Forum Ogrodnicze Oaza

Popatrzyłam sobie na te dziurawe pomidorki i przypomniała mi się nasza Emalia112, która swego czasu pokazała bardzo podobne zdjęcie, z tą różnicą jednak, że owoce wisiały jeszcze na krzaku. Uszkodzone były te z pierwszego grona. Gdyby nie fakt, że Emalka przyłapała sprawcę na gorącym uczynku, to dochodzenie trwałoby dłużej. Okazało się, że to bażanty upodobały sobie soczyste pomidory
Niemniej ślady śluzu też dają wiele do namysłu

Chyba pozostanie mi zrobić nalot dywanowy napalmem
Ta cholera nie odpuszcza w gruncie ...

Emilia wrote: Hej dostałam w końcu tą sól. Nie wiedziała że stacjonarnie taki problem. Kupiłam przypadkiem w Rossmann
Powiedz mi proszę jak to rozrobić do oprysku.

5g/L

del wrote: Dziękować

del wrote: Na napalm też może być za późno bo lepiej zapobiegać niż leczyć, jak mówi stare chińskie przysłowie. Zainfekowane owoce prędzej czy później będą w plamach. Można ochronić tylko te nie zarażone.

Lulu wrote:

Chodziłam szukałam po sklepach soli a dziś dziś wchodzę na balkon do teściowej a tam dwa 10l wiadra stoją soli Epsom. Śmiałam się sama do siebie w głos:happy4:

A taki film na YT znalazłem. Trochę długie, ale sporo ciekawych informacji dotyczących ŚOR i nawożenia:

Obrałam większość zapalonych owoców i zdążyłam dzisiaj wykonać oprysk profilaktyczny przed tym armagedonem pogodowym co mnie czeka. Zmieszałam Topsin, Cabrio Duo, Kristalon czerwony (mam zielone piętki, bo w glebie mam trochę zbyt dużo magnezu z powodu skały macierzystej) i dodałam do wszystkiego Protectora, żeby mi pierwszy deszcz tego nie spłukał. Zanim zaczęło padać upłynęły 2 godziny, a Protector, żeby polimer się utwardził pod wpływem światła słonecznego potrzebuje godzinę. Pożyjemy, zobaczymy.

Wczoraj na kolację miałem ochotę na największego wyrośniętego pomidora Red Pear, dojrzewał w domu, bo zbieram zapalone tylko. Z zewnątrz żadnych plam, dziurek , pęknięć, biorę gryza i wyczuwam pleśń , zdziwiony oglądam go dokładnie i w jednej komorze nasiennej ukazała się czarna martwa tkanka, rozwijała się pleśń . Już drugi taki pomidor trafiłem w sezonie, nie wiem czy przez to, że zebrane były z stanowiska połcienistego, czy źle przechowuje pomidory w całkowitej ciemności o temperaturze zbliżonej do pokojowej. Wiem o takiej chorobie antraknoza, która objawia się plamami z zewnątrz, a w tym przypadku ich nie było . Lipa by była gdybym użył takiego pomidora do przetworów, i nie zauważył tego dziadostwa, a miałem tak też przy krojeniu do soku, w porę wyciągnąłem takiego z garnka .

U mnie większość sakiewek tak robi, dlatego przestałam je uprawiać po 5 latach prób. Myślę, że to szara pleśń jest w środku, było dokładnie tak jak opisałeś, z zewnątrz zero objawów, a w środku czarna niespodzianka. Ktoś kiedyś pytał i wstawił nawet zdjęcie, wypowiadał się też wtedy pomodoro. Ja to kładłam na karb mojego mikroklimatu i mojej gliny, ale jak Ty to też masz, to ja już nie wiem co jest przyczyną. Teraz testuję sakiewkę Inżyr Rozowyj, na razie mi takiej niespodzianki nie zrobił, a Red Pear mi nie smakuje. Zaraz posypią się gromy forumowe na moją głowę

Alu też tak miałam w zeszłym roku ,faktycznie tylko w sakiewkach.
Mniej więcej od 2/3 grona wysyp w środku i zeszły rok też walczyłam z szarą .

@Babcia Ala
Jedną sakiewkę mam w donicy i mikroklimat ma w porządku i raczej nie przypominam sobie, bym zerwał z niej chory pomidor,
a ta sakiewka, którą zerwałem z pleśnią w środku była z krzaka położonego trochę w gorszych warunkach, blisko dużej koktajlówki, która prawie już nachodzi na nią. Słońce też później zaczyna oświetlać to miejsce, a owoce z pierwszego grona, aż kładły się na ziemi pod ciężarem, bo w tym roku zrobiłem totalną lipę z podporami, na szczęście nie ze wszystkimi. Do tego mogłem zrobić roślinie sporo niepotrzebnych ran, nieumiejętnym obrywaniu liści czy obcierającym sznurkiem stąd może szara pleśń mogła zaatakować jak mówisz mój krzak.

A Red Pear smakował mi najlepiej ze wszystkich uprawianych w tym roku, tylko ta cholerna pleśń.
Trochę teraz mam obawę, czy dzielić się nimi z bliskimi.
Dzięki za podzielenie się swoimi doświadczeniami Babciu Alu

Grzebuła wrote:
U mnie w tym roku też tak jest, ale nie na Red Pear a innej sakiewce. Nawet nie tyle pleśń co wręcz fermentująca galaretka - czasem 1 komora nasienna, czasem dwie. Wyglądają jakby nei były poprawnie zapylone, to jest tylko z owoców, które się zapyliły podczas ekstremalnych upałów w folii (noce btyły bardzo zimne do tego). Wtedy pomagałam im z zapyleniem borem.

Za to w gruncie mi szara dalej szaleje mimo oprysków ;/ Nie mam już siły...

To ZZ? SZP? Bo już nie wiem. Pomału wykańcza mi grunciaki. Co 2 dni obrywam małą reklamóweczkę/zrywkę liści i owoców.

Myślę że to szara łodygowa. Może ktoś jeszcze coś wymyśli

To g... wszędzie się pojawia - na liściach, łodygach, owocach. Choć owoce bardziej wyglądają jakby zz na nie wlazła.
Cyknę następnym razem fotki.

U mnie jest problem z BPL. W zeszłym roku na wiosnę opryskałam tunel Virkonem i było dobrze. W tym roku nie miałam Virkonem i BPL szaleje. Nie opryskuję ŚOR, bo żaden mi nie zadziałał. Już kupiłam Virkon. Na wiosnę oprysk tunelu i szklarenki. Spróbuję też nasiona odkazić tym środkiem. Wprawdzie nasiona zebrałem przed pojawieniem się BPL, ale warto spróbować. W lutym zrobię eksperyment.