Forum Ogrodnicze Oaza

U mnie też lilie kwitną z problemami.
Mimo tego, że wybiła gęstwina, to wiele z roślin nie wyrosło i nie zakwitło. Szczególnie moje czerwone Dynamix (kwitła tylko jedna). Kwitnie trochę Fredo i Dancing Lady. ALe kwiatów za dużo nie mają. Sporo pąków gniło i opadało.

Fredo i Dancing Lady (jeśli nie pomyliłm nazw)

U mnie już tylko wspomnienie zapachów i widoków

Janko, pięknie Ci kwitły, Miss Peculiar i African Queen? Obie wspaniale pachną, choć każda inaczej.

Ewo, nic nie pomyliłaś, długokwiatowe to też perfumeria, ciekawi mnie, czy zimujesz je po prostu w gruncie? O ile z orientalnymi w górach nie ma problemu, to różowe Dancing Lady chyba mi tam zginęły - ale nie dam sobie ręki uciąć, czy zmarznięcie cebul było powodem, czy raczej ubiegłoroczna kwietniowa katastrof mrozowa.
Ostatki.
Black Beauty



Miss Feya - te cebule były dosadzane w maju ponad rok temu, z dawnych żyje tylko jedna i jeszcze nie kwitnie.





Do części pąków dobrała się ostępka.



Przekwitające już Exotic Star



i Conca d'Or



Jest jeszcze jedna kępka lilii, zakładam, że to Uchidy, bo pąki mocno zielone - i po balu. Przynajmniej na nizinach.

Zdarzyło mi się coś dziwnego: z zamówionych w ubiegłym roku trzech cebulek wyrosły lilie zupełnie inne niż te, które zamawiałam. Zjawisko wcale nie dziwne, kiedy się kupuje cebulki przez internet, ale ja zamawiałam zwykłe azjatki Mapira w kolorze bordowym, tymczasem te żadnych azjatek nie przypominają. Są bardzo niskie - tu w zestawieniu z ubiegłorocznym Mister Cas, który też wcale nie jest wysoki:


Te mikrusy mają wielkie, piękne kwiaty, po 4 na łodydze, jedna cebula już się podzieliła i wypuściła dwa pędy. Kwiaty mocno pachną i ogólnie są śliczne, o wiele ładniejsze niż na zdjęciach.



Wrzuciłam zdjęcia do wyszukiwarki Google'a i z porównania wyszło mi, że to powinny być lilie Stargazer. Orientalne. Tymczasem ja nie mam żadnych orientalnych, nie zamawiałam ich i nie zamierzam zamawiać, bo nie będę wykopywać cebul na zimę. U mnie bardzo źle zimują wszelkie cebule, bulwy i kłącza, więc zrezygnowałam z roślin, które wymagają takich zabiegów. Ale te trzy przetrwały zimę w gruncie, niczym nie zabezpieczone, a u nas były przynajmniej 3 noce z mrozem -15. I nie wiem, co z nimi zrobić na przyszłość. Wykopywać? Zostawić na zimę w gruncie? I tak muszę je przesadzić, bo azjatki Mapira miały rosnąć jako dodatek do innych, które już dawno przekwitły, a te są zdecydowanie kwiatami pierwszego planu, a nie tłem dla pozostałych...

Łatka wrote: Zimują w gruncie, już 2 zimy przeżyły. Przykryte stroiszem. Najczęściej przykrywam w połowie grudnia, gdy zaczynają sprzedawać choinki na święta. Biorę wtedy niepotrzebne gałęzie od sprzedawców choinek i przykrywam co wtażliwsze rośliny w ogrodzie.

To są i owszem, Stargazery. Wcale nie tak wrażliwe na mróz, jeśli cebule posadzimy w bardzo dobrze przepuszczalnej ziemi. W górach zimują mi spokojnie, od lat, bez dodatkowych zabezpieczeń - w tamtejszej zwietrzelinie dają radę mimo surow(sz)ych karkonoskich zim.

Co mi przychodzi do głowy? Skoro i tak będziesz je wykopywać, zrób bardzo solidny drenaż, choćby z piasku takiego budowlanego (albo z piaskownicy ). Posadź cebule piętką na litym piachu i dopiero na to daj lekki kompost czy dobrej jakości substrat.

Niskie są, bo pewno cebule nie były zbyt wielkie. Również późno sadzone cebule kwitną na niższych pędach według mojego doświadczenia.

Pięknie dziękuję za wskazówki Piasku u mnie dostatek, bo wystarczy głębiej wbić szpadel i w niektórych miejscach wybieramy piasek żółty jak na plaży. Mam też kompost własny i kupiony plus rozmaite substraty. Zawsze tak sadzę rośliny, bo na tym suchym, jałowym piasku inaczej długo by nie pociągnęły. Stargazery przypadkowo trafiły do miejsca, które najwyraźniej odpowiada im jako siedlisko To bardzo optymistyczne, że zimują w gruncie; u nas silne mrozy zdarzają się rzadko i nie trwają długo, więc szansa, że nie zaszkodzą tym ślicznym liliom, jest duża.

Większość już przekwitła.
Tej cebule kupiłam na bazarze-leżała w pudełku że zdjęciem pięknej,wysokiej lili w kolorze niebieskim.Pani zapewniała,że taka właśnie będzie.Ja,starą baba dałam się nabrać. Oto i ten"błękit".





Kwitną jeszcze tygrysie.

koma wrote:
Przepraszam, że się śmieję, ale nabrać tak doświadczoną ogrodniczkę to naprawdę...wyczyn.
Swoją drogą, hybrydyzerowi, który by wyhodował prawdziwie niebieskie lilie... i wielkie pieniądze.
Choć kto wie, w czasach inżynierii genetycznej może i to się stanie.

Niebieskich nie mam, w miejskim ogrodzie jeszcze tylko kilka. A w górach, gdzie spodziewałam się sezonu w pełni, dopiero nieśmiałe początki.
Łatka wrote:
Jednak się odnalazły.






Beato, a oto moje "górskie" Stargazery, co prawda pierwszy rozwinięty kwiat zdemolowały okrutnie ślimaki...



ale widać, że mają się nieźle, ten najwyższy pęd ponad półtora metra.



Inna orientalna, Muscadet, też super, w mieście nigdy nie osiąga takich gabarytów i nie jest tak zdrowa. Tegoroczne sadzenie.



Odnalazła się jeszcze inna orientalna, Tarrango, co prawda jedna koncha, lecz przez rok ukrywała się pod ziemią po zmarznięciu pędu.



A to jakaś OT, tak porażona przez wirus, że nie sposób rozpoznać; miała być czerwona

koma wrote:
Aby Ci nie było smutno ja tez się dałam nabrać na ten "błękit" tak ze 2-3 lata temu. Ale Twój jest ładniejszy
To mój "błękit"


Ale twardy jest, co roku kwitnie...

Sezon liliowy w pełni. Kwitną, pachną, cieszą oczy. Ale nie mam na nie czasu, tak jak na resztę ogrodu. Muszę zarobić na ponad 300 m płotu. Ech życie...




Tak na szybko.

Nadrobię zaległości w pokazywaniu lilii, czyli wszystko jak leci, i te co już przekwitły i kwitnące obecnie

'Holland Beauty'


'Baywatch'


'Lady Alice'


'Pink Perfection'


'Stentor'


'Hacienda'


Tygrysia 'Flore Pleno' i jakaś bladożółta nn


Moja trąbkowa siewka

Nie wiem czy w tym wątku mam pytać. Pięć lilii rośnie w jednej donicy, a jedna ma takie liście. Czy tak się objawia wirus na liściach, chodzi mi o te jasne przebarwienia. Kwiatów w tym roku nie będzie, ale może ją zutylizować.

Lady Alice, to końcówka kwitnienia, wcześniejsze poszły do wazonu.


Orientalna Auratum - dużo zapachu. Zostanie na zimę okryta i zobaczymy, poprzednie przetrwały trzy lata.

Bardzo mnie ucieszyło, Marysiu, co napisałaś o Auratum.

U schyłku zimy kupiłam w Holandii 10 cebul, podzieliłam w proporcji 3/7 między ogród miejski a górski.
Te trzy "miejskie" mimo wsadzenia do doniczki, zadołowanej, lecz w środku z drenażem, niestety...Rosły pięknie, a jakiś czas temu zżółkły i tyle. Pewno cebule znowu zgniły.
Natomiast po "górskich" mogę sobie obiecywać trochę, wczoraj były jeszcze w zielonych pąkach, może nic ich nie zeżre.
Przepiękne te Twoje!

We Wrocławiu właściwie już tylko Miss Feya



i grupka podejrzewana o bycie Uchidami, w zielonych, niedużych pąkach - co by się zgadzało z ich czasem kwitnienia.

Jeszcze kwitną

African Lady


Anastasia


Fredo, w tym roku słabiutko


Henryi


Lancifolium Flore Pleno


Olimpic Torch


Red Morning

Zakwitła Anoushka. A już myślałam, że padnie. W tym roku sadzona.

Aniu, zmartwię Cię nie o Auratum pisałam, że przetrwała zimy. Była sadzona wiosną i pierwszy raz.
Ale w tym miejscu przetrwały inne orientalne i nie tyle zmarzły co zawirusowane wykopałam.

Sprawdziło się wysadzenia cebul w różnym czasie .
Dzięki tej metodzie kwitną jeszcze .