Forum Ogrodnicze Oaza

21 maja kupiłam takie pomidory, wybrałam nasiona i wysiałam - wcześniej już je pokazywałam





13 czerwca wsadziłam do gruntu, a teraz wyglądają tak





Na razie wyglądają ładnie, ogłowiłam po drugim gronie i czekam co z nich wyrośnie.

Skończyło padać to opryskam OW.

Pomału ustalam, które odmiany uprawiać w następnym sezonie.

Jak pozyskujecie nasiona na następny sezon? Ja przemywam pod bieżącą wodą, następnie papierowym ręcznikiem oddzielam od tej jasnej galaretki i kładę na ręcznik papierowy do wyschnięcia.

Ja nasiona z galaretką z pomidora wrzucam do szklanki, opisuję, zalewam wodą i pozostawiam na 18 - 24 godzin.Z dwa razy pomieszam i zlewam na sitko, pod bieżącą wodą na sitku staram się oddzielić pozostałą jeszcze galaretkę, wrzucam do szklanki i znów zalewam wodą, nasionka opadają na dno natomiast pozostałe odlewam z wodą. Wilgotne nasionka układam na przykryciu masmixa i pozostawiam do wysuszenia, około 2 dni w temp. pokojowej.

I ja zacząłem zbierać nasionka . Trochę fotek
Cloata Pink


Coustralle


Mexican giant


Gigantella


Gigantomo


Daniels


Jeff Davis


Julia Child


Hillbilly


Cudo Ałtaja


De Barao


Legenda Taraszenko


WES


Fingers Of Naples i Howard German

Już zapisuję Mexican Giant. Ja co prawda z deserowych preferuję czarne i zielone, ale rodzina żąda ode mnie lakierowane duze czerwone. Ausie jest dla nich za bardzo matowa.

Mam jeszcze dużo odmian, jak znajdę czas wrzucę foty. Mexican Giant fajnie wygląda i ma świetny smak. Dobry wybór

Andrzej, bardzo dziękuję za wyczerpującą dokumentację fotograficzną, a byłabym jeszcze bardziej szczęśliwa, gdybyś o każdej z tych odmian napisał choć dwa słówka subiektywnej oceny: jak sprawują Ci się krzaczki w uprawie, plenność, podatność na chorobby, no i oczywiście smak
A swoją drogą: piękne, dorodne pomidorki!

U mnie na szczęście nikt nie marudzi podczas wyboru pomidorka do schrupania; wychodzimy z założenia, że każdy, nawet ten najmniejszy czy ze skazą jest o niebo lepszy niż marketowy; słodki, wytrawny, mięsisty czy soczysty .... nie ma znaczenia, bo właściwie każdy z własnej grządki jest wspaniały, pachnący i smaczny

A'propos pozyskiwania nasionek : od ubiegłego roku stosuję chyba najprostszą metodę - na bardzo gęste sitko wyrzucam galaretkę z pestkami i pod bieżącą ciepłą wodą, pocieram masę delikatnie palcem lub drewnianą kulką. Po dokładnym oddzieleniu galaretki, przekładam nasionka na czystą, lnianą ściereczkę, osuszam i jeszcze dodatkowo pocieram nasiona, aby pozbawić ich resztek osłonki.
Później rozkładam je na talerzyku i zostawiam w ciepłym, ciemnym, przewiewnym miejscu.

No dobrze, napisałam, co wiedziałam, a teraz marsz do kuchni. Robota czeka

Zobaczcie, poproszę, jak niesamowicie lśnią te Perły Małopolski ....

Ale tego Aniu natachałaś współczuje tylko pracy przy przerobie

Adrian .... wierz mi, słowo harcerki ... ja UBÓSTWIAM przetwarzać pomidorki

Aniu wierzę ci na słowo, bo też przerabiam pomidorki od 3 lat, początkowo mąż mi współczuł i pytał się czy mi się tak chce. Oj chce, to mieszanie, przecieranie, przecedzanie i pasteryzacja, bardzo to lubię i oglądanie gotowych soków czy sosów. Lubię później obdzielać nimi znajomych. Opowiadam o pomidorach jak o swoich dzieciach. Nawet nie wiedziałam że to lubię, pomidory sadzę dopiero od pięciu lat, zaczęłam od 15 krzaczków kupionych na rynku niewiadomej nazwy, a teraz mam 90 i to ze swoje rozsady i to kilku rodzajów. Nasiona w poprzednim roku pozyskiwałam podobnie jak Ania, początkowo na sitko i pocierałam pod bieżącą wodą palcami, a później jak Najemnik, wrzucam na papierowy ręcznik, i pocieram tym ręcznikiem tak długo aż resztki galaretki znikną z nasionek, a nasionka nie przyklejają się do ręcznika.

Odnosnie pasteryzowania czy do sloiczka do ktorego nalewacie przecier czy sos pomidorowy przed pasteryzacja dodajecie 1/4 lyzeczki kwasku cytrynowego lub soku cytrynowego z butelki ( kupnego ) wg amerykanskich przepisow jest to niezbedne bo pomidory sa na granicy kwasowosci i trzeba im pomoc , zeby pozniej słoiki sie nie zepsóły , dotyczy to pasteryzaji we wrzacej wodzie , tu w usa 10-15 min zalezy od wysokosci npm.

W życiu nie zakwaszałem dodatkowo przecierów czy sosów. Jeśli wieczko jest dobrze wklęśnięte, to znaczy, że słoik jest szczelny i z zawartością nic się nie stanie. Mam jeszcze przeciery z 2016 i są dobre.

carbon wrote: Przecieru pomidorowego nigdy niczym nie zakwaszam, jedynie dodaję łyżeczkę soli, 1-2 ząbki czosnku i ok. 1/4 ostrej papryczki de Cayenne na 1 litr. Wrzący przecier wlewam do wyprażonych przez 40 min. w piekarniku (180°C) butelek z zakrętką twist-off, po sam brzeg, zakręcam i już nie pasteryzuję. Przez kilka dni trzymam w mieszkaniu i gdy zakrętka nadal jest wklęsła wynoszę do ciepłej blokowej piwnicy. Co roku robię w ten sposób ponad 100 litrowych butelek przecieru pomidorowego i nigdy nie miałam problemów z ich przechowywaniem do następnego sezonu, lub dłużej.

Carbon ja nawet nie słyszałam o zakwaszaniu pomidorów, wręcz przeciwnie czasem dodaję do 4 litrów przecieru( taki mam garnek) dwie łyżki cukru. ( te z przeznaczeniem na zupę)

Potwierdzam skuteczność metody Iwona M z tym, że bez żadnych dodatków - dodatki są dawane bezpośrednio do zupy, sosu, itp.
Z keczupem postępuje tak samo.

Emalia112 - mam takie zabawne wspomnienia co do dosładzanej pomidorówki - dawno temu na wycieczce szkolnej była czeska kuchnia. każdy się ucieszył jak podali pomidorówkę... do czasu aż się skosztowało tego słodkiego obrzydlistwa, za bardzo nikt tego nie chciał jeść, a czeskie kucharki się dziwiły czemu nikt tego nie je. jak na mój smak to ze swojskich dojrzałych pomidorków przecier jest aż za słodki

Adasiowa wrote:
Aniu postaram się dopisać co będę mógł, dwa dni temu wróciłem z wczasów i to było tak na szybko, bo trzeba było tego masę przerobić i pobrać nasiona. Ogólnie napiszę tak. Odporność na choroby mają wszystkie przyzwoitą, bo jak wiesz szalała u mnie ZZ już od maja i co miało paść poszło w ogień. Smak napisałbym, że większość ma zrównoważony, ale oczywiście są wyjątki, jak np. Dark Galaxy, który smakuje powiedzmy dziwnie Nie wiem jak długo można edytować posty, ale na pewno dodam opisy.

Co do pozyskiwania nasion, to ja galaretkę z nasionami trzymam ok. doby lub dwóch w kieliszkach wtedy lepiej sie oddziela. Następnie na sitko i pod bieżącą wodą przecieram gąbką, później łyżką na szmatkę, zawijam i odsączam z wody. Takie nasionka rozkładam równomiernie na podpisanych kartkach papieru do całkowitego wyschnięcia.

Miłej niedzieli wszystkim

Co do nasion, spotkałem się z informacją, że nie powinno zbierać się nasion z owoców z pierwszego grona, ktoś zna jakieś uzasadnienie?