Forum Ogrodnicze Oaza

A fartuszki to ochrona doniczek przed słońcem?

Emilia wrote:
Ja przeżyłem taki armagedon w pamiętnym 2020 - lockdown, ciągłe deszcze, przez to brak możliwości pryśnięcia czymkolwiek. Nawet zakup oprysku na mieście był problematyczny (choć jeden sklep ogrodniczy zaczął później sprzedawać na telefon, z dowozem, z czego skorzystałem). Po tym "spakowałem" 60 kilka krzaków z 80 i wyniosłem na śmietnik. Reszta była ogołocona praktycznie ze wszystkich liści, i miała po kilka owoców, które się jeszcze uchowały.

Też już w swoim życiu płakałam i wywoziłam zarażone pomidory taczkami, a potem to zutylizuj takie ilości, nie wiadomo jak. Ja w tym roku z powodu konfiguracji warzywnika mam 4 rzędy pomidorów rozdzielone na 2 razy po dwa i od tego roku tak je będę uprawiać, na jednym zagonie 2 rzędy i na innym w pewnej odległości 2 rzędy, pomiędzy roślinami odstęp 70-80 cm. Krzaki w 2 rzędach mają dobry przewiew, są lepiej doświetlone, a ja mam dobry dostęp z dwóch zewnętrznych stron, nie muszę wyczyniać slalomu między roślinami. W tym roku mam jeszcze za dużo krzaczków pomidorowych, to ostatni mój rok selekcji, od przyszłego roku 36 - 40 roślin i pod szopką trochę koktajlówek, w szklarni 7 m² dwa lub trzy pomidory na wczesne, w sumie około 50 roślin, to i tak dużo.

Ja też idę walczyć bo znow pojawiły się zmiany na brzegach liści , same łodygi i owoce zdrowe. Niestety pomimo otwartych drzwi z obu stron tunelu krzaki ograniczają przewiew, a jeszcze w nocy na łące duża wilgoć. Zastanawiam się, nad kilkoma opcjami; 1. zerwać tylko zapalone owoce i spróbować znowu IF+DMSO (poprzednio zahamowało zmiany).2. Zerwać wszystko, co rokuje żeby dojrzeć (będzie tego ze 200kg, jak nie lepiej ) i tu już, albo IF+DMSO, albo Signum. 3. Zrobić to samo, co nr 1, tylko, że Signum. No mam opory przed stosowaniem ostrych środków, jakoś nie mogę się przełamać

jagodka27 wrote:
Tak, chronią przed słońcem, na początku sezonu zdały egzamin ostatnio słońca mało.
Trochę też zachodzą na przód góry donicy i ograniczają parowanie wody.

A najlepsze jest to, że moje ziemniaki są pięknie zielone i nie mają ani śladu zz. Taki to wskaźnik

Wczoraj ogołociłam krzaki pomidorów w folii z większości liści, bo idą upały i się szarej boję. ZZ odpuściła, już niewielkie zmiany tylko na górnych liściach, gdzie dotykają tunelu i woda się skrapla (wilgotność w nocy rzędu 90% od rosy). Dzisiaj chce pousuwac część liści z gruntowych, ale te są zdrowe. Może to je jeszcze popchnie do kwitnienia. Ogólnie straty w krzakach pomidorów w tym roku to: drutowce - 4 sadzonki, mąż - skosił - 4 sztuki, karczownik - 3 sztuki. Najbardziej boli, że nie ze wszystkich odmian zbiorę nasiona, ale zostawiłam po 2 nasionka, to za rok powtórzę...

W sumie, te moje zmiany na liściach, to też bardziej mi na szarą pleśń wyglądają niż na zz Tak szybko się pojawiły, po jednej nocy. No i to by potwierdzało też brak Zz na ziemniakach.

Marlenko a można prosić zdjęcie szarej pleśni na liściach?
Tez mogę zrobić jak wygląda wg mnie, ide szukać


Nie chodzi o te białe paprochy tylko szare małe kropki. Lepszego przykladu nie znalazłam bo wyczyszczone dopiero co liście w szklarni.

Też zaraz idę obrywać.

Zaraza ziemniaczana tak wygląda u mnie, wychodzi tez na owocach.

No właśnie na owocach nie mam typowo plam zz.
Ale jest coś takiego, tylko przebarwienia.

Marlena masz ZZ na liściach nie SP. Ziemniaki w gruncie mają lepsze wietrzenie, a pomidory masz w folii i gęsto nasadzone, dlatego ziemniaki zdrowe. Idą upały i ciepłe noce, ja bym zerwała tylko zapalone owoce, ale na ZZ specyfiki nie pomogą, potrzebna jest ciężka broń, najlepiej armata . Na owocach nie masz ZZ, bo grzybnia się jeszcze w nich nie rozrosła, ale wszystko przed Tobą. To jest rada od serca, nie krytyka, może ta rada jest szorstka, ale ja jestem do bólu szczera jak mawia mój syn

Tylko się cieszyć ze zz nie dobrała się do owoców. Plamy potrafią wyjść nawet na drugi dzień.
Różnica jednego dnia, jak szybko postępuje zz na owocach.

Wskazówka: plamy od ZZ są stalowo szare, grafitowe, to jest tak charakterystyczny kolor, że ja po latach widzę go na odległość , najgorsza choroba pomidorów, zabije wszystkie, dlatego na forum nazywana Królową.

Alu ja sobie bardzo cenię szczerość. Zresztą sama też często walę prosto z mostu. W takim razie idzie signum, bo mam już dość zabawy.

Emilko okropność. Raz tylko (ok.8lat temu miałam zz. która opanowała wszystko. Tylko, że wtedy porwałam się z motyką na słońce (miałam ponad 600krzaków) i zafundowałam ją sobie na własne życzenie

Też zaszalałam w tym sezonie ok. 300 ale juz mam mniej na początku wszystko było pięknie, moze i dalej byłoby ale ilość deszczu i czas deszczowy zrobiły swoje. Przez tule czasu wszystkie mikstury z kislem przecież zmyło. Teraz wiem gdzie pomidorów nie posadzę, będzie więcej ogórków

Ale panuje dyskusja, nie było mnie zaledwie trzy godziny na forum a tu 10 nowyxh postów mi pokazuje
Ja też idę zaraz usunač zarażone liście, trafiłem na nie szczęście wczoraj na zarażony owoc zz , a Babcia Alicja mówiła by nie pokładać nadziei w doglebowym MF. Chociaż z drugiej strony krzak Black Cherry posadziłem wyjątkowo w najgorszym miejscu, od 11 godziny słońce i sporo zostawionych pędów , trochę nie wiedziałem jak go prowadzić . Koktajlowki na następny sezon albo prowadzę na dwa trzy pędy albo całkowicie przeniosę w inną część . W dodatku mam blisko mauser z deszczówką bo to miejsce za garażem i już się przelewał w tym okresie deszczowym , jego też raczej przeniosę trochę dalej od pomidorów.