Forum Ogrodnicze Oaza

Moje rozsady (pomidory,papryka i bakłażany) męczą się w mieszkaniu i na parapetach na klatce schodowej. Parapety wąskie i niestety dwie tace z sadzonkami wylądowały na podłodze z wysokości 1,5 m. Na szczęście tylko ok. 5 sadzonek nie dało się uratować. Niestety pomieszały się nie nie wiem jakie to odmiany. Szkoda, bo większość z nich to pomidorki z tegorocznego PT.Cóż poznam je po owocach (mam nadzieję). Najchętniej wywiozłabym je na wieś do tunelu, ale noce ciągle bardzo zimne. Planowałam 4 pomidory posadzić wcześniej, hartowały się najpierw w tunelu. Na noc były w tuneliku przykrytym 2 warstwami agrowłókniny i otoczone butlami z wodą, ale zrobiły się fioletowe. Przywiozłam do domu i stoją na parapecie na klatce. A to moje rozsady. Dużo za dużo jak na moje potrzeby.Obiecałam znajomym, ale czy odbiorą, zobaczymy.









pozdrawiam
Mirka

Ostatnia partia siewek pomidorów do przepikowania. Moje ulubione pomidorki Czekisty. Wyjątkowo dużo wysiałem w tym sezonie tej odmiany ponieważ szukam sposobu ochrony przed werticiliozą, na którą są bardzo podatne. Część rozsad zostanie zabezpieczona Topsinem , ale zastanawiam się też nad zastosowaniem sorbinianu potasu, jako źródło potasu w pożywce wespół z benzoesanem potasu.

Pomocy! Z moimi pomidorkami coś się dzieje. Pierwszy raz mam z czymś takim do czynienia, przejrzałam forum nic podobnego nie znalazłam. Ostatnie 3 dni hartowałam je na dworze w zacisznym miejscu. Może to być przyczyna zbyt niskiej temperatury? Da się uratować?

Oparzone. Za parę dni usuń uszkodzone liście, uważaj ze słońcem. Tzn Ciebie pouczam , a sama ciągle mam z tym kłopot. Czasem jak za dużo stracą liści to się nie da uratować. te oparzone liście już się nie zregenerują.
Jednak zrób zdjęcie takiego pomidora w cieniu. Tu jest ostre słońce i cienie mogę brać za oparzenia. Dobrze nie widać. Oparzenia to takie jasne prawie białe papierowe plamy.

Dziękuję bardzo. O tym nie myślałam. A specjalnie na słonku podtawiłam... Szkoda mi bardzo, bo niektórych mam po 1 sztuce tylko, jak np. Aussie, nie wzeszły po prostu.

Tak, to poparzenia słoneczne. W pierwszych kilku dniach trzeba je cieniować w słoneczne dni.

A teraz? Bo mleko już się rozlało... Dalej wynosić, tylko do cienia, czy w domu trzymać?

Biedronko!!!

Trzymaj je w cieniu a na słoneczko zacznij wystawiać na kilka minut,później przedłużaj kąpiel słoneczną,aż rośliny się przyzwyczają.W miejscach uszkodzonych liści po ich usunięciu wyrosną wilki.Pozostaw je do 3-4 liści i usuń wierzchołek wilkom.To poprawi ulistnienie krzewu.

Ja bym przetrzymała 1-2 dni w domku, potem do cienia - i obserwować przez pierwszą powiedzmy godzinę co jakiś czas, czy nie próbują "klapnąć". Tak przehartować i z czasem dawać bardziej na słonko.

Też ciągle robię ten błąd - bo przecież słoneczko takie ważne, to trzeba dać jak najwięcej... więc postawmy na czarnej, przyciągającej słońce tacce w pełnym słońcu bez żadnej osłony Teraz się już trochę nauczyłam i stawiam na początek możliwie jak najbardziej w cieniu, nawet w takim faktycznym, głębokim padającym od lilaka i budynku. Dla roślin wyniesienie, wiatr, zmiana temperatury to i tak już spory szok na dzień dobry.

Chyba ustawie sobie te zdjęcia jako tło pulpitu

Przepraszam, ze sie spytam , a ten potas, to w jakiej dawce stosowac? Mam akurat kupiony .

W jakiej postaci masz ten potas ?. Nie samym potasem pomidory żyją.

sorbinian potasu mam, a jak go stosowac nie mam pojecia

Jako środek grzybobójczy do oprysku roślin z dodatkiem 150 mg/l Polopiryny S. Przygotować sobie koncentrat 10 % na wodzie demineralizowanej albo deszczówce i dodawać go w ilości 14 ml/l przy sporządzaniu cieczy do oprysku. Do tego- jak wspomniałem- 150 mg/l Polopiryny + 100 ml/l krochmalu jak przy PW. Ciecz do oprysku musi być koniecznie sporządzana na bazie deszczówki , ponieważ sorbinian wykazuje właściwości p. grzybicze tylko w środowisku kwaśnym. Proszę nie zapomnieć dodać kilka kropel płynu do naczyń , by preparat należycie zwilżał powierzchnię roślin.

Trafiła mi się niespodzianka w postaci Perły Małopolski z ziemniaczanymi liśćmi. Albo to jest rozszczepienie, albo zaplątane nasiono. Ta druga wersja jest mało prawdopodobna, bo już kilka ładnych lat nie uprawiam żadnej odmiany o liściach ziemniaczanych. Z wielką ciekawością będę oczekiwał lata

Mietku, jakakolwiek byłaby przyczyna pojawienia się ziemniaczanego liścia u Perły Małopolski, to końcem sezonu poproszę o zebranie nasion. Tak sobie patrzę na tę siewkę i wydaje mi się tak samo silna i mocna jak jej odpowiednik z liśćmi regularnymi.
I ja będę niecierpliwie wyczekiwać relacji z tej uprawy.

Tymczasem u mnie pomidorowe maluchy rosną jak na przysłowiowych drożdżach.
Od ostatniej sesji zdjęciowej minęły zaledwie 4 dni

Tak prezentują się moje sadzonki pomidorów do szklarni.



Jak się nic nie wydarzy i będę miała siłę to w weekend planujemy je wysadzić.

W razie spadków temperatury będziemy dogrzewać.

Adasiowa wrote:
Nie omieszkam, o ile godne będą zainteresowania.