Forum Ogrodnicze Oaza

Póki co, preparat leży grzecznie w pudełku i czeka na wiosnę. Jesienią dam znać, czy zaistniała jakaś różnica w uprawach. Tyczy się to wyłącznie pomidorów, ponieważ z innymi warzywami nie mam kompletnie żadnych kłopotów. Serdecznie polecam wysokie grządki. Mam na imię Zbyszek

Robię zakupy w necie i klient ma DMSO. Co z tym robimy w ochronie naszych warzyw?

Może nasz kolega Corrado Ci odpowie, bo na bieżąco podobno stosował DMSO. Ja testuję na razie sorbinian potasu. Nie będę stosował dwóch nowych preparatów , bo nic bym z tych prób nie wiedział.

DMSO jest dobrym rozpuszczalnikiem , oraz w mojej ocenie środkiem wgłębnym. Stosuję go już dwa lata łącząc go z moimi preparatami na bazie wyciągów alkoholowych. W sumie to mam ekologiczny środek kontaktowo wgłębny.

lucysia wrote:

Można spróbować dodawać DMSO do oprysków środkami wgłębnymi i systemicznymi w miejsce mocznika. Powinien ułatwiać wchłanianie preparatów w liście. Ja mam w zapasie z lat ubiegłych nieco tego DMSO i wypróbuję na wybranych roślinach zastosować go. Również z naszymi preparatami ekologicznymi. Ponieważ DMSO zawiera w sobie siarkę ,powinien być skuteczny na mączniaka prawdziwego.


PS. Myślę, że dodatek 0,3 % czyli 3 ml/l wystarczy

pomodoro to co napiszę to za wcześnie o nawet 7 miesięcy ale chodzi mi o jesienne zabezpieczanie ( mycie ew. opryskanie środkami naturalnymi ) pomidorów zrywanych do dojrzewania. Opowiadałam o tym komuś nie związanemu z forum i osoba ta chciałaby przepis aby jesienią mieć pod ręką.
Jakoś nie mogę tego znaleźć wśród setek Twoich porad (albo źle szukałam). Wystarczy, że wskażesz który to preparat to

Wchodzą w grę dwa preparaty: propionian wapnia w stężeniu 2 g/l lub sorbinian potasu w stężeniu 1,5 g/l. Do sporządzenia roztworów musi być użyta woda pozbawiona minerałów np deszczówka. Roztwór do użycia musi mieć pH poniżej 6. Zakwaszamy roztwór octem 10 %.

Zbierane owoce muszą być suche. Przecieramy je szmatką nasączoną gotowym preparatem. Z owoców powinny być usunięte szypułki.

Dziękuję bardzo za odpowiedź

Zbyszek wrote:

Też sobie zamówiłam FITOSPORIN -M paste. Zacznę wypróbowywać już na rozsadzie. Jedno opakowanie okazuje się że aż na 600 l wody. Jak zawsze nie doczytałam i zamówiłam kilka

Wiem, że osoby hodujące skrętiki używają tego preparatu i sobie chwalą.
Zbyszek , więc będziemy ,że tak powiem ,razem używac tego preparatu. Mam nadzieję, że będzie pomocny

gdzie można kupić Fitosporin.

Fitosporin , mam sprowadzone z Rosji

FITOSPORIN-M (pasta) - Preparat biologiczy!


Ochrona roślin, sadzonek i nasion przed chorobami, poprawa jakości podłoża i przyspieszenie wzrostu roślin
Na choroby grzybowe i bakteryjne wszystkich roślin

Jest środkiem o działaniu zapobiegawczym i interwencyjnym w zwalczaniu takich chorób jak: zgnilizna korzeni, zgorzel siewek i sadzonek, mączniak, rdza brunatna, fytoftyroza.
Mikrobiologiczny preparat opiera się na naturalnej kulturze bakterii naturalnego pochodzenia: żywych zarodnikach i komórkach BACILLUS SUBTILIS 26 D
Przyjazny dla środowiska.
Opakowanie - 200 g preparatu w postaci pasty na 600 litrów wody.

24 godziny przed pierwszym użyciem pastę Fitosporin rozcieńcza się wodą w stosunku 1: 2 . Przez dobę rozcieńczony preparat trzymamy przy pokojowej temperaturze, po czym powstały roztwór ponownie rozcieńcza się wodą bezpośrednio przed traktowaniem roślin, nasion lub gleby. Preparat rozcieńczamy wodą bez chloru. Ten roztwór o wysokim stężeniu przechowujemy w butelce w chłodnym i ciemnym miejscu około 6 miesięcy. Przed użyciem roztwór musi odstać 1,5- 2 godziny celem uaktywnienia się bakterii. Do podlewania roślin doniczkowych stosuje 15 kropli roztworu roboczego na 1 litr wody, dla roślin ogrodowych: 6-10 ml (2-3 łyżeczki) na 10 l wody na 10 roślin. Jest to naturalny preparat więc nie obawiajmy się o przedawkowanie.Preparat może być stosowany do polepszenia jakości ziemi kompostowej, przyspiesza dojrzewanie kompostu

Proszę pamiętać, bardzo jest ważne - preparat rozcieńczamy wodą bez chloru. W wodzie chlorowanej, z kranu - bakterie giną. Preparat rozcieńczamy 24 godziny przed pierwszym użyciem. Przez dobę trzymamy w temperaturze pokojowej. Później zimne ciemne miejsce! I przed podlewaniem rozrabiamy ciecz roboczą 2 godziny przed podlaniem. Dajemy możliwość uaktywnienia się bakteriom w cieple

Dziękuję. Otrzymałam. Na opakowaniu jest informacja, że stosuje się do ziemniaków, kapusty, pomidorów i ogórków. Czy do arbuzów i do korzeniowych też można czy nie warto.

Preparat można używac do wszystkich roślin. Dobrze jest też przed wysiewem pszelać podłoże lub grządki.

Lana wrote:
Nie pozostaje Ci Lana nic innego, jak dostosować poziom upraw do ilości posiadanego Fitosporinu . Wszystko wskazuje na to, że w tym roku wstrząśniesz rynkiem warzywnym w swoim powiecie . Ja też miałem kilka sztuk, ale bardzo szybko mi się "rozeszły". Mam tam chyba jeszcze jedną wolną sztukę, więc jeśli byłby ktoś zainteresowany, proszę o kontakt. Świetnie Lana, że będziemy mogli porównać w trakcie roku skutki jego działania.

Zbyszku, nigdy nie narzekam na plony, ale to chyba przez to że zawsze sadzę za dużo roslin.
Co do preparatu, zamierzam go używać na grządkach zapobiegawczo, ale mam jeden podstawowy problem. Woda! Woda ma być bez chloru ponieważ preparat jest biologiczny W wodzie z chlorem bakterii giną, a nie się rozmnażają. O ile podlewanie doniczek załatwia kupcza woda w butelkach, to co zrobić żeby na przykład beczka 200 l wody z kranu została odchlorowana to nie wiem. Może jakieś rady?

Wczoraj wieczorem dowiedziałam się od kolezanki z Rosji, że lepszym preparatem od Fitosporinu jest preparat Previcur MAGNICUR Tylko że nie jest to preparat biologiczny

Lana. Woda niechlorowana to pewno taka ze studni, ze strumienia lub deszczówka. Mnie chodzi o to, aby jeśli to tylko możliwe, wykorzystać w ogrodzie naturalne sposoby ochrony roślin. Przekonałem się, że to działa i stąd moje zainteresowanie tym preparatem. Roślinom trzeba pomagać w każdej fazie rozwoju, aby rosły zdrowo i były mocne. Na osłobione warzywa wchodzi każde robactwo i rozmnaża się w takim środowisku. Gorąco polecam i zachęcam wszytkich do uprawy warzyw na wysokich grządkach. Sam doświadczam ich dobrodziejstwa i jestem przekonany, że to najlepsza metoda do radykalnej poprawy również ich zdrowotności. Nigdy nie przypuszczałem, że warzywa mogą rosnąć tak szybko, tak smakować, a pielęgnacja ich zajmować tak niewiele czasu. Wydaje mi się, że nie bez znaczenia jest fakt, iż w ogrodzie zaczyna panować ład i względny porządek. W sumie zajmują niewiele miejsca, a zapewniają rodzinie zdrowe pożywienie przez całe lato i jesień, a na zimę pełną spiżarnię. Poza pomidorami, których ciągle się uczę i to jest zupełnie inna bajka, nie miałem w ogrodzie żadnych niesympatycznych zdarzeń i nigdy nie wykonałem żadnego oprysku. Wszystko to zasługa właśnie wysokich grządek. Stąd też moje zainteresowanie biologicznymi sposobami ochrony roslin, ponieważ nie mam potrzeby sudiowania metod chemicznych. Oczywiście tak jak wspomniałem wyjątkiem są pomidory.