Forum Ogrodnicze Oaza

Jeden z karczochów ma takie coś

No , zakwitł i te bkwiaty wlasnie się je. Ty to masz rękę do wszystkiego. tyle razy próbowałam siać karczochy i zawsze mi w zimie wymarz, a kwitnie dwuletni.

Emalko mój też pewnie zmarznie, ten który pokazałam jest z tegorocznego siewu i kwitnie na razie tylko jeden.

Dla ścisłości - to jest dopiero pąk kwiatowy. Lucynka słusznie prawi, że jest to część jadalna, a dokładnie - po odcięciu twardych łusek, samo dno kwiatowe.
Jeśli opanujesz apetyt - powinien pojawić się bardzo atrakcyjny, fioletowy kwiat, mocno przypominający duży oset.
Tak przy okazji - mam 4 egzemplarze, w mieście, ale jeszcze nie wypuściły pędów kwiatowych i nie wiem, czy do chłodów zdążą to zrobić. Moje karczochy sadziłam jako kłącza - mam zamiar wykopać je na zimę i próbować przechować.
A tak nawiasem: karczochy to nie takie znowu egzotyki, nawet w niezbyt gorących regionach Włoch są podstawowym warzywem.
A ja byłam już całkiem dużą dziewczynką , gdy takie warzywa jak bakłażan, a nawet papryka uważano za egzotyczne. Paprykę sprowadzano z Węgier, latem, nie cieszyła się zbytnia popularnością w narodzie.
Kto by wtedy przypuszczał, że pod Lublinem będzie bodaj największe zagłębie paprykowe w Europie?

Pierwsze trzy Pepino zaczynają dojrzewać. Już nie mogę się doczekać aż je zjem.

No i pierwszy zbiór Pepino za mną.

Moje pepino wygląda jakby było w trzech rodzajach, tylko najmniejsze robi się żółte ale czy jest już dojrzałe to nie wiem.

Pierwszy karczoch zakwita, następne może też zdążą.



Chciałam zrobić porządek z orzeszkami i je wyrzucić bo latem wyglądały jak siedem nieszczęść. Jak wyrwałam pierwszy to okazało się że coś tam urosło, ale orzeszki są jeszcze za młode. Pozostałe jeszcze zostawiłam, może dojrzeją bo rośliny teraz wyglądają lepiej niż latem.

Jak wasze bataty? Wykopaliście już?
Bataty kupione zimą do zjedzenia dość długo leżały w kuchni pod zlewem, w końcu zaczęły wypuszczać kiełki. Obcięłam wierzchołek z kiełkami, kilka dni potrzymałam na mokrej ligninie, wysadziłam do dużych donic.Teraz się zastanawiam czy już czas na zbiory? Całą roślinę wypycha z donicy.

Marlenka wrote:
Pięknie Ci, Marlenko, zakwitł - ale jeśli chcesz karczochy zjeść, to ostatni moment w stadium zamkniętych pąków - ucina się z łodygą, mniej więcej 10-15 cm i je dno kwiatowe, bez łusek.
Mam pytanie do Wiedzących.
Moje karczochy wyrosły w postaci gigantycznych liści, chyba już nie zakwitną.
Czy i jak da się je przezimować?
Kupiłam jako kłącza, więc chyba można je wykopać - przed przymrozkami, czy po? i co z liśćmi, są iście wiosenne...

A to moje karczochy - na pewno rosły w mimo wszystko za mało słonecznym miejscu - wyprodukowały gigantyczne liście, a na pędzie nie widać nawet zawiązku pąka kwiatowego. Gorzej, że niespecjalnie mogę im zaoferować bardziej naświetloną pozycję - chyba że na środku trawnika...
Z drugiej strony przez to, że lekko schowane na środku rabaty, nie oberwały jeszcze od przygruntowego przymrozku dzisiaj nad ranem.





Wyczytałam, że być może przezimują po przysypaniu kopczykiem ochronnym. Macie jakieś rady?

Ja pare razy uprawiałam karczochy, ale zawsze mi omarzł pierwszej zimy.

A Ja tak chciałem własne orzeszki, a tu klapa totalna. Najpierw siostra mi zmarnowała 95% sadzonek a pozostałe trzy marniały w pojemnikach. Nie wiem co im nie pasowało. 7paczek i zero zbioru.

Aniu Łatko moje karczochy nie zostaną zjedzone. Kwitną tak ładnie, że szkoda zjeść a kwiaty są już na kolejnych roślinach.

Błażej zasiej te orzeszki na drugi rok, na pewno się uda wyhodować. Moje całe lato siedziały jak nieszczęście a teraz są piękne, zielone. Pierwszego wykopałam za wcześnie a pozostałe przetrzymam przez październik i zobaczę czy dojrzeją.

Marlenka wrote: Marlenka napisała to 28 lutego 2018 r. Jakie macie doświadczenia z terminem wysiewu? Korci mnie zakup nasionek .

Ja zawsze sieje z pomidorami w okolicy połowy marca. Zobacze jak wy tym roku.

W zeszłym roku Ania Adasiowa napisała,że posadziła imbir.Natknęłam się w sklepie na kiełkujące kłącze i wsadziłam je do doniczki.Wyrosła kępa liści, a że doniczka okazała się zbyt mała to przesadziłam roślinę do szklarni. Nie specjalnie rosła,bo chyba za mało ją podlewałam i w ogóle nie nawoziłam. Jesienią likwidując uprawę pomidorów znów przeniosłam imbir z bryłą ziemi do doniczki i zabrałam do domu. Po pewnym czasie liście zrobiły się żółte i odpadły.Teraz wysypałam ziemie i znalazłam małe jędrne kłącze, a stare było suche.Dodaję do herbaty własny imbir.
Właściwie to liczyłam na to,że zakwitnie bo ma bardzo ładny kwiat,ale może do zakwitnięcia potrzebny jest starszy okaz.

Dopiero teraz, jak "zjadłam" kłącze to zaczęłam czytać. I dowiedziałam się,że usychanie liści to jest normalny proces,a także to że kwitną starsze rośliny. Nie pozostaje nic innego tylko zacząć wiosną od nowa.