Forum Ogrodnicze Oaza

Dziękuję. Chyba widziałam tłumaczenie z rosyjskiego w necie. Mam siarczan żelaza, może spróbuję zrobić. Ale jakie steżenie. W zeszłym roku popaliłam wierzchołki pomidorów. W tym roku pryskam po starszych liściach a czubki omijam.

pozdrawiam

Mirka

Na razie nie ma co narzekać .

koma wrote: To już nawet mszyc nie rozpoznajecie?

Mirka, moge ci napisac, ale tak delikatnie przepraszam z gory , jak cos bedzie nie bardzo po polsku
Podam link
udobreniya.info/promyshlennye/xelat-zheleza/


Na dwa litry cieplej wody ( najlepiej zdemirylizowanej) 8 gram siarczanu zelaza , w drugim naczyniu w 2 litrach rospuscic 5 gramow kwasu cytrynowego,
Rostwor siarczanu cienkim strumykiem , mieszajac wlewamy do kwasu, do calosci dodajemy 1 litr czystej wody
Wychodzi 5 litrow 0,5% chelatu zelaza, ktory trzeba natychmiast wykorzystac

Coś tam pomału wiążą.

KaLo wrote: Jak je zwalczasz?

Właściwie nie wiem, co napisać o tegorocznych pomidorkach; dzisiaj musiałam jak najszybciej dostarczyć im wody, jednak po obfitym, powolnym podlaniu i chwilowej reanimacji krzaczki nadal wykazywały objawy osłabienia. Dopiero późnym popołudniem ożywiły się - myślę, że systemy korzeniowe u niektórych odmian są mało wydolne i będę musiała otoczyć je szczególną opieką. Niemniej wszystkie urosły na tyle, że podwiązałam je kolejny raz do palików, usunęłam wilki i najstarsze, zniszczone liście, obejrzałam dokładnie każdy listek i zakamarek w poszukiwaniu oznak choroby, ale poza mszycami niczego nie znalazłam. Co ciekawe, większość krzaczków ma dość mocno zwinięte liście - wzdłuż głównego nerwu - na kształt rogów - chwilowo nie będą nawożone:

Donicowe Czeka - przynajmniej na razie - wydają się spokojnie rosnąć. Każdy z dwóch krzaczków ma dwa kwiatowe grona, po 5-6 kwiatów:

A tutaj pierwsze pomidorki ukraińskiego "Kibica", uprawianego także w donicy:

Na straży warzywnika

Jan4 wrote: Mszyce zwalczam na bobie, koperku, porzeczkach, porzeczkoagreście, wiśniach i śliwach. Na pomidorach nie ma potrzeby.

Mirko, z żelazem prosta sprawa. Zrób napar z pokrzywy. Napar, nie gnojówkę. Zerwij pokrzywę, zalej wodą gotowaną. Niech wystygnie. Wyrzuć liście. Naparem rozcieńczonym 1:5 pryskaj co 3 dni. U mnie jak dziecko miało anemię, stara lekarka poradziła, żebym dawała jej do picia. Po pół roku zrobiłam znów badania. Super wyniki:)

Rozcieńczyć 1:5,stężenie ważna sprawa. W takim razie ile pokrzywy na ile wody na napar?

Adasiowa wrote:
Mogłabyś pokazać poglądowe zdjęcie takiego liscia?. Przyda się do diagnostyki. Większość fotografii pokazuje cały krzak i początkujący , czyli ja, nie bardzo wiedzą na co trzeba zwracać uwagę.

Jeszcze w tym roku po posadzeniu nie dostały z konewki ani litra wody i chyba szybko nie dostaną .
Kręgosłup trochę odpocznie . A po każdym deszczu gimnastyka wzruszanie ziemi pod pomidorami i nie tylko , to dla zdrowia .

Cressi wrote:
Z takim zdjęciem nie będzie najmniejszego problemu, ale musisz uzbroić się w cierpliwość - na działkę jeżdżę jedynie w weekendy, więc najbliższa "relacja" dopiero w przyszłą sobotę. Zobaczymy, co było/jest przyczyną takiego zachowania liści - sama jestem ciekawa, czy w trakcie tego tygodnia zmiany nasilą się lub czy obejmą najmłodsze liście.

Ekstra, to pozwole sobie w razie W przypomnieć sie łaskawej pamięci. Taki pojedynczy liść pozwoli na ścisłe określenie na co zwracać uwagę.

Witam wszystkich serdecznie. Mam na imię Aneta i na forum jestem nowa. Dopiero zaczynam przygodę z ogrodnictwem, pierwszy raz uprawiam pomidory w szklarni. Bardzo żałuję, że tak późna trafiłam na wasze forum bo pewnie uniknęłabym wielu błędów. Korzystam z waszych rad od jakiegoś czasu, już przygotowałam sobie PW, HT. Z góry dziękuję za cenne informacje, którymi się dzielicie z takimi laikami jak ja

pierwszy kwiatek na pomidorku Mazarini, ale są już pączki. Jest dla mnie nadzieja że jednak coś urośnie, choć krzaczki wymęczone, zrobiłem im osłonę od wiatru z zachodu bo zawsze latem z tej strony wieje a w tym roku kurcze jakoś tak północ i wschód bardziej

U mnie wg.analizy gleby mam za dużo azotu. Miałam nawozić dolistnie pomarańczowym Kristalonem. Do tej pory dostały raz.
I tu zonk.
Mam pomidorki które mają czubki zwinięte jak bycze rogi, ale mam też takie które mają 30 st liście ku górze jakby się modliły o jedzonko. Mam też jedną odmianę Inżir która jako jedyna ma bladozielone listki. Reszta ładnie zielone. I weź tu bądź człowieku mądry.

No tak, niektóre pomidory np Perla Małopolski maja zawsze liście skierowane ku górze.