Forum Ogrodnicze Oaza

Samą magiczną siłą ?. Którą ?, Tą z 27 % potasu czy 36 % ?. W jakiej ilości dozujesz ten nawóz ?.

Tak magiczna sila 36. 5g/10 litrów. Czasem jak zostanie ( mialem zalecenie pod folią 10g/10l saletry wapniowej i potasowej) to podleje tym co zostanie.

0,5 g/l MS to stanowczo za mało do fertygacji, zwłaszcza azotu i fosforu

Według mojego kalkulatora wychodzi, że przy dodaniu 1g MS36 brakuje przy nawożeniu do kwitnienia 5 grona 21mg fosforu i 143mg azotu, a dokwitnienia do 3 grona dodając 0,7g MS36, brakuje 44mg fosforu i 152mg azotu.

Jest pięć pomidorów o innym wyglądzie, dwa z nich tak wyglądały jeszcze przed wysadzeniem. Trzy kwitną a dwa jakby przystopowały we wzroście. Mam zamiar usunąć te krzaczki ale dla pewności bardzo proszę o zerknięcie na nie, bo może mogą zostać?





Pomidor z ostatniego zdjęcia najmniej mnie niepokoi ale jednak niepokoi.

Czy pomidor ze zdjęć może być zarażony chorobą wirusową. Mam dwa takie, u których na wierzchołku liście są zdeformowane, tzn, są małe i nienaturalnie skręcone. Wydaje mi się że krzaczki te przestały rosnąć.
Na pozostałych liście są zwinięte ale wierzchołki wyglądają normalnie. Czy przyczyną tego może być wysokie pH (w granicach lub kurzy nawóz, którym zaprawiłem dołki w które sadziłem pomidory (pytałem o to na str. 56). Zgodnie ze wskazaniami na forum zamierzam wyrwać te pomidory i robić opryski mlekiem lub polopiryną ale chciałbym by ktoś kompetentny potwierdził moje podejrzenia. Przeglądam informacje na forum, ale im więcej czytam tym mam większe wątpliwośći.

nie znam się ale czy te pomidory wyglądają tak samo rano i wieczorem?
może skrajne zasolenie i susza?
bo ta ziemia wygląda jak plaża w sopot tak jak u mnie

Aby wszystkie złe wiadomości nie musiał przekazywać Mietek odpowiem Ci.Tak wyglądać mogą pomidory tylko w dwu przypadkach wirus, albo herbicydy.W obu przypadkach pożytku z nich nie będziesz miał, a ryzyko duze, tak ze najlepiej skasować oba pomidory zaraz.

Edit.
Mirek te pomidory mają niedorozwój liści wierzchołkowych, a to nie jest zasolenie.

Przesuszenie raczej nie będzie przyczyną. Podlewam co kilka dni większą ilością wody. Gleba jest słabej jakości, stąd dodatek kurzego obornika przy sadzeniu. Herbicydy mało prawdopodobne, co prawda używałem opryskiwacza do oprysku perzu randapem ale później go wypłukałem. Jutro rano wyrwę podejrzane rośliny. W tunelu mai ich 40 szt. i nie chcę ryzykować. Wsadzę w wodę do ukorzenienia wyrośnięte pędy ze zdrowych pomidorów i może jeszcze coś w tym miejscu wyrośnie.
Bardzo dziękuję za odpowiedź.

kurzy obornik a jak przygotowany to baaaardzo silny nawóz

Tak, tak. Uszkodzenie wierzchołków może być spowodowane nadmiarem azotu amonowego, a tego akurat kurzeniec ma sporo co czuję za każdym razem jak otwieram worek ze suchym kurzeńcem
.

Tak, że chętnie byśmy posłuchali Kolegę na temat nawożenia tych pomidorów przed wysadzeniem i po wysadzeniu.

Ta wiem cos o tym, tez mi sie zdarzyło popalić rośliny kurzym obornikiem.

Jak pisałem gleba jest bardzo słaba, piaszczysta, dodatkowo znajdowałem w niej kawałki gruzu. W ubiegłym roku w tym samym miejscu też rosły pomidory. Na początku maja wykopałem dołki, które zaprawiłem dość dużą ilością kurzego obornika zmieszanego ze ściółką, Pomidory były dwukrotnie (w odstępach dwutygodniowych) opryskane roztworem florovitu. Za drugim razem do oprysku dodałem jeszcze siarczan magnezy i Revus (podejrzewałem że może to być zaraza ziemniaka). Ponieważ kilka liści zdeformowanego pomidora miało żółte przebarwienie kilka dni temu zrobiłem oprysk z chelatu żelaza (miałem go z ubiegłego roku). Wysadzonych mam kilka odmian pomidorów. Skręcenia liści najbardziej widoczne są na odmianie bawole serce, najlepiej rosną VF 55, na koktajlowych nie widzę pozwijanych liści. Myślę że muszę wyrwać podejrzane pomidory (lepiej nie ryzykować) i przestać działać "na oślep" z opryskami.

Właśnie Bawole Serce należy do odmian wyjątkowo wrażliwych na nadmiar azotu amonowego. Ewidentny błąd popełniłeś zaprawiając dołki pod pomidory nierozcieńczonym odpowiednio nawozem.

Można powiedzieć, że zafundowałeś swoim pomidorom prawdziwy holokaust. Jest wysoce prawdopodobne, że systemy korzeniowe pomidorów są uszkodzone.

Niestety, czasami trzeba uczyć się na własnych błędach. Chyba jedynym wyjściem będzie obfite podlewanie w celu wypłukania nadmiaru składników. Nie ma obawy o przelanie, bo w tym piasku woda bardzo szybko wsiąka. Nie wiem, czy należy stosować dokarmianie dolistne, czy ograniczyć się do tego co rośliny pobiorą z ziemi. Pomidory sadzę od kilku lat, ale zawsze zwyciężały choroby grzybowe. Sprzedawcy w sklepach polecali zawsze miedzian, jako środek na wszystko. Mam nadzieję, że uda mi się coś uratować, jednocześnie sporo się nauczę.

Do podlania najlepsza deszczówka.Ma niską przewodność właściwą w porównaniu do kranówki czy wody studziennej, czy gruntowej.,

A to prezent do poduszki za to, że nie zadzierasz nosa na krytykę.


ipopom.inhort.pl/index.php?d=opis&id=71

Niestety, dysponuję tylko wodą z wodociągu, którą w celu wyrównania temperatury wlewam wcześniej do beczki. Mógłbym ewentualnie dodać do niej jakiś kwas, np. fosforowy, by obniżyć pH gruntu. Ze strony którą mi wskazałeś wnioskuję, że należy ograniczyć ilość azotu, czyli ostrożnie z nawozami, które go zawierają. Dlaczego miałbym zadzierać nos na krytykę? Przecież piszę po to, by czegoś się dowiedzieć. Dziękuję za pomoc.