Forum Ogrodnicze Oaza

Adasiowa wrote:
Uważam, ze sznurki są najlepsze. Lepiej się sprawdzają jak w ogórkach. Co raz tylko zawijam sznurek w miarę wzrostu pomidora. TrYma się lepiej niż przy tyczce. Pozdrawiam

Adasiowa wrote: Oczywiście, że chodzi o suchą zgniliznę wierzchołkową. Wapnia w podłożu mam aż nadto, a jednak pomidory go nie wykorzystują i corocznie występuje. Zwłaszcza na podłużnych pomidorach. Myślałam, że może da się ją uprzedzić i profilaktycznie zareagować, bo już zaatakowanych owoców nie da się wyleczyć.

IrenaS ja mam takie podlewanie z połączonych dwóch mauzerów które stoją na wysokości około 1,1 m od podłoża. Rura zasilająca 20 mm do tego na samym wstępie dwa filtry o różnych stopniach filtracji.

Kajku, z wapniem jest pewien "myk", ponieważ nawet jeśli mamy go w podłożu pod dostatkiem, to jest to składnik, który z trudem jest pobierany przez roślinę i kiepsko transportowany do każdej komórki - dlatego musimy pomagać pomidorom, paprykom w uzupełnianiu niedoboru Ca poprzez opryski ( bezpośrednie dostarczenie do najbardziej wymagającej części rośliny ), zwłaszcza u odmian o podłużnych owocach.
Mam jeszcze taką "tradycję", że jeśli już zdarzy się SZW na którymś z owoców, to nie usuwam go, ale też pilnie obserwuję, czy w zmienionym miejscu nie dochodzi do wtórnej infekcji np. chorobą grzybową.

Co tydzień oprysk PW lub OW.U mnie to pomomaga.

Dokładnie Józiu
U mnie, w zależności co mam pod ręką, idzie w ruch albo PW, albo saletra wapniowa - oba środki skuteczne, aczkolwiek zdarzyło mi się przegapić plamę na wierzchołku pomidora, zwiastującą niedobór, a i zapomniałam o jednej porcji oprysku

Na wszelki wypadek pozwolę sobie przypomnieć dawkowanie:

"Oprysk PW o stężeniu 38 ml/l jest równoważny opryskowi saletry wapniowej o stężeniu 0,5 % pod kątem zawartości w oprysku wapnia"

Krecik stary wrote:
Lepsze to niż oprysk saletrą wapniową ponieważ preparaty PW i OW przy okazji dostarczenia wapnia roślinom mają właściwości grzybobójcze. Opryskując grona saletrą wapniową dostarczamy owocom zbędny azot, jako, że ten składnik rośliny pobierają niejako na wyrost tj. w większej ilości, niż to wynika z ich potrzeb. Owoce z nadmiarem azotu za zdrowe nie są.

Ja wróciłem chwilowo do OW,ponieważ porządkując swoje zasoby znalazłem torbę kredy i 1,5 butelki octu jabłkowego.Aby wykorzystać ocet robię OW.Mam również propionian wapnia .Po za tym w namiocie zapach octu winnego może nie dorównuje zapachowi tymianku ale jest b.przyjemny.

Ja wiem, że systematyczny oprysk PW w wyższym stężeniu jest dobry dla zdrowia pomidorów. Niestety w tym roku z powodu zaostrzenia choroby kręgosłupa u męża zostałam praktycznie sama do uprawy 340m2 gliny. W związku z tym nie ma mowy o systematyczności, a te ekologiczne opryski niestety tego wymagają.

Doskonale Cię rozumiem, choć u mnie przyczyna rezygnacji z regularnych oprysków jest inna.
Najważniejsze Kaju, aby znaleźć "złoty środek" zarówno dla pomidorów, jak i dla siebie.
Trzymaj się dzielnie

Szklarnia opryskana Parasolexem, temp.( o 14 było u nas w cieniu 32 stopnie) całkiem przyzwoita jak na taki upał- 31 stopni. Przyjemny, lekki półcień.
Pomidory mają się dobrze, owoców coraz więcej.




Malachitowa szkatułka


Różowy miód


Tzw. „Grecki” ( kilka lat temu dostałam nasionka pochodzące z Grecji i teraz co roku mam te pomidory)


Chocolate Stripes

W szczytowym momencie cieplnym temperatura na parapecie wynosi 45 stopni - w słońcu. Naprawdę nie wiem, jak udaje się przetrwać moim pomidorowym pocieszkom, choć przyznaję, że dwie doniczki zawsze muszę wnieść do zacienionego mieszkania przynajmniej na czas największej operacji słonecznej, która przy wschodnio-południowej wystawie okiennej trwa dość długo.

Ciekawie wygląda jeden z karłowych - Jolka - ma zawiązane kilka owoców na najniższym gronie, ale pełnia kwitnienia rozgrywa się na szczycie; generalnie dopiero od niedawna wyraźnie obudziła się po moich eksperymentach ze styczniowym wysiewem.

Lewa strona parapetu w kuchni:

Prawa:

Wszystkie kwitną i wiążą owoce - w razie krachu uprawy w gruncie będą stanowić namiastkę pomidorków

głowa do góry - jak nam szklarnie/foliaki jakoś dają radę to parapet to "mały miki"

Pomidory radzą sobie nieźle jak na warunki szklarniowe.

Koleżanka poprosiła mnie o pomoc w następującym problemie. Jej mąż pomylił się z dawkami Wapnovitu zamiast 10ml/L dał 200ml/L i zrobił oprysk wczoraj wieczorem. Czy coś się stanie złego przy tak dużej dawce wapnia. Co można zrobić aby pomóc pomidorom?

Wapń, to pikuś. Dawka azotu potworna, 20 g/l. Nie wiem, czy nie uszkodzi liści ?. Takich eksperymentów w stylu dr Mengele nie przeprowadzałem. Azot się wchłania z powierzchni roślin b. szybko, więc teraz to już musztarda po obiedzie.

Pozostało tylko czekać?

A masz jakiś pomysł , jak usunąć z roślin ten azot, co im zafundowano ?