Co do przerośniętych patisonów...To może być porażka. Ja kiedyś miałam tak przerośnięty okaz (biała odmiana - nie pamiętam nazwy i wcale nie był jakiś ogromny, no duży owszem, ale nie jakiś gigant), że nie szło go niczym, w żaden sposób obrać, ani ostrym nożem, ani z ząbkami. Człowiek by się chyba pokaleczył. Musiałam wywalić na kompost
Ogólnie lepiej jest nie dopuszczać, do przerastania patisonów. Raz, że zrywanie owoców pobudza roślinę do kolejnego owocowania, dwa, że młode smaczniejsze i delikatniejsze, łatwiejsze do obrania. Patisony można traktować jak cukinię, wydrążyć i nadziewać, zetrzeć na tarce i na placki, w kostkę i do lecza/gulaszy warzywnych, w plastry/półplastry i smażyć itd.
Z dyni miałam odmiany Bambino i Amazonka. Bambino ma duże dynie, takie po kilkanaście kg (średnio), i 1-2, góra 3 owoce na krzaku - mówię z własnego doświadczenia (uprawa bez specjalnej dbałości). Smak dyni - jak to dynia - ale na pewno jej zaletą jest to, że łatwo obrać ze skóry, jest miękka, a nie twarda skorupa. Moje miały taki jasny pomarańczowy kolor o takiej jakby siateczkowatej strukturze. Zajmuje sporo miejsca. Lubię tę odmianę i polecam.
Amazonka - nie wiem czy nie jedyna odmiana krzaczasta, czyli taka kompaktowa, rośnie w górę, nie zajmuje wiele więcej miejsca wszerz niż cukinia, u mnie kiedyś się wkręciła w siatkę z drutu i dynie rosły w pionie. Owoce jak małe piłki, takie w sam raz na np. garnek zupy, owoców kilka na krzaku, smak ok. Z racji wielkości rośliny nadaje się do małych ogródków. Bardzo polecam odmianę.
Cukinie miałam różne, zielone i żółte. Zielone - Astra Polka - u mnie bezproblemowa, mega plenna, smaczna, raczej nie nadaje się do długiego przechowywania. Żółta - Atena Pola - smak, dla mnie gorszy niż zwykłej cukinii, jest taka bardziej dyniowa w smaku, ciut twardsza, bardziej żółta też w środku, ale nadaje się do dłuższego przechowywania, owoc bardziej trwały, gorsza do obierania, ale można ją traktować i jak cukinię i jak dynię.
Przerośnięte okazy cukinii używałam do lecza, na placki, albo na ketchupy (z dodatkiem koncentratów)- te bardzo polecam.
Kwiaty dyniowatych są jadalne, ale w naszej tradycji kulinarnej raczej się tego nie robi.