Forum Ogrodnicze Oaza

Grzesiu, jak masz pomidory gdzieś niedaleko, mógłbyś teraz skoczyć, zobaczyć i podać nam ile masz na tą chwilę poparzonych pomidorów wystawionych bezpośrednio na działanie słońca? Nie powiesz chyba, że wszystkie owoce masz schowane w liściach. Popatrz na zdjęcia forumków wystawiających fotki swoich plonów. Czy u wszystkich owoce są zacienione? A czy te wystawione na słońce są poparzone?
Wydaje mi się, że bardzo ważne jest usytuowanie uprawy. Ja na tą chwilę na 100 odmian miałem jednego, dosłownie jednego pomidorka. Stoi w pełnym słońcu i nie ingerowałem w jego ulistnienie. Rośnie sobie spokojnie. Obrywam mu tylko wilki. Być może są mniej lub bardziej skłonne do poparzeń, a do tego może jakieś błędy w agrotechnice?
Nie wiem od czego to zależy.
Zauważ, że napisałem "rozsunąłem liście " nie usunąłem. Nawiasem mówiąc ten też rośnie w pełnym słońcu i na wyeksponowanych owockach nie ma żadnych oznak poparzenia. Ot taka to zagwozdka.
Być może jest coś w tym co opisuje Wikipedia:
"Oparzeliźnie słonecznej roślin sprzyja nadmierne odwodnienie rośliny. Zbyt mała ilość wody w jej tkankach powoduje, że łatwo dochodzi do ich przegrzania."
Tylko tutaj bardziej chyba chodzi o liście.
Przy podlewaniu kropelkowym widzimy na powierzchni tylko mokrą plamkę. Woda kapiąca na ziemię tworzy pod powierzchnią sporą powierzchnię, podsiąkając kapilarnie na boki i w głąb.

Widziałem w tym sezonie na ten moment jeden owoc poparzony i na papryce jednej odmiany. No racja, nie są wszystkie pomidory schowane za liśćmi i nie dochodzi do poparzeń.

Grzebuła wrote: Od końca zaczynając.
Cukry są produktem fotosyntezy liści i stamtąd trafiają do owocu. Więc jak owoc pomidora widzi słoneczko - słodszym od tego się raczej nie stanie.

zgoda z Jackiem:jack90 wrote: i dorzuciłbym do tego pogodę.
Optycznie pięknie dojrzewający to ilość likopenu a ta zdaje się zależeć od warunków środowiskowych a głównie temperatury. Podobno 16-26°C to temperatury optymalne, powyżej 32°C synteza likopenu ustaje. Może jest tak że parasol z liści po prostu zapewnia regulację temperatury w połączeniu z tym co powyżej (usytuowanie uprawy + pogoda).

Grzebuła wrote:
Już było w tym roku, chyba nawet pisałem.
Uzupełnienie wapnia w glebie - obowiązkowo aby spać spokojnie.
Jak się zawiązują owoce codzienny spacerek - obrywanie okwiatu i dalej małym atomizerem oprysk wapniem zawiązków, tych nowych jak i tych sprzed dnia czy dwóch, raz na tydzień punktowo wszystkiego co się zawiązało i rośnie. I tak przynajmniej do momentu kiedy owoce się zapalą.

Aby to miało sens oprysk koniecznie z dodatkiem adiuwantu.
Gorąco polecam zamiast 'płynu do naczyń' wydać parę złotych na profesjonalny adiuwant.
Kiedyś już tutaj pokazywałem różnicę w teście na liściach:


Wynik oprysku ledwie co zawiązanego owocu pomidora byłby zapewne jeszcze bardziej spektakularny.
Były wątpliwości co do składników adiuwantów. Moje doświadczenie jest takie że z profesjonalnym adiuwatem muszę przygotować znacznie więcej roztworu dla wykonania oprysku po którym nic nie kapie.

TomekD wrote: Zgoda, ale podczas dojrzewania liście już mu nie są tak zbytnio potrzebne, bo w owocach zwiększa się poziom cukru, a obniża poziom kwasu. Niedojrzały, zielony owoc pomidora leżący i dojrzewający w szufladzie nie ma liści , łodyg, korzeni, a jest słodki i nabiera koloru. Tylko, czy on smakuje i wygląda tak jak ten doświetlony słoneczkiem????

Wybieramy, jemy, podziwiamy również oczami, to może dlatego piękniejszy, bardziej wybarwiony, podświadomie wydaje się smaczniejszy i bardziej słodki
Jeszcze raz odsyłam do przeczytania o usuwaniu liści. Co prawda dotyczyło to w tunelach i szklarniach, ale warto przeczytać, bo może się komuś przydać
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/5...023?start=522#840082
I jeszcze tylko cytat ze strony Sumina
"Pomidory kochają słońce! jest czynnikiem warunkującym piękne wybarwienie oraz wpływa na smak owoców"
Dla chętnych sporo wiadomości
www.wtrosceorosliny.pl/porady/pomidor-uprawa-choroby-i-ochrona/

Grzebuła wrote:
Usuwanie liści Autor: dr Maria Wysocka-Owczarek

Pomidory w gruncie cieniuję białą agrowłókniną, nawet nie z powodu poparzeń, tylko z powodu zwijania się liści w rulon.

Uff, nareszcie się odrobiłem. Dzisiaj sfermentowała kolejna porcja nasion. Wszystkie wyczyszczone, opłukane, namoczone w domestosie i jeszcze raz opłukane. Teraz się suszą na papierowych tackach. Poleżą przy szybie ze dwa tygodnie i potem pójdą do papierowych torebek.
Następne idą do fermentacji, za parę dni czyszczenie, domestos......

jack90 wrote:
Jacku,
Kłopot taki że poradnik dotyczy produkcji komercyjnej.
Czyli zalecenia będą optymalizowane dla ilości kg wizualnie ładnego pomidora z m2 uprawy.
Dotyczą też raczej odmian optymalizowanych do produkcji przemysłowej.

Stare odmiany powstały z selekcji przy innych kryteriach, ich nie kupisz w marketach.
Trafiają się zdechlaki jak i takie o silnym wzroście wegetatywnym, różnie wypadłoby je traktować.

Trochę biednego pomidora też robimy w konia - rośnie sobie się w przekonaniu że jest (jak w naturze) byliną i nie ma pojęcia co go spotka u nas w listopadzie a ma plany na przyszłość.

Nie istnieje uniwersalna recepta na udaną uprawy wszystkich odmian, w każdym sezonie, dla każdego miejsca uprawy i dowolnej pogody w sezonie.
Sporo osób szuka dzisiaj prostych recept, wierzy w świat nakazów, dyrektyw i kar, ufa że za chwilę AI odpowie na każde pytanie.
A tutaj mamy taki zachowany eksterytorialny kawałek rzeczywistości w którym trzeba samemu wybierać, podejmować decyzje i ponosić ich konsekwencje.
To dla jednych piękne i ciekawe, dla innych trudne i przerażające.

kuhara wrote:
Ciekawy artykuł podsunąłeś
Zainteresował mnie m.in. ten wpislub
O zapylaniu kwiatów też interesujące poruszone kwestie. Dobra lektura.

A w preparat slippa się pewnie zaopatrzę. Cenne wskazówki z okwiatem, tego nie robiłem do tej pory regularnie.

TomekD wrote: Zgadzam się w 100%. Dlatego napisałem "Co prawda dotyczyło to w tunelach i szklarniach, ale warto przeczytać, bo może się komuś przydać"
Dla przykładu podam problem , który niedawno miał któryś forumowicz ( nie mam zbytnio czasu szukać). Chodziło o zbyt gęste posadzenie pomidorów, przez co zrobił się busz. I co? najlepiej przerwać?
Nie, wystarczy przeczytać w tym artykule poradę Pani Owczarek o przerzedzaniu.
Nie jesteśmy potentatem a stosujemy ogławianie i tu jest to super opisane. Usuwanie wilków, też nas dotyczy, a jest ciekawy opis. Kto chce może sobie wyciągnąć porady, które może zastosować u siebie.
Formuła 1 też dla nas jest wyścigiem potężnych koncernów, rozwiązań technicznych, na które stać tylko wielkich potentatów, a jednak gro rozwiązań jest później wdrażanych w naszych poczciwych autkach dla naszej wygody i bezpieczeństwa i nie zastanawiamy się gdzie powstały tylko korzystamy z nich lub nie.
A jeżeli ma komuś pomóc artykuł z tej książki i chce połączyć uprawę amatorską z odrobiną przemysłówki, to niech czyta i wdraża
Grzegorz, zauważ , że to co tu zapodałem
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/5...023?start=522#840082
jest autorstwem tej samej Pani, co podał kuhara . Przeczytaj sobie dokładnie. Masz tam prawie to samo. Mam tą książkę w domu i jest tam sporo takich wskazówek. Niestety już tej książki nie można kupić, a polecam ją szczególnie.

Na wszelki wypadek napiszę że dla mnie każdy materiał czy link prowadzący do wiedzy o tym dlaczego trzeba czynić tak a nie inaczej będzie zawsze ciekawy.
Tak jak publikacja która przywołałeś.

Taak , zwłaszcza że publikacja jest mało dostępna to przytoczone fragmenty bardzo cenimy

Moje wczorajsze większe zbiory z tunelu . W Wielkopolsce gorąco.Pomidorki ładnie dojrzewają. Ale za to górne kwiatki oblatują pomimo cieniowania tunelu


To największy pomidor który w tym sezonie pomidorowym mi urósł
Gold Medal

Supermarzano ibrido F1

Moja ulubiona odmiana (nasiona własne) - pierwsze grona zaczynają się wybarwiać

Są pierwsze, większe pomidory
Chocolate stripes największy, moglem jeszcze go przetrzymać na gronie, ale kusiło zebrać,.dojrzeje w domu.

TomekD wrote:


Temat jest ciekawy, a pewne wyrażone przez Ciebie wątpliwości osobiście także podzielam.

1.Zaprawianie doglebowe sadzonek odbywa się w sytuacji braku prognozy, jaki będzie sezon, a może on być zawsze suchy i słoneczny, z obniżoną presją ze strony ZZ. Takie lata mają szansę się zdarzyć, zwłaszcza w okresie trwania El Ninio na Pacyfiku.

2. Wartość 1,5 ml środka w 1 litrze wody z przeznaczeniem na 4 rośliny to relatywnie dużo. Nie negując ani trochę potrzeby stosowania takiego oprysku w polskich warunkach, te 250 ml na jedną roślinę można wszak zredukować do niższej wartości. Środek jest wgłębny, układowy. Znając niekorzystną prognozę pogody na dany okres można zabezpieczać krzew doraźnie przez cały sezon małymi klasycznymi opryskami dolistnymi przy wykorzystaniu 100-150 ml tożsamego roztworu. Zużycie roztworu ma zatem szanse być mniejsze, chociaż trudno udowodnić, czy ekspozycja zdrowotna na środek będzie wtedy rzeczywiście mniejsza. Nie wykluczone bowiem, że większe użycie środka na początku sezonu jest jednak korzystniejsze dla zdrowia, niż użycie mniejszej ilości środka, ale w okresie owocowania krzewu. Tylko badania naukowe z ilościowym oznaczaniem zawartości fungicydu mogłyby wykazać, które postepowanie jest właściwsze.

A może takie doniesienia jednak istnieją?

Sam już musiałem w tym roku pryskać krzewy i podzielam zdanie większości, że w obecnych realiach jest to po prostu nieodzowne.

Grzebuła wrote: U mnie pierwsze jeszcze jedyne
Bawole od Babci Ali

Nie są wzorcowe, ale mojemu podniebieniu było wszystko jedno

Zaczynają się większe z zbiory.