Forum Ogrodnicze Oaza

A to moje chryzantemy






Mam jeszcze parę maluszków. Sprawdzałam dzisiaj - przezimowały, pod okryciem nawet zaczęły wegetację.

Ta chryzantemę mam od pięciu lat , niczym nie zabezpieczam na zimę , rośnie do 1,5 m .

I moja skromniutka. Kilkadziesiąt lat nawet na jednym stanowisku.

Moja "niezniszczalna", która wiele zim przetrwała..tej zimy niestety już tak dobrze jej nie poszło..
Coś tam odbiło i kwitnie..

U mnie na razie zimuje jedynie taka. Odmiany niestety nie znam



przekwitając przebarwia się na wrzosowo.

Piękna . Ja w zeszłym roku kupiłam kilka i niestety przeżyło tylko dwie Obie, te które dostałam w gratisie i jeszcze nawet nie wiem jak zakwitną. Natomiast śliczna, biała, niestety nie przezimowała mimo zapewnień.

Ja testowałam różne, ale na razie zimuje tylko ta jedna

2 lata temu sadziłam chryzantemki, w ubiegłym roku kwitły białe



rude i żółte




Białe wymarzły na pewno, jakieś rosną, ale do kwitnięcia jeszcze im sporo zostało, więc nie wiem jaki kolor.

Po 2 kolejnych latach po chryzantemach nie został ślad :0

Moje - różowa sadzona wiosną i żółta ubiegłoroczna. Większość posadzonych jesienią zeszłego roku niestety nie przeżyło zimy.

Na razie zakwitła jedna, reszta w pąkach.

U mnie niestety z 10-ciu też przeżyła tylko jedna Jeszcze raz spróbuję w tym roku ale dobrze je okryję a może lepiej kupić wiosną?

Roma wrote:
Ja swoje bardzo porządnie okryłam i nic z tego nie wyszło. Żałuję, że nie zostawiłam w doniczkach i nie zabrałam na korytarz do domu. Inne kupione wtedy sadzonki tak przechowałam i dziś cieszą me oczy, a chryzantemy za radą sprzedającej dałam do gruntu i po nich.
Też mnie korci, żeby teraz kupować, bo one teraz najbardziej kuszą, ale szkoda wyrzucać kasę w błoto. Lepiej wiosną.

U mnie na razie kwitną 3 odmiany, jeszcze 2 w pąkach.
Dobrze okryję warstwą kory, może tę zimę przetrwają.

Te dwie pierwsze Igorze śliczności ........ niech Ci przetrwają zimę:

Moje tez kwitną:

.......Clara Curtis

....Solar

Ja niestety nie mam się czym pochwalić. W zeszłym roku jesienią zakupiłam 12 sztuk sadzonek i 11 nie przeżyło zimy. Jedyna która przetrwała, nie zakwitła. Za radą sprzedającej skróciłam aby się rozkrzewiła i tak ostała sierotka. Jak tak patrzę na Wasze, to znowu mnie ochota bierze, ale doświadczenie ostatniej zimy jest ciągle żywe. Pewnie sbie kupię jakąś z tych przygotowanych na święto 1 listopada. Pocieszę się trochę jej widokiem, a na wiosnę poszukam tych "zimujących"

U mnie kwitną takie:

U mnie jedyna bezimienna zimująca w gruncie od kilku lat. Przetrzymała bez okrycia nawet ostatnią bezśnieżną zimę
Pod koniec kwitnienia przebarwia sie na wrzosowo.