Forum Ogrodnicze Oaza

Też bym był sceptyczny.

Jednak ostatnio trochę szukałem.

Są badania w których doglebowa aplikacja fungicydu okazywała się być porażająco skuteczna w stosunku do innych.
- do 40 dni od aplikacji doglebowej ŚOR
- porażenia liści pomidora ZZ na poziomie 0%.
- grupa kontrolna porażona w 100%.

- 80 dni od aplikacji doglebowej ŚOR.
- porażenia liści pomidora ZZ na poziomie 20%.
- grupa kontrolna porażona w 100%.

To nie był MF i były inne substancje aktywne.
Jak zawsze pozostaje pytanie o sponsora badań.
Jak i o skażenie gleby, wydaje się że spory wpływ na skuteczność może mieć trwałość ŚOR.

Niczym dzisiaj nie prysnąłem , zrobiłem obchód i nie widziałem na innych sadzonkach dalej oznak zz, może się mylę, ale w tym momencie jeśli nawet jest zz prawie aktywna na innych pomidorach to revus by coś pomógł? Jeśli nie jest systemicznym środkiem? Jutro prawdopodobnie dostanę finito to go zastosuje, ale chyba w dawce 3 ml/l . Powinienem mieć od początku uprawy zapas finito
Nie wiem jeszcze, na co chorują sadzonki z poprzedniego postu z plamkami na owocach i liściach, może ktoś rozpoznaje ?

Na podstawie własnych doświadczeń potwierdzam skuteczność doglebowej aplikacji w ochronie przed ZZ.

pomodoro wrote: Ja również

A czym najlepiej podlać pomidory? Też MF?

U mnie zz niestety dalej postępuje, dzisiaj zerwałam zielone pomidory. Nie wiem czy zdążyłam przed zz. Teraz będą leżakować a ja bedę obserwować czy zz nie wyjdzie

Teraz, aby zatrzymać ZZ, to tylko oprysk. Jeśli podlejesz, to zanim preparat wsiąknie, zanim go korzenie pobiorą , to zaraza zaatakuje Ci wszystkie owoce.

pomodoro wrote:
Zastanawiam się czy na wiosnę nie spróbowac podlania warzyw przy wysadzaniu Previcurem. Pomidory, ogórki, arbuzy i melony (tu mi co roku fuzarioza wkracza). Ewentualnie Infinito. Niestety u mnei duża wilgotność nawet w upały bez podlewania i wszystko wyłazi. Czasem to człowiekowi się odechciewa.


W tym roku jeszcze na pomidorach zaczęły wypuszczać kwiaty i zasychały - nie ma gron, nawet nie dochodziło do kwitnienia. A krzaczory piękne, zielone. Mam na wielu tylko pierwsze grona. Nawet stożki wzrostu zanikały, wilki słabo rosły (niektóre krzaki).

Lilith wrote:
Za taki stan rzeczy odpowiada też pogoda, czyli temperatura dniem i nocą, wilgotność powietrza, od której zależy czy pyłek się nie klei, etc., a także cechy danej odmiany, często nie jest to wynikiem żadnej choroby.

U mnie wilgotność w upały (bez podlewania) była ok 90% W dzień 30+ stopni, w nocy 6. Nie pamiętam tak zimnych nocy w lipcu. Teraz w nocy 10 stopni w dzień ok 20 to te co kwitna zaczęły wiązać. Najgorzej zaschnięte kwiaty i zawiązki, bo nawet się grona nie wytworzyły (niektóre odmiany właśnie). Muszę za rok "przemeblowac ogród". Tak krzaki zdrowe - tyle co pojawiła się alternarioza jak co roku. Po deszczach musze kolejny oprysk zrobić. Znowu zapowiadają upały, byle noce nie były znowu zimne.

Moje gruntowe jak na razie radzą sobie dobrze po Cabrio Duo 2 tygodnie temu i Revus 5 dni wstecz. Oberwałem żółknące dolne liście z plamkami, znalazłem jednego pomidorka z plamą ZZ i zasuszoną plamę na jednym z pędów. Jak co roku najlepiej wypada Red Pear i jeszcze jeden ale nie mam pojęcia co to za odmiana no wywaliłem zasobnik z kiełkującymi nasionami i mam mieszankę. Pierwsze jak zwykle Maskotki. Może nie rewelacja ale przeciery są z nich najmocniejsze i najbardziej pomidorowe.
Znajomi "badylarze" sadzili pomidory do dołków zaprawionych środkiem Acrobat MZ69WG co niemal do zera zmniejszało konieczność dodatkowych oprysków. W szklarni wisiały też buteleczki z jodyną.

My lubimy Maskotki i ostatnio wydały mi się smaczniejsze od Accordion Cherry, no chyba że trafiłam na taki mniej smaczny owoc - pogoda deszczowa
Też już mam zz a Maskotka zdążyła zaowocować przed zz.
bardziej ostatnio zrywałam pomidory zielone, niż walczyłam z zz bo ciągle padało.

Po ostatnich opadach i znacznym spadku temperatur zwłaszcza w nocy do Wrocławia zajechała ZZ.

Co ciekawe ZZ wjechała tylko na niektóre krzaki np. w typie Casarossa, na których poraziła również łodygi i owoce oraz na Dwarfy Wild Spudleaf...

Przedwczoraj Usunęłam wiadro liści, zrobiłam oprysk Magnicur Finito jednak 2 h później spadł delikatny deszcz. Środek ten jest jednak podobno odporny na zmywanie , zobaczymy...

Oprócz ZZ przez te niskie temperatury i dużą wilgotność gleby jest "chwilowy" problem z pobieraniem składników i dojrzewaniem owoców. W wyniku 3-dniowych nieprzerwanych opadów wiele niedojrzałych pomidorów popękała obwódkowo na krzakach, jednak zaobserwowałam, że już pięknie zaschły i się zabliźniły...

Prognozy na kolejne dni sierpnia napawają optymizmem.

U mnie zawsze po takich opadach objawiają się braki boru, pękają liście jakby je ktoś dziabnął nożem albo przebił grad i robi się korkowatość przy szypułkach. Królowa też jest już na miejscu. Przede mną jeszcze dwie zimne noce.

Moje zerwane owoce, te większe, zaczynają w domu nabierać kolorów. W domu cieplej
Zerwałam je aby nie oddac ich zz.
Niestety jest sporo bardzo zielonych i na niektórych pojawia się zz.
Zastanawiam się jak zz atakuje owoc - czy od wewnątrz poprzez krążące soki w roślinie, czy też osiada na owocu z wiatrem i wnika w niego?
Wydaje mi się to ważne przy układaniu już zerwanych owoców. Pomiędzy nimi mogą się też pozarażać?

Emilia...

ZZ to choroba grzybowa, więc skoro jest grzyb to musi on rozwijać grzybnię... w całej roślinie, nieważne którędy wniknie. Jeśli zdążyłaś przed tym jak grzybnia dotarła do owoców to te leżakując powinny dojrzeć bez oznak choroby, jeśli najmniejsze nawet strzępki grzybni dotarły do owoców to te pokażą oznaki choroby.
Jeśli owoce zdrowe i chore leżakują dotykając się, lub dotykały się w transporcie jest spora szansa na pozarażanie.
Grzybnia rozwija się w tkankach rośliny zarastając je. Nie ma to wiele wspólnego z krążeniem soków.

Wniosek - jak najszybciej wyrzucać porażone. Inny wniosek - strach dotykać, bo można przenieść

U mnie najczęściej ZZ pojawia się jako zasychające plamy. Ale robię opryski od czerwca , rzadko łodygowa czy na owocach - jak już pojedyńcze sztuki. W tym roku w folii ciut więcej liści ze zmianami (bo oprysk na SzP robiłam), ale już od dzisiaj ma być coraz cieplej. W gruncie znalałam plamki Zz jednostkowe. W nocy w folii było 8,5 siopnia najmniej - najzimniejsza noc, mgła. Jakieś 10 dni temu był oprysk, więc będę musiała powtórzyć, chociaż z drugiej strony ma być ok 30 stopni...

Też robiłam często opryski IF, SP, PW, węglan potasu na szarą pleśń.
Spakowałam już 5 worków 120l
Zostawiłam obskubanych bardzo niewiele krzaczków, owoce oberwałam, kończą mi sié pomysły w co je układać. Te krzaczki co zostawiłam opryskałam Magnicur Finito.

Muszę dodać że krzaczki wyrosły pięknie ale pogoda u mnie w lipcu i sierpniu to był po prostu koszmar, często nie pozwalała wyjść z domu.

Mam jeszcze swoje pocieszki, nawet sporo - pomidory w szklarni oraz te, ktore są prawie przylepione do ściany domu. Tam muszę pilnować czy mają mokro nawet kiedy pada tak często i mocno. Ustawiłam tam dwarfy, wyglądają zdrowo.