Forum Ogrodnicze Oaza

A już jak się wysieją ,to malutkich mnóstwo -dzieci.

Dziewczyny, jak kwiaty Waszych ciemierników zniosły ostatni, mroźny czas?

Przyznaję, że moje niechronione niczym po części "klapły". Ale dziś, gdy raźne słonko zaczęło rozmrażać ziemię, zachowują się, jakby ktoś je podłączył do kompresorka. W większości już podniosły głowy.

Glenda's Gloss



Brunello, no musiałam mieć imienniczki najszlachetniejszego wina mojej ulubionej Umbrii .

U mnie mrozy uszkodziły pędy kwiatowe, które były najbardziej wyrośnięte i zaawansowane w kwitnieniu. Na szczęście takich nie było wiele. Zostało całe mnóstwo dopiero wychodzących z ziemi, zapąkowanych.

Zawsze "broniłam" moich ciemierników przed radykalnym wycinaniem starych liści. Usuwałam tylko najbardziej uszkodzone.
W tym roku poszłam w metodę polecaną przez większość uprawiających te rośliny i przez szkółkarzy. Ogoliłam moje kępki w miarę dokładnie.
Zdecydowałam się na ten zabieg, bo ubiegły mokry rok, z powodzią i inwazją mszycy, nie pozostawił na roślinach liści zdrowych, doskonałych.
Dziwnie takie łysolki wyglądają teraz w ogrodzie. One dla mnie stanowiły ważny element rabat razem z tymi ogromniastymi liśćmi. Większe kępki jeszcze jako tako, ale młodsze to prawie zniknęły z pola widzenia.

HGC 'Anja Oudolf'


siewka


HGC 'Benotta'



'Double Ellen Red'


Siewki

Jakie łysolki??? Ty to, Jolu, masz od razu pęki kwiatów, gdzie u mnie dwa, trzy pędy kwiatowe.
Siewka kasuje resztę.

Aniu do zdjęć wybrałam te najdorodniejsze. Uwierz, że łysolki są, tylko ich prawie nie widać .

Czy będą rosły w bezpośrednim sąsiedztwie sosny? To jedyne miejsce, w którym miałyby trochę cienia i widoczne byłyby z okna. Wiem, że pod sosną kwaśna gleba, ale może zniosłyby to, gdyby dostawały dolomit.

Alu, one chyba nie tęsknią do cienia, tak mi się zdaje.
Ponieważ mam glebę, jaką mam, dwa razy w roku hojną ręką sypię im dolomit i żyją, choć nie w tak "wystawowej formie", jak u Joli.

Alu jak nie spróbujesz, to się nie przekonasz.
U mnie jedne rosną pod tują, taką roztrzepaną, zapomniałam nazwy. Kilka pod orzechem włoskim. Tu jedynie staram się wybierać opadające liście orzecha.
Potrzebują cienia latem, jednak wiosną służy im słońce.
Widziałam na YT, sadzone między różami. Tak by latem miały cień od róż. Chcę w tym roku tego spróbować.

U mnie ciemierniki rosną pod klonem, a od wschodu rankami ocienia je wysoki świerk. Do tego dostęp światła ogranicza im żywopłot z ligustru, niezbyt wysoki i dosyć luźny. Latem mają więc sporo cienia, ale chyba niespecjalnie im to przeszkadza. Gorzej z glebą, która u mnie jest bardzo słaba, piaszczysta i kwaśna. Przy sadzeniu do każdego dołka daję dużo kompostu, a wiosną podsypuję dolomit. W tym roku jednak zmieniłam im jadłospis i właśnie dzisiaj sypnęłam kredę z dodatkiem kwasów humusowych. Trochę dziwnie to brzmi, kreda w połączeniu z kwasami, producent zapewnia jednak, że ten specjał podwyższa Ph gleby i poprawia jej strukturę. Zobaczymy.
U nas w lutym przez trzy noce było - 15 stopni i sporo pędów kwitnących mi padło. Na szczęście, po trzech ciepłych dniach zaczynają wyłazić z ziemi nowe pąki Już widzę, że przynajmniej jedna z sadzonek kupionych w ubiegłym roku nie zgadza się z opisem odmiany (Maeva miała być żółta, a pąk jest ciemnopurpurowy). Trudno. Najważniejsze, że wygląda zdrowo

Jeden kwitnie od grudnia, ale teraz ładnie wygląda - ciemiernik wschodni DOUBLE CROWN WHITE SPOTTED



Jest od Bogusi, moje się zbierają.

Cieszą oko

Tak wyglądał mój różowy NN 11 stycznia, dokładnie dwa miesiące temu:



A tak wygląda dzisiaj:



Lutowe mrozy zniszczyły mu kilka pędów z kwiatami, musiałam też obciąć trochę liści, ale na szczęście pąków ma dużo.
Białych ciemierników nie fotografowałam na śniegu, bo nie było po co. Zdjęcia dzisiejsze:






Sadziłam je późną jesienią, miały już wtedy pędy kwiatowe. Wszystkie wcześniejsze dopiero zaczynają wyłazić z ziemi. Niektórym musiałam obciąć wszystkie stare liście.






Nigdy nie rozrosną się w imponujące kępy, bo gleba jednak nie taka, jaką lubią najbardziej. Ale i tak cieszą oko, zwłaszcza kiedy słońce przez nie prześwieca

Może jednak się rozrosną, jak wiadomo ogrodnictwo ćwiczy cierpliwość (i pokorę też).
Ale ja dziś jestem raczej dumna, bo oto pierwszy raz zakwitła dość mała jeszcze siewka, Double Ellen Picotee x ???.



Podobna do mamusi, jak widać.
To natomiast świeży zakup (i to z szkółki specjalizującej się w różach, ale od niedawna mają i byliny).
Double Ellen Pink Spotted



Sadzonka była średniej wielkości, dla porównania będący u szczytu kwitnienia HGC Ice N'Roses Red

Rubia wrote:
Jeszcze Cię zadziwią. Skoro na mojej glinie przyrastają, to dlaczego gdzie indziej miały by tego nie robić.

To główni winowajcy moich zasiewów . Rodzice: Double Ellen Red i NN



oraz niektóre z dzieci (tu akurat pojedyncze i jeden anemonek, pełne będą następnym razem)






Anemonowy jest moim ulubieńcem, bo ta forma kwiatu pojawia się rzadziej. W moim przypadku jest tylko jeden jedyny.

A tu zaczyna otwierać kwiaty mój 'Doble Ellen Picotee'. Wydaje mi się, że różni się od pikotka Ani, nie widzę na płatkach żyłkowania, ale obwódka jest.


I nie pokazywany jeszcze HGC 'Rosado'


A HGC 'Benotta' najbardziej wpada w oko i w kadr. Wyjątkowy przystojniak.

Z moich obserwacji Rubia wynika ,
że potrafią siedzieć cicho nawet parę sezonów i nagle
bez wyraźnej przyczyny i żadnych zabiegów
z mojej strony ,wystartują i juz się nie zatrzymują w rozroście, ba trzeba je przycinać nawet .
Wprawdzie nie mam im mnóstwa egzemplarzy ,ale te co mam
tak się zachowały .
Ale też są miejsca ,gdzie po prostu nic a nic nie chciały
się rozrastać i dopiero przesadzenie dało im "kopa".
Patrzę na Twoje ,piękne są

Bobka wrote:
Zdarzyło mi się kilka razy przesadzać takie siedzące cicho egzemplarze i szoku doznawałam, gdy nad ziemią ledwo coś zielonego, a pod wielka bryła korzeniowa.
One tylko udają, że nic się nie dzieje i mozolnie budują system korzeniowy.

Jolu za ostatnie zdanie
Dokładnie tak jest .
Moje 2 wciąż na balkonie

Kamień węgielny pod ciemierniki u mnie położyła MARRY, Marysiu . Wybacz, że bez zdjęcia, ale taki ziąb ...

Kolejnymi zaopatrzyła mnie Jola/Fafka - Jolu - właśnie odebrałam paczkę. Jolu zabezpieczenie takie, że mucha nie siada, nic się nie poturbowało, a wydobycie wcale nie było trudne. Teraz tylko się martwię, bo z poniedziałku na wtorek ma być u mnie -7°C i co teraz począć z otrzymanymi sadzonkami, do gruntu czy do donic? Doradźcie coś.