Forum Ogrodnicze Oaza

Różanecznik wielkokwiatowy

'Blutopia'

Odmiana o średniej sile wzrostu. Po 10 latach osiąga wysokość 150 cm i podobną szerokość.
Liście duże, matowo zielone, dekoracyjne. Bardzo atrakcyjne fioletowe kwiaty z oliwkowozieloną plamką we wnętrzu. Zewnętrzna strona płatków purpurowofioletowa. Kwitnie wcześniej niż większość mieszańców z tej grupy - w drugiej połowie maja. Odporność na mrozy dobra, do -26*C.
Stanowisko cieniste, półcieniste.

Fajna odmiana o leciutkim odcieniu "blue". U mnie rośnie w pełnym słońcu, nawet sobie radzi, ale zalecam jednak bardziej cieniste zakątki.

To są Polu uszkodzenia mrozowe. Normalne po zimie.A tym bardziej u odmian mniej odpornych jak Nova Zembla U mnie na jednym Rh są podobne uszkodzenia. Nie przejmuj się tym za bardzo.

Tylko Polu,nie zapomnij podsypać ich trochę nawozem azotowym. Ściółka wyciąga azot z podłoża. A przeważnie kora sosnowa. Ja co roku podsypuje swoje nawozem

W zeszłym roku tak się prezentowała

Poll plamy na liściach (chloroza)a na to mi wygląda, mogą być wynikiem niedoboru składników pokarmowych głównie mikroelementów,lub niewłaściwego odczynu gleby(zbyt mało kwaśny).Dla różaneczników optymalne pH zawiera się w przedziale (4,5-5,5).Doraźnym rozwiązaniem tego problemu będzie nawożenie dolistne z wykorzystaniem specjalistycznego nawozu do różaneczników,oraz sprawdzenie pH i nawożenie siarczanem amonu który ma właściwości zakwaszające.

Tegoroczny zakup, rośnie w trudnym miejscu: w sąsiedztwie brzozy i tuj. Zobaczymy, co pokaże w przyszłym sezonie, może trzeba będzie przesadzić.

20 maja 2015

Jeden z moich najstarszych - i największych; po około 13 latach sporo wyższy ode mnie, rozkłada się na kilka m² .
Samowystarczalny. Całkowicie odporny na mróz. Cudny kolor. Czego jeszcze chcieć?

Tegoroczne kwitnienie mojej "błękitnej utopii"



Z Hachmann`s Charmant - Blutopii widać tylko hm, 1/3, tyle się zmieściło w obiektywie.



Nikt nie ma tej wspaniałej odmiany?

Wielkie krzewy stosunkowo dobrze zniosły suszę. W każdym razie kwitły, jak zwykle.

Ta wielka nie kwitła gorzej, niż rok wcześniej:



Mała - niestety - niby zakwitła, ale na prawie bezlistnych gałęziach. A potem uschła.

Coś grasuje w korzeniach moich rododendronów - nie da się wszystkiego zwalić na suszę. Tym bardziej, że rosnące tuż obok mają się nie najgorzej, a Blutopia straciła dużą część liści...mimo to kwitła wspaniale.
Tu z Hachmanns Charmant:



O tym myślę, pisząc "ogołociła się".



Zostały praktycznie tylko liście na szczytach pędów - i pąki kwiatowe.



Dodam, że latem niby to opadanie się zahamowało, natomiast młode przyrosty mają liście wyraźnie mniejsze. Jednak dolne liście były żółte. Tu zdjęcie z końca września, Blutopia (w połowie kadru) wyraźnie odcina się od zieloniutkich innych rododendronów:



A pąków znowu dużo.

Na szczęście to obumieranie ograniczyło się do jednej, lewej (patrząc z dołu rododendronowa) strony krzewu. Oczywiście kwiatów było mniej,



Na zdjęciu widać, że zwłaszcza dolne gałęzie są w dobrej formie. Również przyrosty w miarę zadowalające.

Tu widok od góry, z azaliami i Creamy Chiffon.



I od dołu, z Hachmanns Charmant i Lachsgold



oraz z Goldbukett.



Wszystkie uszkodzenia wysokich, starych krzewów obejmują właśnie lewą ich część. Zaczynam już podejrzewać jakiś fizyczny czynnik. Nagły podmuch zimna?

Co mają po lewej północ, wschód, albo spływa zimne powietrze z tej strony, albo wydmuchowisko, bo wiatr tamtędy wieje? Z ciekawości pytam, bo mnie to co napisałaś - zastanowiło.

Alu - rzeczywiście po lewej mają północ.
Wiać wieje wszędzie, to góry, sama wiesz, dolina zorientowana N-S, ale na moim kawałku jest sporo dużych drzew, fakt, głównie liściastych. A za płotem, od północy, taka trochę wyższa skała, na której spory drewniany dom zbudował z 15 lat temu najbliższy sąsiad (zapalony ogrodnik, nawiasem). Dom, skała i drzewa sąsiada biorą na klatę pierwszy impet północnych wichur. Natomiast typowy fen przychodzi od południa, czyli od prawej - i ten to potrafi poderwać moją chałupkę z posadowienia.

Z powodu orografii terenu, może tam być jakiś przeciąg, od tamtej strony. Nie ma miejsca gdzieś na skraju od północy przed "rododendronowem", żeby zasadzić kilka cisów? pomyśl o tym. Cisy pośrednie wcale tak wolno nie rosną, są odporne na suszę, znoszą duże zacienienie, od czasu do czasu podsypiesz je dolomitem, bo lubią wapienną glebę, u mnie dają radę w każdym podłożu i co kilka lat dostają wapno z magnezem.

Aluniu, chyba z tymi cisami nie bardzo by wyszło - mam jeden pośrodku łąki, nawet w relatywnie dobrym miejscu. Urósł (z malutkiej sadzonki co prawda) do 30, może 40 cm w ciągu kilku lat. A Blutopia, o ile nie zmarnieje, jest największym moim rododendronem, zdecydowanie większym ode mnie.
Napiszę tak: środek, pusty i nieozdobny, ma szanse wypełnić się z latami nowymi pędami, już wystartowały.
A reszta tak:







Z kolegami w okienku: