Pozdrawiam , Rafal

Nie rozumiem Twojego pytania.

Rośliny muszą mieć w podłożu oprócz innych składników również wapń. Jeśli go nie ma w wodzie, którą podlewamy, musimy go dostarczyć. W deszczówce go nie ma. Nie ma go również w Twoim nawozie Jack's Hydroponics czyli musisz go dostarczyć roślinom stosując dodatek saletry wapniowej. Stosując do podlewania twardą wodę , w której naturalnie występuje wapń nie musisz stosować dodatku saletry wapniowej lecz jedynie podnieść zawartość azotu, którego w Twoim nawozie jest za mało. Podnosisz go dodając saletrę amonową.

Dzieki . Teraz wszystko jasne

Mam taką wątpliwość. Teraz przesadzę pomidory do dużych kubków 0,5l do perlitu nasączonego pożywką, to czy przy tak dużych roślinach też podlewam potem samą wodą demineralizowaną, jak przy malutkich sadzonkach, czy od następnego podlewania zaczynam normalną fertygację?
Aga

Rejmat a czym podlewasz te storczyki

Agusiu, jeśli przesadziłaś rozsady do perlitu NASĄCZONEGO POŻYWKĄ, to pierwsze podlanie po przeprowadzce możesz wykonać tylko wodą. Przynajmniej ja tak robię; później, jeśli zobaczę, że roślinki ruszyły ze wzrostem - a tak się zazwyczaj dzieje, zwłaszcza teraz - to rozpoczynam fertygację, obserwując jednocześnie stan i kondycję rozsad - ona same pokażą, czy i czego im brakuje, czy mają w nadmiarze.

Przyznaję, że czasami moje rośliny ominie raz czy dwa podlanie z pożywką; kiedyś zapomniałam też o dodatku kwasku cytrynowego ( podlewam kranówką ), ale zostało mi to wybaczone - wszystkie rozsady przeżyły.
Przetrwały nawet dzisiejszą nawałnicę - wichurę i ulewę.

Wodą z filtra odwróconej osmozy. Nawożenie dolistne nawozem orchivit 5-2-4.

Dzięki Aniu. Miałam wątpliwości, bo wydawało mi się, że takie rośliny mają duże potrzeby jedzeniowe. Nie mam jeszcze takiego doświadczenia, aby widzieć czego roślinom brakuje.
Aga

Nie wiem co to za zmiany na liściach na ostatnim zdjęciu. Nie mam doświadczenia w uprawie pomidorów, czyżbym dokonał niemożliwego- przelanie rozsady w perlicie?

To jest chyba jakaś odmiana żółto owocowa ?. Ja mam jednego żółto owocowego i wyróżnia się właśnie. Wygląda jak Chińczyk . Liście mają zmiany ale te najstarsze. To jest jakaś pamiątka po wcześniejszych przeżyciach

To mazarini albo pudovik więc nie żółtoowocowy.

Moje sadzonki poprzesadzane do większych pojemniczków. Papryki tylko w perlicie, pomidorki początkowo w krążkach kokosowych, a potem w perlit. Nawożenie to samo, wydaje się, że papryki mają większe wymagania co do azotu. Wszystko juz od 2 tygodni na balkonie (co tłumaczy po raz pierwszy niewybiegnięte roślinki, mimo skromnego doświetlania)



Pierwsze papryki w ogóle zaczynają już kwitnąć (chyba złe warunki zmuszają roślinę do wydania potomstwa )
A drugie papryki sobie spokojnie rosną: