Forum Ogrodnicze Oaza

A ja się zapytam o rodzynka, czy to już pora?

Na cyklanterę jeszcze za wcześnie, ona szybciutko rośnie, a nie przetrwa przymrozków. Jak wysiejesz w końcu kwietnia to całkiem wystarczy!

czarna2066 wrote: Ja osobiście odradzam. Przy braku dostatecznej ilości światła, wyciąga się jak pomidor z papryką razem wzięte. Miechunka zresztą też. W zeszłym roku wysiewałam 1.03. i mam tłustym drukiem dopisane "za wcześnie". W tym roku wysieję w pierwszym tygodniu kwietnia.
Marysia - koma, ma bardzo dobre warunki "świetlne" więc może sobie pozwolić na tak wczesne rozsady

Tak właśnie myślałam, że rodzynka to z pomidorami wysiewać, ale wolałam się upewnić
Dziękuję Janinko

Beatko,tak jak pisała Janinka z rodzynkiem trzeba jeszcze poczekać.Pierwszy raz mam swoje nasionka i sprawdzałam ich zdolność kiełkowania.W ubiegłym roku wysiewałam 2 i 16 lutego i było to stanowczo za wcześnie.

Moje pierwsze rozsady w tym roku.

Pomidory do donic i do testów.




Cebula łodygowa biała ze Straganiku i szczypiorowa, wysiane na próbę pomału się gramolą.



Sałata, niedługo mogłaby iść do tunelu, ale mrozów końca nie widać. Pomęczy się jeszcze trochę na parapecie.

Właśnie - sałaty!

9 lutego, we wtorek, wyłożyłam do kiełkowania nasiona dwóch odmian: masłowej Królowej Majowych i dębolistnej czerwonej Redin. Masłowa wypuściła kiełki już na drugi dzień, więc zasypałam je podłożem i czekam na wschody. Natomiast Redin zdecydowała się obudzić dzisiaj - pierwsze nasiona kiełkują.
Z całego serca mogę polecić do uprawy odmiany rzymskie: tworzą zgrabne, wydłużone, dość ściśle upakowane główki o delikatnych, kruchych i soczystych liściach przypominających trochę w smaku masłową, ale ze względu na większą grubość liści takie sałaty są trwalsze i dłużej nadają się do przechowywania ( nie więdną tak szybko jak masłowe ). Kiedy pierwszy raz spróbowałam sałatę rzymską, miałam wrażenie, że mam przed sobą połączenie kruchej i masłowej.

A'propo sałat. W tym roku nie zamierzam robić rozsad. Posiałam jesienią kilka 1m rządków i ładnie się trzyma mimo mrozów.
Zrezygnowałam z rozsad sałat. Za dużo tego wszystkiego.

A ja właśnie nie mogę się doczekać, aż wysieje sałaty
Wstrzymuję się jednak bo za oknem sroga zima i nie mam gdzie trzymać rozsady
W domu wybiegnie mi niemiłosiernie

lucysia wrote:
Rośnie pod śniegiem czy w foliaku ? Opcja w sumie ciekawa na wczesną sałatę.

Dzisiaj woziłam trochę śniegu pod foliak, sałata w nim rosnąca zmarzła i to w ostatnich dniach. Sprawdziłam samosiejki w odkrytym gruncie pod śniegiem i te mają się całkiem dobrze, na początek wiosny powinny być ale szybko puszczą kwiatostany

Elu, a nie jest tak, że jak odmarznie, to wznowi wzrost. Ona jak minusowe temperatury, to wygląda nieciekawie, ale potem wraca w listkach turgor i znika szklistość, moje gruntowe jak są gołomrozia , to tak właśnie wyglądają. Ja bym je w tym foliaku przysypała śniegiem jeszcze teraz.

Taki miałam zamiar aby nawieźć do foliaka śniegu ale przyszedł alert, że w nocy może być -20 st. więc zostawiłam foliak i robiłam kopce ze śniegu na różach i winoroślach ( młode deserówki ) bo jakoś wiatr zmiótł z nich okrywę. Tak w ogóle to kopce z kompostu zrobiłam tylko na czterech winoroślach a reszta została bez dodatkowego zabezpieczenia bo lenistwo mnie złapało jesienią

Jak czytałam post Ali o tym, żeby się zbytnio nie cackać z siewkami, to aż się uśmiechnęłam. Bo osobiście oprócz ubiegłego felernego roku nigdy nie poświęcałam im zbyt wiele uwagi w tym pędzącym trybie życia. Zawsze coś wyrosło. Bo na mojej arcysłabej ziemi lepiej im było wystartować. Ale w zeszłym roku napracowałam się przy pomidorach i paprykach jak nigdy. I co? Finał był taki, jeśli dobrze pamiętacie, że Małż mi popryskał jakąś czortowizną pomidory, które ledwo odratowałam (niektóre padły na trzeci dzień), co opóźniło zbiory. Zebrałam w sumie może 3 koszyki przepysznych, swoich kolorowych pomidorków, po czym po 30-dniowej kwarantannie (znów Małż winien) wyrzuciłam 2 pojemniki po 120 l pełnych również owoców porażonych ZZ. I jaki z tego morał? Moje wnioski (plany tegoroczne) są takie:
1. Nie dać się więcej zamknąć, choć w moim przypadku może być to problem, w zeszłym roku pozbawiona wolności zostałam trzykrotnie, za każdym razem za czyjąś sprawą,
2. Zacisnąć więzi z najbliższym sąsiadem, który odwiedzi ogródek w razie problemów, nie zapominając dorobić mu wcześniej kompletu kluczy, bo nie sądzę, że w tym wieku zechce skakać przez siatkę,
3. Stosować się do Waszych sugestii, bo nie jestem wszechwiedząca, ale za to czytać umiem,
4. Nie być nadgorliwa, bo to najgorszy wróg roślin,
5. Zaopatrzyć się w opryski przed rozpoczęciem właściwego sezonu, bo potem można już tylko w dodatkowe kosze,
6. Kupić kilka paczek chusteczek higienicznych, bo papier toaletowy słabo się nadaje...
PS: To miał być post uzasadniający, że nie zawsze warto się cackać... Co jednak nie znaczy, że nie będę w tym roku

zwykły_chłop wrote:
Sałaty siałam w skrzyniach. Śnieg przykrył i to wszystko. Powinnam okryć choćby flizeliną... ale cóż, życie.
Zresztą wszystko wysiałam jesienią. Zobaczymy co będę dosiewać.

Ale pod śniegiem mają ciepło. U mnie ziemia miękka. Wiem, bo przynajmniej raz w tygodniu zakopuję "wiaderko", które w normalnych warunkach wrzuciłabym do kompostownika. Ale przed nim leżą hałdy śniegu, a ja morsowania nie lubię. Glebogryzarka wiosną sobie poradzi... Aksamitki w tym miejscu też.

Zakochałem się w tym pomidorku doniczkowym . Przestałem je doświetlać i okazuje się, że starcza im światła naturalnego.

A jaka to odmiana?
Fajnie, krępo wygląda.