Forum Ogrodnicze Oaza

Celinko coś czuje ,że Weronisia zostanie z Wami na dłużej.Śliczna jest.
A u mnie ciepło - 20 stopni i... muszę podlać ogród .
Ostatnio spadło od 3 do 10 l/m2 w zależności od położenia pól . Ja jak wariatka wszędzie mam deszczomierze

Miłego dnia Wszystkim .

Nadciąga burza,powoli się ściemnia ..
Oby nie była gwałtowna.18 st.

Normalnie mam już tego deszczu po kokardkę Zgodnie z przewidywaniami, truskawki zaczynają mi gnić Tylko patrzeć jak na pomidory coś wlezie. Albo nie ma go wcale, albo przegina w drugą stronę /deszcz/. Ochłodziło się. Teraz jest 16*.


Spokojnego wieczoru

Ja z chęcią Janinko zabiorę go od Ciebie. U mnie pustynia
Wczoraj troszkę spadło, ale mam wrażenie, że nawet do ziemi nie doleciało. Wsadzałam bakłażany i woda nie chciała wsiąkać.

Celinko bardzo nietypowe zwierzątko domowe Musicie ja stopniowo przyzwyczajać, bo wszystko co nowe będzie dla niej szokiem.

Tak wiem, że dom to nie miejsce dla wiewiórki, ale póki co raczej zostanie, tymbardziej, że ciągle chętnie pije mleczko ze strzykawki.
Nie mam pomysłu jak ją przyzwyczajać stopniowo, bo ona rzuca się od razu na głęboką wodę i niestety nie spada na 4 łapy.
Może gdzieś znajdę jakiś młody las z niskimi drzewami. To byłoby dla niej najbezpieczniej.

Póki co przestało padać. Na czwartek znów przewidują duże opady i burze.
Nie wiem kiedy to siano zrobimy:(

Do południa było ładnie, ale po południu solidnie popadało.
I akurat w taką brzydką pogodę mama kazała opuścić gniazdo...


Dobrze, że można było się schować pod liściem sałaty i trochę mniej kapało na głowę.

Celinko ona ucieka gdzie popadnie, bo się boi. Może w klatce ją wynoście. Jak się da chodźcie z nią na ramieniu. Podchodźcie tylko do drzew, niech je ogląda z bezpiecznego miejsca. Jak się przyzwyczai do otoczenia sama zacznie wskakiwać. Powolutku.
Trzymam kciuki, powodzenia

Wczoraj w Lublinie....

Rześki poranek z temperaturą +11°C,
Zapowiada się ładny, słoneczny dzień, w prognozach brak opadów na dzisiaj

Legnica, 14.06.2022r



Udanego dnia

U nas marne 10*, ale jak na razie świeci słońce. Pojawiły się jednak pierwsze chmury. Jest bardzo mokro. Jutro rano przy gruncie ma być aż 7*
Dzisiaj jedziemy do fotografa, bo musimy wymienić dowody. Mieszkamy tu już 10 lat. Kiedy to minęło


Spokojnego dnia

Temperatura 9 stopni. Powiewa lekki wiaterek .Chmury się rozchodzą i niebo zwiastuje słoneczny dzień. Jak będzie to się okaże .

Nocka minęła z temperaturą 14,5*C bez deszczu.Poranek chłodny ale słoneczny.Podwiewa zimny wiaterek i to on obniża temperaturę odczuwalną.Teraz jest w zaciszu 17,1*.Spokojnego dnia.Zaczynają kwitnąć cynie.

We Wrocławiu też ładnie i subiektywnie dość ciepło, bo mimo stad "baranków" przeważają słoneczne chwile. Obiektywnie podobno 13 stopni, ale nie wiem, czy prawda, bo mam termometr od wschodu.
Zapach na dziś - uroczy:

Wczoraj pogrzmiało, powiało, padał silny deszcz, mogłoby nie padać 2 tygodnie. Wczoraj opieliłem część warzyw, ale zielsko rośnie, co chwilę deszcz.

Pierwsze dalie mają zawiązki kwiatków.
Pomidory i papryki opóźnione, pierwsze nawet jeszcze nie kwitną.
Zrobiłem partię dżemu z truskawek, kolejna za parę dni jak trochę obsuszy się ziemia, o ile owoce nie pogniją.

W nocy temperatura spadła do 9 stopni. Po tych deszczach w ogrodzie pojawiły się takie ozdoby.



Dużo słońca wszystkim.

pomodoro wrote: Nieźle podlało
wiadomosci.wp.pl/potezna-ulewa-z-gradem-...ry-6779393751087233v

Tomku zniszczyło i to bardzo.
Tak, wczoraj w Lublinie było oberwanie chmury.
Grad,ulewny deszcz i bardzo silny wiatr zrobiły swoje.
Łzy obeschły ,ale serce boli, oj boli
Tak wyglądają dzisiaj ogórki


A to pozostało z papryk.Wiele miało już owoce


A jak zobaczyłam pomidory to łzy same popłynęły z oczu










Cebula tez zniszczona. Buraczki ,marchew pietruszka rokują choć wyglądają jakby walec po nich przejechał.
Pory ,selery i fasolka szparagowa nie istnieją.
Ogromne zniszczenia w malinach, porzeczkach gdzie jest dosłownie zielono od owoców pod krzakami. To samo pod wiśniami i czereśniami. Owoce leżą pod drzewkami.
Jestem załamana i tak naprawdę to nie wiem co dalej z tym robić.

Grażynko, wyobrażam sobie Twoją frustrację i bezsilna złość po prostu. Tylko raz przeżyłam podobną gradową katastrofę - i zniszczyło mi "tylko" ogród ozdobny, lilie właśnie kwitły.
O gradzie wczoraj napisała mi przyjaciółka-lublinianka - jej posiekało pelargonie i werbeny w skrzynkach.

Ja się na warzywnictwie nie znam, ale z obserwacji wiem, że pomidory potrafią się regenerować ponad wszelkie spodziewanie - może część pozostanie przy życiu i jeszcze wyda nowe owoce?
Ściskam serdecznie.