Forum Ogrodnicze Oaza

Kasiu, mam podobną sytuację, z trudem wyhodowałam dwie siewki bodaj cztery lata temu, jedna odeszła do wieczności, a egzemplarz z drugiej odnawia się wegetatywnie. Mnie starczy jedna sztuka, jeść i tak nie zamierzam, zaś kwiat jest moim zdaniem lepszy, niż warzywko. Na zimę stawiam nad nim pudełko z przezroczystego plastiku - i żyje. Choć gdyby wróciły "zimy starego typu", pewno sztuczka by się nie udała.

U mnie w tym roku będzie rzodkiewka strączkowa. I to wszystkie szaleństwa .

JaKasiula wrote:
U mnie to samo. Jak dbałam, to po zimie nie były łaskawe się pokazać. W zeszłym roku zostawiłam na pastwę pogody i proszę

Fasolnik chiński się ujawnia

Fasolnika nie mam w tym roku gdzie dać, bo przesadziłam z pomidorami...

A karczochy nie przetrwały zimy A były zabezpieczone, nie wiem czy zaś im karczownik nie pomógł...

Albo nadmiar wody

Jeszcze wczesną wiosną były, potem spadły śniegi i nie ma. Ale już w zeszłym roku karczochy mi zżerał karczownik, w tym roku kapusty... A to od karczochów dosłownie 2-3m... Za rok posieję znowu, bo mam nasiona. A krzaki były takie piękne, ale nie zdążyły zakwitnąć tzn mieć pączków.

Też mi karczownik wybił z głowy koncepcję warzywnika z karczochami

Roslina z duzym poczuciem humoru szpinak malabar, pnący
Jego psikusy polegają na tym ze nie kiełkuje miesiąc a czasem nawet dwa, mimo moczenia, sciągania wierzchniej warstwy.
Wykorzystuje ziemie do innych wysiewów, bo sporo wernikulitu wczesniej dałam.
Za jakiś czas malabar pojawia się w wielu miejscach, przy różnych rozsadach a znajdowanie go to prawie jak polowanie

Fakt, malabar potrafi kiełkować bardzo nierówno, czasami dosyć długo.

A u mnie psikusa zrobił pomidor kolczasty.
Wysiewałam pod koniec marca. Nie doczekała się żadnych wschodów.
W ramach oszczędności, do pojemnika popikowałam miechunkę a po prawie dwóch miesiącach jaśnie pan pomidor raczył wykiełkować. Tym samym kilka pomidorków kolczastych i w tym sezonie będą rosły u mnie

Z psianką próbuję drugi sezon, w zeszłym z kupnych nasion nie skiełkowało żadne.

W tym roku mam ze straganiku (dziękuję JaNina
5 nasionek wyłożone do podkiełkowania 30 marca razem z pomidorami w komfortowych warunkach.
21 kwietnia łaskawie pojawił się kiełek na jednym nasionku.
2 maja kolejne dwa.


Na dziś jakoś w miarę wygląda tylko roślinka z pierwszego nasionka (kubek 200ml):




To w ogóle nie chce rosnąć...
Nie wiem czy to norma a ten typ ma ?

U mnie z kolei szpinak malabarski rośnie za szybko. Rozpoczęłam uprawę w pierwszych dniach marca, otarłam nasiona pilnikiem, kiełkowałam w perlicie na grzejniku i powschodziły w tydzień, dałam do ziemi w rolkach po papierze ok 14 marca przy wysiewaniu pomidorów i do doniczek ok 10 kwietnia przy pikowaniu pomidorów. Zaczął mi już kwitnąć, a na ogród ma eksmisją dopiero w przyszłym tygodniu, bo teraz w nocy nadal jest po 5 °C.

Mam w tym roku coś takiego, tu opis ze strony sprzedawcy.

Physalis gigant
Miechunka warzywna o średnim okresie dojrzewania. Roślina jest potężna, do 1,8 m wysokości, łodyga jest gruba, sztywna. Owoce zielone z bokiem purpurowym, płaskookrągłe, o masie 70-100 g. Przeznaczenie - warzywne, świeże, do kiszenia, solenia i na zakwasy.

W tunelu rosła ładnie i zaczęła kwitnąć.



Kilka dni temu wysadziłam je do gruntu i chyba trochę zaszkodziły im zimne noce.

Ja w tym roku po raz pierwszy siałam szpinak malabarski. Wysiałam 20 nasion około początku kwietnia. Otrzymałam 2 ładne sadzonki i 2 rachityczne (jakieś pokręcone i żółte). Wysadziłam wszystko do docelowej doniczki (40x40) przy pergoli.
Teraz zauważyłam, że zaczynają kiełkować kolejne nasiona. Jak tak dalej będzie, to będę miała las szpinaku.
Chyba będę musiała rozsadzić...

Moja miechunka szaleje. Największy krzak ma około 1 metra wysokości, mocno też rośnie w szerz. Jest oblepiony kwiatami i owocami.

W tym roku uprawiam kukurydzę, tylko nie pamiętam jaką Chyba jakąś cukrową, która nadawała się do zaprawiania, czyli z niewielkimi kolbami. Wykorzystałam wszystkie nasionka i opakowanie wyrzuciłam
Najpierw nie mogła się zebrać, ale teraz ruszyła ze wzrostem

Co prawda u mnie jak zwykle,nie pójdzie do gara, będę czekać na kwiat, ale i tak fajnie.



Sadzony w 2020, przetrzymał 3 kolejne zimy.

U mnie Aniu też już jest pąk kwiatowy, ale karczoch tak oblazły mszyce i mrówki, że aż żal patrzeć. Dzisiaj wieczorem zrobię oprysk.