Forum Ogrodnicze Oaza

Jadąc na ostatni weekend w górach byłam pewna, że w rododendronowie czekają tylko okwiaty do usunięcia i podlewanie, ewentualnie młode przyrosty. No i właśnie używając węża w górnej, niewidocznej z okien chatki części odkryłam taką uroczą niespodziankę:









To kupiony wczesną wiosną Tortoiseshell Orange, w naturze o wiele bardziej "orange", niż to oddaje elektronika. Bałam się już, że się nie przyjął, pąki stały zamknięte, jak zaklęte, a raczej zasuszone. No i okazuje się, że chyba jest to superpóźna odmiana, taki słodki deserek po uczcie. Warto mieć coś takiego na osłodę końca sezonu.

Mam dwie azalie japońskie Pink Spider Kupiłam je kwitnące wiosną ubiegłego roku, takie posadziłam w wybranym przeze mnie miejscu i zapomniałam aż do wiosny. Wczesną wiosną, biedniutkie z częściowo przemarznietymi gałązkami wykopałam, przesadzilam do doniczek i zabrałam do domu z nadzieją, że odżyją. Dopiero o nich poczytałam, że one delikatne, ale uratowały się. Nie kwitły, jednak przybrały w masie, tworzą zwartą kępkę i siedzą nadal w tych doniczkach, już tym razem w ogrodzie zimowym. Mam nadzieję, że zakwitną na przyszłą wiosnę.

Ale Pink Spider to hybryda przeznaczona do uprawy w gruncie, powinna spokojnie znieść -10, a nawet do -15. Najwyżej bym osłoniła gałązkami, przecież to maluchy.