Forum Ogrodnicze Oaza

Pomidory w tunelu opryskane PW (16 ml/l) z krochmalem + polopiryna (150mg/l) + saletra potasowa (5g/l).

Pomidory w szklarni zaczęły dojrzewać i lądują w kompostowniku, krzaki ładne,bez zmian na liściach, oprysk Pw z saletrą potasową co tydzień, rosną na oborniku końskim a owoce wyglądają tak, rozpacz, co robić!!!!!!

U mnie niektóre też od góry zielone - odkrawam to. Ale reszta wybarwienia jest bardzo czerwona, a same owoce smaczne. Obawiałam się tego - nie wiem jak to określić - mącznego środka. Kilka lat temu jak o to pytałam na innym forum to mi tłumaczono, że to brak odpowiedniego dokarmienia pomidorów względem ich zapotrzebowania.
Masz bardzo dużo liści - nie masz nadmiaru azotu tam?

Karinko, tyle, ile na szybko znalazłam w sieci ipopom.inhort.pl/index.php?d=opis&id=270
Wynika z tego, że jest nieprawidłowy stosunek potasu do azotu; lub nadmiar azotu amonowego.
Chyba, że u tych pomidorków jest to cecha odmiany....

Czytałam, liście oberwane do pierwszego grona a między gronami są po dwa, to takie ujęcie, liście u większości odmian mocno opuszczają się w dół, nie mam pojęcia co zrobić. Pomidory na zdjęciu to Anna Rusian i K/127, Chlebosolnyj też miał taki owoc więc coś jest nie tak. U mnie miąższ jest nie wybarwiony jak widać na zdjęciu.

Optuję również za niewytwarzaniem się likopenu,na skutek wysokich temperatur.
www.ho.haslo.pl/article.php?id=2950

Józiu ale u innych też są wysokie temperatury a pomidory im dojrzewają. Na razie poza koktajlówkami w gruncie nic nie dojrzało a mam tam 12 krzaków, jak owoce będą ok to wyjdzie na Twoje. Na pomorzu dalej ciepło i susza.

Jak się uprawia całą gamę różnych odmian z reguły o nieznanych potrzebach nawozowych i cechach odmianowych ,to tak to jest. Ja, gdybym nasadził tylko same K-37 miałbym pomidorów po dziurki w nosie, smacznych, bez głąba , bardzo dobrze się wybarwiających, bez skłonności do SZW, bez podatności na alternariozę. Przychodziłbym na działkę ze spokojną głową.

pouder wrote: U mnie na patelni by nie były pomarańczowe pomidory to zrywam w upały zapalone i w domu do czerwonych ładnie dojrzewają. Inna rzecz, że w folii teraz to one się gotują.

Czyli pozostało mi tylko czekanie na następne owoce z nadzieją, że może pojemy swoich pomidorów. Większość to pomidory, które uprawiam kolejny rok z tym, że teraz w szklarni a gorąco to jest.

U mnie się poprawiło po oprysku z mikroelementami i zrywam w foliaku ledwie się zapalają owoce. Potem w pokoju sobie dojrzewają do końca.

Dzięki, spróbuję Twojej metody. Co użyłaś do oprysku?

Mnie też zdarza się zerwać mocno zapalone pomidorki, ale wyłącznie z gruntu ( np. kiedy chcę skompletować "obsadę" na przeciery lub odciążyć krzaki ); jednak większości pozwalam dojrzeć na krzaczkach, wtedy są najsłodsze i wysycone prawdziwym smakiem.
Na segmencie dochodzą błyskawicznie, nawet te z zielonymi pozostałościami. Problem żółtej piętki miałam w ubiegłym, fatalnym pod względem pogody, roku.

Karinko, wiem, że nie można porównywać uprawy pod folią i w gruncie oraz pod względem zasobności podłoża - u mnie też pomidorki dostały obornik koński w dołki, ale czy Ty oprócz tego dostarczałaś im dodatkowe nawozy doglebowo ?

Słuchajcie, a tak w ogóle, to czy hodując pomidorki pod folią, zawsze zrywa się je zapalone ?

Aniu dostawały tylko PW z saletrą potasową raz na tydzień a tydzień temu zostały podlane Plantą do pomidorów bo miałam wrażenie, że jaśnieją im wierzchołki. Też myślę, że najlepsze pomidory są wtedy jak dojrzeją na krzaku w folii czy w gruncie.

U mnie są takie temperatury, że skali w termometrze brakuje. Jak zostawione są na krzakach to są bardziej pomarańczowe niż czerwone. Zrywam je jeszcze z drugiego powodu - mam sporo siedzących owoców i po zerwaniu tych dużych te dopiero ruszają. Tak to krzaki i kwiatki zrzucają.

pouder azofoska interwencyjna poszła pierwsza - po niej zaczęły dojrzewać, bo długo nie chciały, teraz nawóz z biedronki ten do pelargonii naprzemiennie z nawozem, który kupiłam od kolegi z forum.

A dawałaś coś przed sadzeniem, u mnie obornik, nie chcę przenawozić.

Nie daję, bo mój ogródek to "zlepek" różnej ziemi i nie mam jak sprawdzić co w niej siedzi. Nawóz dolistny jest pewniejszy, bo podejrzewam za dużo azotu amonowego i trochę za kwaśną miejscami glebę.

Dzięki za rady, u mnie ziemia V klasy robiłam analizę i cieniutko dlatego przygotowuję wcześniej miejsce pod uprawy.