Forum Ogrodnicze Oaza

Adasiowa wrote:
Dziękuję Aniu.
Nasionka były próbą kiełkowania i po 100% sukcesie wysłałem na targ. Też byłem w szoku że tak szybko poszło. Leżały na waciku na pokrywie akwarium.
Co do odmian to jeszcze nic pewnego. Habanero to chyba najostrzejsze odmiany jakie mam i które są dla mnie "zjadliwe". Raczej ostrzejszych odmian nie zamierzam uprawiać, ale na pewno spróbuje innych odmian Habanero.

Janinko, Baby Boomer i Iditarod są niskie i samokończące, więc na pewno nie sprawią Ci kłopotu. Baby B. możesz śmiało puścić na 3-4 pędy, aczkolwiek będzie wymagał podpór, bo to pomidorek wiotkołodygowy. Dwarf da sobie radę sam.

Będę natomiast z ciekawością śledzić losy pozostałych dwóch odmian

Łukaszu, z własnego doświadczenia wiem, że Habanero należą do jednych z wolniej rosnących odmian, ale później ich liście w fazie rozsad należą do największych. Lubią światło i ciepło ( 25 stopni ), więc myślę, że aby im dogodzić, trzeba będzie kombinować.

Zobacz, tak wyglądają u mnie liście zimowanej od ubiegłego roku Habanero Chocolate - kiedy młode listki zaczęły niepokojąco się zwijać i blednąć, rozpoczęłam delikatne nawożenie. Nie jestem pewna, czy niebawem nie będzie konieczny oprysk saletrą amonową.

Szukając informacji na temat tytoniu ozdobnego trafiłem na informację, że nie należy go sadzić w pobliżu psiankowatych (ziemniaków, pomidorów, papryki, bakłażanów) ze względu na możliwość wystąpienia wirusa mozaiki tytoniu.

Moje pociechy tak pielęgnuje,


Kąt nachylenia.

A u mnie tak.

No dobra, zbyt wygodnicki się zrobiłem i ciepełko polubiłem, a na tym cierpią roślinki.

Taki system już sprawdzony i zdał egzamin w ubiegłym sezonie 2019 kąt nachylenia + ekran odbicia dał że siewki rosły prostopadle do poziomu podłoża

Corrado wrote:
Ekran z folii jest zbędny. Wystarczy w miarę gęsta biała firanka. To mniej kłopotliwy wariant.

Kąt pochylenia palety z rozsadą powinien korespondować z szerokością geograficzną.

Na koniec roku mały eksperyment który w ramach testu przeprowadzę w zbliżającym się sezonie.
Kubek napełniamy torfem odkwaszonym w środku mamy kołek , mocno ubijamy i zlewamy wodą


następnie kołek wyciągamy


do dziury która powstała wsypujemy perlit


Teraz potrzebny jest drugi kubek bez dziur w dnie , pierwszy ma mieć dziurkę, oraz kawałek gąbki


do kubka wkładamy gąbkę i nalewamy trochę wody


Wkładamy jeden kubek w drugi i umieszczamy skiełkowane nasionko




Od czasu do czasu kubek naciskamy aby woda dostała się do drugiego kubka


Perlik który jest w kubki pełni rolę drenarską czyli odprowadza nadmiar wody lub zasysa wilgoć do środka . Podlewanie i nawożenie tak jak perlit czyli zgodnie z projektem Mietka Pomodoro oraz jego wytycznymi.


Wszystkim życzę Szczęśliwego Nowego Roku 2020 oraz samych sukcesów w ogrodnictwie

Z wrodzonej ciekawości będę pilnie obserwować rozwój wydarzeń wewnątrz kubka - ponieważ dotychczas drenaż kojarzył mi się z najniższą warstwą podłoża, a tutaj mamy innowację ( drenaż pionowy ).
Przyznam szczerze, że uprawiając rośliny zarówno w perlicie, jak i w torfie, nawożę je co prawda tym samym nawozem, ale w innych dawkach - dlatego tym bardziej ciekawi mnie, jak jednakowa dawka nawozu wpłynie na rozwój siewki i młodej rozsady.

Trzymam kciuki i również życzę wszelkiej pomyślności w Nowym Roku

p.s. tymczasem pierwsze nasiona pomidorków wyłożone na router obudziły się, po 2 dniach - skiełkowaną Bajaję umieściłam więc już w kubku z perlitem.

Szukając poglądowej instrukcji o budowie instalacji nawadniania kropelkowego obejrzałam kilka filmików na YouTube i przy okazji "przeszkoliłam" się różnych działów ogrodnictwa. W jednym z nich była ciekawa uprawa rozsady pomidorów w uciętych butelkach po wodzie z pokazaniem różnicy we wzroście sadzonek uprawianych w doniczkach i w butelkach.Nie da się ukryć,że różnica jest widoczna, chociaż wydaje mi się że w doniczkach jest mniejsza ilość ziemi niż w butelkach.

To z kolei, co mnie rzuciło się w oczy, to bardziej rozbudowany system korzeniowy u pomidorów w doniczkach - tam widać wyraźny kłąb korzonków wystający z otworów odpływowych. Może chodzi o to, że te doniczkowane rozwijają się szybciej w poszukiwaniu wody, podczas gdy te w butelkach mają jej cały czas pod dostatkiem ?

Uprawa, pod względem układu pojemników, podobna do tej perlitowej "kubek w kubek".

Niemniej miłe jest to, że ludzie szukają rozwiązań i że mają ochotę na poznawanie nowych metod.
Kajku, dzięki za filmik

Mnie również ręce swędziały i wysiałam, z przeznaczeniem do zimowej uprawy pod lampami, po jednym nasionku czterech odmian karłowych, które dostałam na tegorocznym straganiku. Najszybciej kiełka pokazał Mini Bell. Na pozostałą trójkę (Micro Tom, Tiny Tim i Venus) musiałam poczekać znacznie dłużej i prawdę mówiąc zdążyłam już zwątpić w to, że coś z nich będzie. Siałam 6 grudnia (w krążki torfowe), a ostatni, Tiny Tim, dał znak życia dopiero 3 dni temu:) Z kolei Mikro Tom po wykiełkowaniu wyglądał jak mała pomidorowa, niekształtna pokraka i myślałam, że nic z niego nie będzie. Na szczęście ostatnio się wyprostował i coraz bardziej zaczyna przypominać sadzonkę pomidora:) Pomidorki cały czas siedzą pod lampą. Na zdjęciu, ten z rozłożonymi liścieniami to Tiny Tim, na prawo od niego jest Venus, największy to oczywiście Mini Bell, a na pierwszym planie pokraczny Micro Tom:

patrycja wrote:

Myślę, że właśnie m.in. o to chodzi w ogrodnictwie: cierpliwość i spokojne wyczekiwanie na efekty. Natura wie, co robić ( przy naszej, skromnej, pomocy ).

Świetne sadzoneczki, niech dalej zdrowo rosną !

W internecie jest wiele filmików ale nie wszystkie pomysły powinniśmy z nich wykorzystywać. Nie wiem Kaju czy zwróciłaś uwagę na wygląd roślin. Te pomidorki rosnące w butelkach owszem są większe ale nie mają liścieni a dolne liście są uszkodzone.

Moim skromnym zdaniem, jeśli będziemy pilnować właściwej wilgotności podłoża ( myślę, że to jest jedną z przyczyn braku liścieni, chyba, że uprawiający zrobił to sam; czasem usuwa się liścienie podczas kolejnego pikowania, np. podczas redukcji łodygi, aby rozsada była przesadzona głębiej ), to liście pozostaną w dobrej kondycji.
Na filmiku wystające korzenie niemal pływają w roztworze ( wody i biohumusu ).
Bardzo często przelanie podłoża tradycyjnego ( a tego unikam wykorzystując perlit ) wpływa na uszkodzenia liści - piszę to z własnego doświadczenia, kiedy jeszcze stosowałam inne podłoża do produkcji rozsad. Nie chcę tym samym nikogo do niczego namawiać, a pomysł z butelkami podoba mi się - byle rozsądnie stosować podlewanie i nawożenie.

edit: wiadomość z ostatniej chwili: skiełkowały kolejne dwie odmiany pomidorków: Betalux i Maskotka

No to i na mnie przyszło...To znaczy przyszła przesyłka z perlitem.





Zamówiłam dwie wersje:1 - 3 mm i 2 - 6 mm,w ilości,która wystarczy mi chyba do końca świata. Nie sądziłam,że zdecyduję się na uprawę w perlicie,bo to dla mnie jest kosmos - nieodgadniony temat. Ale skoro innym się udaje...A mam w tym roku nasiona bardzo rzadkich warzyw w ilościach niejednokrotnie 2 - 3 sztuki,więc nie może nic się zmarnować.Tylko jak ja sobie poradzę z tymi mądrymi analizami,odmierzaniem itd itp... , skoro metodę "na oko " mam wbudowaną chyba w jakiś gen,bo nie potrafię inaczej. W każdym razie dzisiaj wykładam na waciki (na próbę)jakieś małe pomidorki,a potem metodą Pomodoro - najpierw w samym perlicie,potem w perlicie z odkwaszonym torfem...Oj,będzie się działo...

Adasiowa wrote: betalux jest bardzo nieodporny na zaraze

aga wrote:
To tylko z pozoru jest skomplikowane. O sposobie nawożenia decyduje analiza wody. Chodzi konkretnie o zawartość wapnia, magnezu i wodorowęglanów. W ostateczności wystarczy twardość wody, a gdyby i ona była nie do zdobycia , to można samemu , przy użyciu octu 10 % i płynu Helliga określić, ile octu jest potrzebne do zobojętnienia wody. Każdy 1 ml/l użytego octu odpowiada zawartości wodorowęglanów ok 100 mg/l. Jeżeli uporamy się z wodą i dobierzemy rodzaj nawozu NPK mamy gotowy schemat nawożenia na wieki wieków. Uprawa staje się wtedy banalnie prosta.

Jeśli uprawiamy w samym perlicie, każdorazowo roztwór nawozu do fertygacji i woda do podlewania muszą być zobojętnione octem 10 %. Jeżeli zmienimy podłoże na torf lub gotowe podłoże nie musimy już zakwaszać.