Forum Ogrodnicze Oaza

Dariuszu, nie sądzę, żeby z KaLo żartował z ZZ. Napisał „nie” i tego się trzymaj

Po głębszej analizie liści mysle, że jednak w tych zaschniętych miejscach zagnieździł się pleśń niestety. W lipcu już walczyłem zz i chyba powróciła.

Zaatakowane są krawędzie liści. Punktem wyjścia jest zjawisko gutacji. Długo utrzymujące się krople wody na krawędziach liści stają się siedliskiem zarodników szarej pleśni i to ona wywołuje te nekrozy krawędzi . Powód ?. Nieodpowiednia wentylacja tunelu/szklarni .

Mam takie zaschnięte końcówki co roku pod koniec sezonu. Krzaki za późno wysychają. Najpierw się przypalają od słońca a potem wchodzą pleśnie, ale to nie ZZ.

Oby dwa poprzednie posty mają rację. Szklarnia jest raczej dobrze przewentylowana. Są drzwi na przestrzał oraz szczyty w dachach też są otwierane. Tylko, że u mnie prawie ciągle leje deszcz, mżawka, albo jak w miarę ładna pogoda to już od 18tej duża wilgoć nastaje oraz spadek temperatury nawet do 8 stopni. Trudno utrzymać suche pomidory. I myślę , że przy tym grzyb ma pole do popisu. Niestety muszę opryskać . Kupiłem Curzate. Nie mam wyjścia bo pomidorów jest dużo i ładne są.

Które Curzate ?

Corrado wrote: Dobrze, że napisałeś, byłam przez to czujniejsza. No i ZZ wróciła, zerwałam owoce i zrobiliśmy oprysk. Tak wiele jest jeszcze zielonych pomidorów, oby udało im się dojrzeć.

pomodoro wrote: Curzate CU 49,5 WP

Ochrona przeciw werticiliozie, jaką zaaplkowałem moim Czekistom widać zdała egzamin. Nie widać na przekroju zbrązowiałych wiązek przewodzących.

Witam wszystkich Czy na tym krzaczku są oznaki jakiejś choroby , czy wyglądają na zdrowe. Na pewnej grupie była dyskusja i jestem ciekawa Waszej opinii. Pozdrawiam serdecznie

Po korekcji gamma zdjęcie jest bardziej czytelne. Po mojemu , na tym pomidorze są oznaki brązowej plamistości.





ipopom.inhort.pl/index.php?d=opis&id=329

Bardzo dziękuję Co fachowiec ,to fachowiec

Dzień dobry
Moje sadzonki pomidorów w tym roku mi się nie podobają. Niektóre przepikowane, inne jeszcze nie. Mają różne podłoża i wielkości doniczek, ale wszystkie wyglądają podobnie - blade, niektóre listki (starsze liście i liścienie) wręcz żółto-białe, niektóre zawijają się do dołu i przy lekkim pocieraniu wydają jakby "papierowy" dźwięk. Na kilku liścieniach dodatkowo ciemne kropki.

Podlewane na początku biohumusem i raz nawozem do warzyw.
Na dzień wynoszę je do tunelu, na noc chowam. Dwa razy zostały na noc tunelu, gdy temperatura na zewnątrz wynosiła ok. 8 stopni.

Pierwszy raz mam taki problem z pomidorami i już sama nie wiem co jest przyczyną - za mokro, za zimno, za dużo nawozu, za mało? Według tego, co udało mi się znaleźć, objawy przypominają mi niedobór azotu i żelaza, ale nie wiem czy trafnie.
Proszę o pomoc w diagnozie, nie chciałabym im jeszcze bardziej zaszkodzić. Mam nadzieję, że ich nie zamordowałam.
Załączam zdjęcia.

Jasny stożek wzrostu, to niedobór azotu.
Niestety , sam Bóg raczy wiedzieć, co jest dodawane jako komponenty do podłoży. Produkcja podłoży wzrosła w ostatnich latach makabrycznie. Wskutek segregacji śmieci wzrosła też produkcja kompostu z odpadów komunalnych. Jeśli do torfu zostanie dodany taki kompost, to po podniesieniu temperatury następują gwałtowne zmiany mikrobiologiczne i produkcja amoniaku, który uszkadza systemy korzeniowe.
Zużyte podłoża po pieczarkowe też są podejrzewam dodawane nagminnie do podłoży warzywnych dla amatorów.
Skala oszustw w różnych dziedzinach osiągnęła kosmiczne rozmiary !.

Bardzo dziękuję za szybką odpowiedź. Wielu ogrodników, w tym ja, na pewno nie jest tego świadoma, tymczasem warto czasem spojrzeć na temat i z tej strony.

Co do niedoboru azotu - ostatnio podlewałam pomidory dość oszczędnie chyba ponad tydzień temu, jednak wilgoć wciąż się utrzymuje. Jak najlepiej w takim razie dostarczyć azotu, żeby nie przelać tych sadzonek płynnym nawozem? Obawiam się, że nawóz granulowany pewnie zadziała później niż płynny. Może przesadzić do mniejszych pojemników/lżejszego podłoża, żeby szybciej przesychało i wtedy zasilić?

Z temperaturą też należy uważać. Minimalna temperatura podłoża to 16 * C. Podają różne źródła, że temperatury już poniżej 10 *C mogą być groźne dla pomidorów. Przy temperaturach poniżej 8 * C może dochodzić do trwałego uszkodzenia pomidorów, które mogą się objawiać w różnych fazach wzrostu.

Na tych pomidorkach Twoich widać też niedobór fosforu prawdopodobnie spowodowany przechłodzeniem.

Naczęściej słyszę właśnie o tych "magicznych" 8°C, ale ciągle z tyłu głowy mam myśl, że chyba trochę się pospieszyłam z tym pozostawianiem na noc.

Pewne podłoże, ustalone nawożenie, znana jakość wody, temperatura w granicach 20 * C i popatrz jakie zdrowe i zieleniutkie pomidorki do pikowania.