Forum Ogrodnicze Oaza

jeszcze nie skończyłam z L.cotyledon
kliknęłam "wyślij" zamiast "plik"



ze zdziwieniem zobaczyłam w ubiegłym roku na targu we Lwówku, gdzie zawsze robię zakupy
warzywa, twaróg /pycha/ - na znanym stoisku prócz warzyw, wiosną bywają kwiaty -
patrzę lewisje, prócz tych "zwykłych" - dwa cudeńka choć też L. cotyledon pytam sprzedającą
skąd je ma, ....... ale zbyła mnie, od znajomego ?
popatrzcie sami











później będą inne lewisje : tweedyi, rediviva i coś tam jeszcze

Ewo lubię przychodzić do Ciebie na wirtualne spacery

lewisje faktycznie piękne

Ewo bardzo Ci dziękuje za pokazanie długo wyczekiwanych lewizji.
W twoim ogrodzie wyglądaja bajkowo i jeszcze te rzadko spotykane odmiany
które można zobaczyć tylko tu. Chociaż na forum jestem nowa to w twoim ogrodzie
znam każdą roślinę gdyż śledzę go od początku i codziennie go podziwiam.
Wiem ile pracy,siły i miłości wkładasz w ten bajkowy świat który stwożyłaś.
Jesteś wielka i tak trzymaj.Myśle zę z upływem czasu i nadchodzącej wiosny będzie
łatwiej przejść przez trudne dni
Przedstawiam zdjęcia moich lewizji:

Gosia
pięknotki, nowe ? jeszcze nie masz siewek ? ciekawe jakie będzie następne pokolenie, ale na to żeby zakwitły trzeba będzie poczekać co najmniej roczek
a L.tweedyi się nie chwalisz ? - jeszcze nie masz ? te są trudniejsze, droższe i trudno dostać

Lewisje są z nasadzeń z 2 lat. Siewek miałam kilka ale rozdałam znajomym.
L.Tweedyi niestety nie mam bo trudno ją zdobyć.Pytałam zaprzyjaźnionego czecha
od którego kupuję rośliny skalne ale nie ma jej w swojej ofercie.

Lewisia tweedyi - parę słów o niej trochę wcześniej /dziś rano/








L.tweedyi Alba - bardziej kapryśna, ma opinię , że nie da się jej utrzymać
te trzy pierwsze zdjęcia kwiecień 2013 na werandzie - pomieszczenie nie
ogrzewane - mróz może mniejszy o 1 stopień niż na zewnątrz, ale sucho i bez wiatru






a tu już młoda ukorzeniona roślina, na razie 1 kwiat


jutro jeszcze parę drobiazgów , niezbyt interesujących

Czuję się zachęcona

U Ciebie ABSOLUTNIE wszystko jest interesujące

jeszcze lewisie - i to będzie koniec tematu

Lewisia longipetala LITTLE PEACH


L.columbiana


L.serrata kwiaty też drobne, nie powalają urodą, ale bardzo
ciekawe liście

to ładniutkie, ale liście niepozorne, i całość po przekwitnieniu
chowa się do ziemi


i jeszcze przedziwna siewka, jakiś nowy twór : ni to Lcotyledon
ani L.tweedyi





uffff, już !! no bo mam dość - tylko dodam, że
ta ostatnia dziwaczka ma na imię /ja nazwałam/ "Nipiesniwydra"
może przydługie ale adekwatne

Nie zdawałam sobie sprawy, że jest taka mnogość odmian lewizji.
Bardzo mi się podobają - łącznie z tą 'nipiesniwydra'.

Miałam dwie rośliny dawno temu, ale tylko przeżyły jedną, łagodną zimę

Czy sikorka-przyjaciółka była w pouderzeniowym szoku, czy tak oswojona?
U mnie są niesamowicie strachliwe, nawet zdjęcie z daleka trudno wykonać.

Udanego tygodnia, Ewo

Ania
lewisie nie boją się zimy, jeśli rosną na właściwym stanowisku żadne mrozy nie są im straszne
a Poznań .. chyba ma klimat łagodniejszy niż u mnie
sikorki - bezczelne stwory, teraz mam spokój, ale gdy będzie trzeba otwierać okna, drzwi
zacznie się znów "wspólnota" - bywa że są w kuchni, w pokoju na stole. na kominku, chyba się
nie zdziwię gdy znajdę którą w lodówce, w bagażniku samochodu, gdy go nie zamknę urzędują z pasją
- a zdjęcie to: złapałam ręką intruza na werandzie ,bo wygonić się nie dała , było to ze trzy lata
temu i nie pamiętam czy był ktoś, kto by zrobił zdjęcie... ? chyba nie. robiłam sama drugą ręką,a wtedy miałam malutki aparacik Olympus

teraz gdy wychodzę na taras z zaopatrzeniem stołówki i wbijam kawałki słoninki na druciki
krążą w około, chyba gdybym zaczęła się guzdrać to po chwili by zaczęły wyrywać z ręki

Fakt, nie mam warunków dla lewizji, ale trudno... wszystkiego przecież nie można mieć i z tym większą radością
podziwiam je w Kamiennym kręgu.

Jeszcze raz wrócę do tych odważnych sikorek... pomyślałam, że może powodem lękliwości tych co u mnie bywają,
są koty . Pewnie z racji obecności Gagi, u Ciebie koty nie bywają?

Ania
nie bardzo rozumiem co to znaczy : nie mam warunków dla lewisji....chyba, że ogród jest na bagnach
- nie potrzeba dla nich skarp czy górek , musi być osłona od deszczu, np iglak, duży kamień.. osłaniający od strony padających najczęściej deszczy, a o ten kamień można oprzeć szybkę przy długotrwałych opadach i przed zimą

nie wydaje mi się, żeby koty zagrażały sikorkom - nie mam kotów, dawno temu miałam, ale
skalniaki i na nich koty to niedobry pomysł
że nie mam swoich, to nie znaczy, że ich tu nie ma..... dwa bardzo często widzę, chyba są lokatorami
zaplecza /jest tu masa miejsc gdzie mogą sobie pomieszkiwać/ Gaga, jak jakiego zobaczy .......
dostaje takiego przyspieszenia, że kurz za nią tylko widać . Koty się nią nie przejmują, bo nie mają
problemu żeby jej zejść z drogi. Psiatka przesypia całe dnie na fotelu, a w ciepłych m-cach
jest w kojcu - sikorki mają "stołówkę" na tarasie /2 m od okien/ więc...... koty tu się mogą szwendać tylko nocą
nie wiem dlaczego u Ciebie sikorki są podszyte tchórzem , tu raczej wróble takie są..

trochę tego i trochę tamtego - i będzie dalszy ciąg
czyli na kolorowo i na zielono
hosty - maluchy










skalnice













cdn

No tak, dzięki Ewo za wskazówki - może ponownie podejdę do lewizji i w końcu się uda?

Urocza ta czerwono kwitnąca S. kolentiana

dalszy ciąg : skalnice i hostówny















a teraz kolorowo










cdn

dalszy ciąg ; maluchy " hostowe " i skalnice jeśli nie ma podpisu odmiany to znaczy,
że zapodział się znacznik, i chwilowo nic się nie poradzi










i skalnice














to jeszcze nie koniec

muszę znów przeprosić za nieuwagę 2 ostatnie hosty /przed widoczkiem/ w poprzednim poście
to oczywiście Medusa, nawet widać kawałeczek znacznika

teraz już będzie koniec mini serialu o malutkich hostach



CRACKER CRUBS









widoczek, czyli to i owo

- skalnic jeszcze będzie parę