Forum Ogrodnicze Oaza

Obie Panie mają rację, nie moim celem jest polemika. Owszem, początek AWN był bardziej przejrzysty i dostępny pod względem informacji, jednak zaznaczam, że dwa lata temu dysponowaliśmy małą ilością odmian, więc i ich opisy były bardziej konkretne.

Prawda jest też taka, jak napisała Ela, że wśród setek ludzi nadsyłających nasionka na wymianę, zdarzają się osoby lekkomyślne, więc i to należy wziąć pod uwagę. Co tu dużo mówić - w oryginalnej torebce z nasionami, kupionej w sklepie, renomowanej firmy, zdarzają się "wpadki"

Nasza Akcja ma charakter wyłącznie AMATORSKI i musimy być świadomi faktu, że nie bierzemy odpowiedzialności za zgodność odmianową, oraz że będziemy ponosić ryzyko wyboru. Tym bardziej, że jest to przedsiĘwzięcie zupełnie BEZINTERESOWNE.

Osobiście jestem dobrej myśli I tak jestem bardzo wdzięczna wszystkim, którzy tworzą nasze bazy danych i uzupełniają je o informacje - BARDZO WAM DZIĘKUJĘ .

Odmiany stwarzające najwięcej problemów to odmiany stricte generatywne. Tu wielką rolę odgrywa nawożenie i warunki pogodowe. Dużym ułatwieniem w uprawie tych odmian w większości atrakcyjnych byłoby szczepienie rozsad na podkładkach odmian o silnym systemie korzeniowym. Takich podkładek należałoby szukać wśród uprawianych eksperymentalnie hybryd, jako, że są one selekcjonowane również pod kątem odporności na podstawowe choroby. Widzę już u siebie jak rosną i wyglądają krzaki hybryd uprawianych w tym sezonie
Rozpatruję ewentualność otwarcia specjalnego wątku w tym temacie po zakończeniu sezonu. Sam niebawem przystępuję do prób szczepień celem wybrania metody najmniej uciążliwej nawet dla osób z małym doświadczeniem w uprawie.

Oczami wyobraźni już widzę te wielkoowocowe odmiany generatywne rosnące na podkładkach z o wiele sprawniejszymi systemami korzeniowymi. Powinno to ułatwić uprawy, zmniejszyć ilość zaburzeń fizjologicznych i zwiększyć plony.

PS Pozytywne efekty szczepień zilustrowane fotkami byłyby doskonałym wstępem do nowego wątku.

Mam nadzieję, że nie zdradzę tajemnicy, jeśli dodam, że o najnowszym pomyśle Mietka rozmawialiśmy już wcześniej i powiem Wam, że jeśli ów eksperyment zakończy się sukcesem, w co wierzę, to prawdopodobnie skończą się problemy z wrażliwymi na nawożenie odmianami. Troszkę byłam zestresowana metodą szczepienia, ponieważ na początku tutaj będzie "pies pogrzebany", ale z pewnością dojdziemy do perfekcji.
Tak czy inaczej - o tegorocznych hybrydach mamy już całkiem sporą wiedzę, pozostaje wybór szczepionych odmian.


Pomodoro Zapalam zielone światło dla projektu.
Masz moje wsparcie i materiał badawczy - wchodzę w to.

Zainspirował mnie do tego szok jaki przeżyły moje odmiany generatywne takie jak Czekista, Fatima czy Cuor di Bue przy nagłym zwrocie pogodowym jaki miał miejsce końcem lipca, kiedy to musiałem w trybie awaryjnym radykalnie ciąć liście.

Do tego przypomniałem sobie pewną- niebywale prostą- metodę szczepienia roślin, . Chcę sprawdzić, czy będzie ona przydatna przy szczepieniu pomidorów.

To czekamy. Mnie osobiście będzie zależało na Czekiście - cenię go za wszechstronność zastosowania w kuchni, a nie ukrywam, że potrafi być kapryśny. Fatima obowiązkowo, ponieważ miałam ją w ubiegłym sezonie i bardzo chciałabym rozpowszechnić tę odmianę, bo jest tego warta ....

Podkładką będzie Portos ?


Mam nadzieję, że gremium antyszczepionkowe nie zrozumie tego opacznie i nie doczepi się do założeń projektu

Aniu

Wytworzenie kalusa w miejscu szczepienia będzie sygnałem do otwarcia wątku

W sumie będzie to chyba 6 kubków tj 12 roślin. Muszę wybadać czas wytworzenia kalusa w różnych wariantach:
- bez ogłowienia roślin
- z ogłowioną podkładką
- z ogłowioną szczepką
- z ogłowionymi obiema roślinami

Na wszelki wypadek wyjaśnię, że kalus to miejsce, w którym zraniona tkanka zaczyna wytwarzać "bliznę" w postaci nowych komórek.
Trzymam mocno kciuki i naprawdę życzę Ci powodzenia

Hiacynta wrote:

Nigdy w maju nie jest wiadomo jak zachowa się w danym roku akuratnie ta odmiana,+Ostatecznie sama piszesz że uprawialaś ja wcześniej.
Ale nie w tym rzecz. Sa pewniaki,ale czy do końca?. Od lat uprawiam Red Paer i jestem z niej zadowolona. W tym roku pierwszy wysiew mi nie wyszedłi niektóre odmiany dosiewałam. W czerwcu jak pojawił się komunikat o zagrożeniu opryskałam całość uprawy infinito Red Pear było jesze małe . W lipcu weszła ZZ i co, jako jedyna odmiana która poległa było Red pear i to wszystkie krzaki. I tu powinnam mieć pretensję do Mietka, bo tak pare lat temu zachwalał ta odmianę ze ja wprowadziłam. Mie wiem jaka była przyczyna porazki, pewnie popełniłam jakiś błąd, ale jedno wiem. Wszystkie odmiany do uprawy wybieram świadomie i i na własna odpowiedzialność.
Co roku połowa moich pomidorów to przerobowe Aurija , San marzano, Opalka.
1/4 to pewniaki Ausie, Malachitowa własnie Red paer, itp i 1/4 to nowości i tu hasło "nigdy wiecej " występuje naajczęściej. Była Jabłonka Rosji, był Carbon i wiele wiele innych, czasem mocno zachwalanych ,nie sprawdziła się.Ale własnie dla tej 1/4 kręci mnie uprawa pomidorów. . Bo Faforyta. Krakowskiego czy Bawole Serce to ja już w swoim życiu uprawiałam i nie mam ochoty do tego wracać
A to ze warzywnik kręci sie wokół pomysłów Ani, Mietka i jeszcze paru osób sprawia że jest to fajne i ciekawe miejsce.

Ja mam tego roku 6 sztuk Red Pear. Trzy rosną we wiadrach, a trzy w gruncie. ZZ u mnie była na bank, ponieważ załatwiła na amen niepryskany krzak samosiejki Mata Hari. Na żadnym jednak z tych 6 krzaków nie było nawet plamki ZZ. Musiałaś popełnić jakiś błąd

Emalia112 wrote:
Jak tak miałam z odmianą Mazarini, bardzo chwaloną (i słusznie) przez wiele osób. Zdjęcia przedstawiały krzaki obsypane dużymi owocami. A u mnie jeden owoc na krzaku. I nie mogę winić darczyńców nasion, bo uprawiałam dwa sezony z podobnym skutkiem, a nasiona pochodziły od różnych darczyńców. Po prostu nie potrafię dogodzić temu pomidorowi. Więc dałam sobie z nim spokój. Wiele innych odmian świetnie u mnie rośnie.

pomodoro wrote: Jasne że popełniłam błąd i "chyba" wiem jaki. Tak poniewczasie.. Wydaje mi się ze powinnam była powtórzyć oprysk za dwa tygodnie, bo w tym czasie gdy opryskiwałam wszystkie te były duzo mniejsze i młodsze intensywnie w owym czasie rosły i w sumie dawka środka chroniącego była zbyt mała. Tak myślę, ale czy to prawda trudno zgadnąć. No ale gdybym miała Red Pear pierwszy raz wniosek byłby jeden " Nigdy więcej".. Sybirski Kozyr podpadł mi Choć niektórzy go chwalą. Kazdy musi sam ocenić jaki pomidor mu odpowiada i nie maa znaczenia czy nasiona będą od sąsiadki, tutaj z wymiany, Z Pomidorowej doliny czy innej firmy nasiennej. Niejedno miejsce zmarnujemy w tunelu czy na działce zanim będziemy wiedzieć ze ten czy tamten pomidor nam nie odpowiada.

U mnie Red Pear zostaje bo świetnie sobie radzi,owoców cała masa na kżadym z 3 krzaczków i smak niezły, zostaje zdecydowanie. Natomiast muszę podszkolić się w uprawie San Marzano, ilośc obłedna ale nierówno wybarwiaja się, pewnie potrzebują więcej wapnia niz inne, na suszone są idealne bo mają "trocinowatą" konsystencję.

Mietku, chcę ci napisać, że byłam wczoraj w szkółce roslin ozdobnych co prawda ale, że to przydomowe założenie na końcu ujrzałam poletko pomidorowe, niewysokie odmiany oklejone wręcz owocami, zdrowymi, pięknie dojrzewającymi. Usłyszałam, że tajemnica tkwi w opryskach wapniowych, pytam więc czy saletrę wapniową stosuje czy coś innego? i co słyszę? PW

pomodoro wrote: Na jednym z wyższych pięter taki właśnie jeszcze zielony jest.Jak dojrzeje zbiorę nasiona i w przyszłym roku wysieję.Może powtórzy cechy,a jak nie to też nic się nie stanie.

Mają raczej regularny kształt. Czasem zdarza się jakiś gargamel ze staśmionego kwiatu. Zjeść można, ale nie zbierać nasion. Do celów nasiennych powinien mieć jak najmniejszy ślad po słupku, jest wtedy pewność , że kwiat miał prawidłową budowę.

Następne dwa dojrzałe K-37

Widzę na Waszych zdjęciach, że K37 to bardzo plenna odmiana, a jak kształtuje się wielkość i waga pojedynczego pomidorka ? Nie mam punktu odniesienia, a pytam dlatego, że na moim testowym ( z wątku perlitowego ) posadzonym w donicy na parapecie pojawiły się pączki kwiatowe .... prawidłowo wykształcone, są już - jak na zawiązki - całkiem spore. A już myślałam, że spali je bezlitosne słońce..

Sieriko - przecież TOBIE zawdzięczam "reklamę" preparatów wapniowych trzy lata temu - wówczas było to jeszcze OW. Teraz bez tego typu środka nie wyobrażam sobie codziennego obrządku warzywnika. Nawet w domu mam flaszeczkę PW. Dziękuję

Ten zielony we wcześniejszym moim poście waży równo 400 gram, te dwa są nieco mniejsze 330 i 350 gram.

Bardzo Ci dziękuję - faktycznie, plon z jednego krzaczka, zważywszy na ilość takich pomidorków widoczną na zdjęciu, może być rekordowy.

Moje dzisiejsze zbiory pomidorów - wiaderko 10 litrowe. Na górze widoczne są odmiany Frodo. Jest to polska odmiana samokończąca, dobra na przeciery. Dzisiaj ogłowiłam wszystkie wysokie krzaki.