Forum Ogrodnicze Oaza

Witam.
Co można zrobić z dyni figolistnej. Urosło jej trochę za dużo. Kundelki.

Nie może być kundelkiem bo to osobny gatunek i nie krzyżuje się z żadną inna u nas uprawiana.

Wiosną wysiałam patisona wprost do ziemi. Niestety siewki zmasakrowały kury i zostały tylko trzy nikłe sadzoneczki. Tak teraz to wygląda:



W sobotę pół wiaderka patisonów, dzisiaj nieco mniej. Końca nie widać.

Jola ogrodnictwo to Twoje powołanie , czego się nie tknęłaś wszystko rodzi ponad przeciętnie. U mnie patisony pójdą w tym tygodniu do kasacji . Zwyczajnie wyschły.

Mówisz Lucynko, że jako polonista minęłam się z powołaniem? Od tygodnia robię szkołę turystyki wiejskiej.

moje cukinie już padły-owocaowały bardzo owocnie
dynia w końcu wykiełkowała po trzecim siewie...nie wiem czy zdąży dojrzeć

Jak nie będzie przymrozków we wrześniu to zdaży

Emalia112 wrote: Tego nie wiedziałem.A mogę poprosić o jakieś przepisy jak i na co to przerobić.

Mikar wrote: Pyszną konfiturę nibyananasową do słoików. ( gdzieś dawałam tu przepis ale nie umiem znaleźć)
Potem zimą jak chce mi się coś słodkiego zjadam taki słoiczek, przynajmniej zdrowsze to od czekolady bo odkwasza organizm.
U mnie urosło 9 dużych dyń, słoiki już czekają.

Najbardziej znana potrawa na świecie z dyni figolistnej jest cabello de ángel. Po prostu jest to smażona w cukrze z dodatkiem soku z cytryny dynia. bardzo trudno podobno jest obrać skórkę dlatego radzą pokroić na części dotować 10 min ze skórka a potem wybrać miąższ łyżką. W/g przepisu hiszpańskiej kuchni cukru ma być poława wagi miąższu i karmelizować pól godziny.

O tej potrawie pisał kiedyś Paweł i podobno jest przysmakiem na południu Europy. Szukałam też dyni a'la ananas w naszych zbiorach, ale też nie znalazłam ... gdyby można było poprosić o przepis na tę konfiturę Beatko, to byłabym wdzięczna Łyżeczka konfitury plus gorzka czekolada ... już to czuję .....

Emalko, być może (?) na ilość i wielkość burchli cukrowych u opisywanej dyni wpływa ilość wody i słońca, chociaż takich odmian z tymi "wrzodami" jest co najmniej kilka ... przyznasz jednak, że na surowo jest wspaniała. Tak mi zasmakowała, że nie zdążyłam z niej zrobić niczego innego, ale musiałam się spieszyć - pozostawiona rozkrojona, nawet w lodówce, szybko więdnie i traci chrupkość. Nie nadaje się do długiego przechowywania, najwyżej 3 miesiące.

Nigdy tego dżemu nie robiłam, ale syn dostał w prezencie od klientów hiszpańskich słoiczek takiej sklepowej. Faktycznie maja się czym zachwycać Nie wiem czy ta domowa jest tak dobra jak sklepowa, ale warto sadzić tę dynie własnie dla tych włosów anioła

Cukinii w tym roku mam wystarczająco, ale nie taki ogrom jak w ubiegłym roku. Tak jak w ubiegłym roku mam posadzonych kilka odmian cukinii, patisonów i dyń.

Mam jedną odmianę dyni, która jest ogromna. Będę miała takich trzy sztuki. Jedną już zerwałam, a dwie jeszcze na ogrodzie rosną. Niestety nie prezentuje się ładnie ponieważ nie jest cała pomarańczowa. Od spodu została zielona. Może trzeba było jak była mała podłożyć jakąś podkładkę, żeby nie leżała bezpośrednio na ziemie. Dla mnie ona jest tak duża, że nie wiem czym ją rozkroić. Pewnie trzeba będzie pójść po piłę motorową do wujka Też się zastanawiam czy będzie smaczna i co z niej zrobić. Dwie będą do wydania, a jedna zostanie mi do przerobienia. Być może ona jeszcze mogła być na ogrodzie i może jeszcze by urosła ale już ją zerwałam.
Mam jeszcze odmianę bambino, której nie zrobiłam zdjęcia i hokaido. Niestety moich ulubionych hokaido mam tylko trzy sztuki. Siałam tę odmianę bezpośrednio do gruntu. Te inne były w tym roku z sadzonek.

Co przyrządzacie ze swoich dyń?

Lana tu masz przepisy forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/4...-zjadajmy-ze-smakiem Od dwu tygodni gotuję codziennie coś z dyni i nie powtarzam sie. Codziennie rozkroję dynię część zużywam na bieżąco resztę robię pulpę i zamrażam z przeznaczeniem na zupę lub omlety czy racuchy dyniowe.

a cukinie miałam takie

A mnie dziś spotkała miła niespodzianka Poszłam podlewać pomidorki w foliaku, a tam 2 białe dziki Dynia, które sobie rosła mizernie i nie kwitła nawet naraz wytworzyła 2 owoce Już mają wielkość piłki do siatkówki

Szkoda że nie mogłam podzielić się z Wami arbuzem, był przepysznie słodziutki. Łodyżka mu zbrązowiała, więc zerwałam.



Po kilku dniach, chciałam zrobić sałatkę owocową i ku mojemu zdziwieniu, gdy chciałam zerwać kolejnego arbuza, który miał jeszcze zieloną łodygę okazało się że w środku jest już zepsuty . Po kolei zrywałam i otwierałam ...i to samo. Czemu tak się stało?






Wyrzuciłam kilka sztuk...

No właśnie z tego co czytałam, to poznać, że arbuz dojrzały, to nie lada sztuka. Jedni mówią, że zasycha mu ogonek, jak u dyni, ale moim zdaniem to nieprawda. Inni, że zasycha mu wąs przy ogonku, ale u mnie również się to nie sprawdziło, bo arbuzy miałam na agrowłókninie i te wąsy zasychały bardzo szybko. Z mojego doświadczenia (choć nie jest za duże) wynika, że trzeba zapamiętać moment zawiązania się owocu i od tego momentu czekamy 40 dni. Może być ewentualnie o 2-3 dni dłużej. Pod koniec wegetacji trzeba obserwować arbuza i jak cokolwiek zaczyna się dziać, skórka pęka, arbuz przestaje wydawać dźwięczne odgłosy przy stukaniu, od razu ścinać. Niektórzy jakoś je ściskają i skórka ma wtedy wydawać taki chrupiący jakby odgłos, ale moje takich nie wydawały. Albo źle ściskam

Jeden z moich arbuzów wyglądał dokładnie jak Twój Edytko, u mnie powodem było przetrzymanie na krzaku (od zawiązania miał jakieś 45-50 dni). Potem jeszcze trzymałam go kilka dni w domu, w temperaturze pokojowej, bo doszłam do wniosku, że jak arbuzy leżą w marketach, to i mojemu nie zaszkodzi, ale zaszkodziło. Nie wiem, czy u Ciebie w ostatnio padało, bo obfite deszcze również mogły spowodować zepsucie. Gdzieś kiedyś czytałam, że na kilka dni przed zerwaniem arbuzów nie podlewamy, stają się wtedy bardziej słodkie i mięsiste.