Marta
artam Avatar
Offline
Platinum Boarder
Posty: 5519
Ewa, to ja już wszystko rozumiem
, jakoś oczko mi umknęło, myślałam, że te rybki to w stawie...
A widzę, że ten staw to źródło samych problemów, to tak zapytam, tylko się nie denerwuj
Nie myślałaś, żeby go zasypać? Wiem, że to nie byłaby prosta operacja, bo pewnie teraz dojazdu z żadnej strony nie ma... A i to betonowe dno, może to dałoby się rozbić?
betonu na dnie nie ma, była folia - 30 lat temu - nic do rozbijania ale do wywożenia to by było .. tony mułu . A koszty !!!! 400 metrów kwadratowych, wywóz, przywiezienie ziemi, ale i tak jest to niemożliwe
Jest dojazd, właściwie zjazd ... chyba na wielu fotkach . Nawet gdyby na moim na miejscu był ktoś młody, silny, majętny .... i tak by nie poradził, "staw" jest w obniżeniu terenu - i tam właśnie płyną w czasie obfitych opadów strumyki, jeden ze wschodu, drugi z północy. Nie da się zakazać wodzie, by tam nie płynęła - nie ma możliwości skierować tych strumyków gdzie indziej. Było by tam od czasu do czasu bagno i mnożarka komarów, a tak larwy komarów , przysmak dla karasi długo nie pożyją. Karasie nadal żyją, widziałam wczoraj małą ławicę, trudno je spostrzec bo mają "barwę ochronną" Lilie mogą prędzej mogą szybciej zginąć, zwinięte zaczątki liści sterczą w górę, narażone na słońce lub mróz
Ela
były bardzo duże straty, 3 tygodnie wytrzymać pod wodą, to było za duże wyzwanie ...
Dziękuję za zapowiedź reportażu, ewentualnie wizyty.
Vera
cieszę się, że pamiętasz..... zdrowie, a właściwie jego brak, bardzo mi teraz daje w kość - to taki okres, kiedy POCHP uniemożliwia jakikolwiek wysiłek - można plewić na stołeczku, problemem jest już odniesienie wiadra. I to nie o ciężar chodzi, bo można przewieźć, ale przejście paru metrów . Jak ja Wam zazdroszczę.... sił, energii !!!!!!!!!!!!