Forum Ogrodnicze Oaza

Wiem, że im rzadziej tym lepiej,a najlepiej w ogóle. Ale jednak chciałabym ratować moje krzaczki, więc może ktoś się jednak chce wypowiedzieć bardziej precyzyjnie? Macie duże doświadczenie. Pewnie nie jedna za wami ZZ, alter, septo itd. Po ilu dniach widać, czy oprysk zadziałał, czy nie ? Bo nie wiem, czy spać spokojnie, czy się stresować i myśleć, co dalej.
Skośnika też miałam( mam?) w folii na aksamitkach i ziołach głównie bazylii.

Jesteś pewna, że to skośnik?

Adasiowa wrote:
Czyli nie mam wyjścia, to może i lepiej, będziemy pchać ten wóz raz lepiej raz gorzej i objadać się warzywami, no i coś dla ducha też

Niczego nie jestem pewna... wszystko w teorii,ale dużo małych gąsieniczek. Mięta w czarnych kropkach,a na pomidorze czarne jajeczka od spodu...nie wiem,czy to jeden sprawca(?).

Wiesz, bo te liszki prawie wszystkie podobnie wyglądają. Ja na ten przykład nie odróżniam w początkowym stadium skośnika od słonecznicy orężówki, wyglądają podobnie, ale zazwyczaj każda rodzina roślin ma swoje szkodniki, np. pchełki są szkodnikami roślin krzyżowych i dziury w rzodkiewce posianej pomiędzy pomidorami, jeśli pomidory też mają wygryzione dziury nie świadczy o tym, że zżera je ten sam szkodnik, chociaż są szkodniki wszystko żerne, ale nie skośnik.

Aga_1 wrote:
co 7-10 dni przemiennie środkami z różnych grup chemicznych

Aga_1 wrote:
Nie mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych, czyli środków eko i środków "chemicznych" (cudzysłów zamierzony). Generalnie opryskujemy środkami typu IF/PW, mając w zapasie interwencyjne Finito na wypadek pojawienia się choroby. Ja opryskuję (tzn. staram się) wyprzedzająco, w terminie kiedy na podstawie prognoz pogody i własnego doświadczenia stwierdzam, że środki eko nie dadzą rady. Tu nie ma jednej prawdy, każdy ma swoją.
Aga_1 wrote:
Zmiany chorobowe, to mogą się pojawiać nawet do kilku (nastu?) dni po oprysku. Nie dlatego, że środek interwencyjny nie zadziałał, tylko dlatego że tkanki już były uszkodzone tylko objawy jeszcze nie były widoczne.

pomodoro
Pomidory w gruncie wykazują niedobór potasu. Działka mojej mamy, teren podmokły . Potas po analizie był na poziomie 75mg/l Zastosowałem nawożenie ( Rozsypać 0,5 kg/10 m2 saletry potasowej + 0,4 kg/10 m2 siarczanu amonu )





Podlewam je kristalonem czerwonym co trzy cztery dni w zależności od pogody dawce 1 g/l. Dwa razy zrobiłem oprysk kristalonem czerwonym 4g/l.
I pytanie: Jak często robić oprysk? Czy jeszcze może się coś zmienić w wybarwieniu pomidorów?


Oprócz szalejącej alternariozy i SP (zapóźniony oprysk) pomidory i nie tylko rosną pięknie. Dzięki.

Czyli to moje to też będzie niedobór potasu? Może ktoś byłby w stanie jeszcze to potwierdzić lub zaprzeczyć, ja pierwszy raz uprawiam pomidory i nawet jak coś widzę to dręczy mnie ciągle brak pewności.

pomodoro wrote:
Kupiłem dzisiaj w/w środek. Ponieważ lepiej pytać przed niż po , to pozwolę się zapytać
1.Na opakowaniu producent nic nie pisze o zarazie ziemniaczanej pomidora . Dlaczego ?
2.Wg. producenta zalecana dawka 16,6ml na 5l wody przy ZZ ziemniaka. Czy stężenie podane przez pomodoro jest prawidłowe ?

Co prawda ja nie Mietek, ale pomidor i ziemniak to psiankowate, a środek jest na ZZ, chorobę grzybową psiankowatych. W opakowaniu jest ulotka, w ulotce pisze: od 12 do 16 ml na 2 do 4 l H2O, czyli na 1 l może być w przedziale od 3 ml do 8 ml.

To i ja dołożę trochę mądrości. Dawniej częściej operowano stężeniem procentowym oprysku, obecnie podawana jest max. ilość składnika chemicznego oprysku na określoną powierzchnię a ilość wody dobiera się w zależności od wielkości roślin , rozdrobnienia oprysku czyli drobno, średnio czy grubokroplisty no i od umiejętności samego ogrodnika. Tak więc jeżeli choroba ma mniejsze nasilenie to stosujemy 12 ml, jeżeli większe to 16 ml a czy weźmiemy 2 czy 4 litry wody to zależy o warunków podanych powyżej.

M a r i u s z wrote:
Masz prawo mieć wątpliwości. Niemniej jednak następnym razem nie licz na moją pomoc.

podjadek wrote:
Te problemy z wybarwieniem , to będzie efekt nadmiaru azotu. W przyszłym sezonie trzeba albo zmienić nawóz do fertygacji albo zrezygnować z fertygacji na rzecz oprysków nawozem o mniejszej ilości azotu.

Jest też pytanie, czy wszystkie odmiany wykazują problemy z wybarwianiem?. Niektóre są szczególnie podatne. Może zmienić zestaw odmian. Jaka zawartość w analizie była sodu w glebie?

pomodoro wrote:
Czym Cię uraziłem , że następnym razem nie mogę liczyć na Twoją pomoc ??

pomodoro wrote: Nie była określona. Oschr w Koszalinie nie robi Na na rzecz NH4. Szczecin określa sód. W przyszłym roku zrobię.
Oznaczenie Piła.

Wyczytałem ciekawą rzecz, że przyczyną zaburzeń w wybarwianiu owoców pomidora może być zbyt duża wilgotność gleby. Czy te pomidory, które pokazałeś są uprawiane na redlinach ?

www.sadyogrody.pl/warzywa/102/zaburzenia...zapobiegac,4152.html

Są w wiadrach bez dna, w jednej trzeciej zagłębione w gruncie.

To nie to samo, co uprawa na redlinach. Sugeruje w przyszłym sezonie wyredlić glebę pod pomidory. Ja uprawiam na redlinach też w wilgotnej glebie i nie mam takich kłopotów.