Forum Ogrodnicze Oaza

U mnie Tahiti Lime zaczęła kwitnąć


A Limetta kwitnie mając już zawiązane owoce

Podczas porannego obchodu po " gaju cytrusowym " zauważyłam, że zakwitła Limetta Rossa (Limonia)



Razem z Cytryną Meyera rozsiewają wokół przepiękny zapach

Zapowiadają ciężkie opady i spadek temperatury, więc moje cytrusy przeniosłam z tarasu do specjalnie przerobionego na ten cel inspektu.


Zrobiło się ciasno, ale muszą tam stać do czasu nadejścia jeszcze bardziej zimnych dni.

Janko, nie pospieszyłaś się aby? Temperatury nawet dość niskie, ale dodatnie, cytrusom nie szkodzą, a ograniczenie światła jednak tak.
W regionach Włoch o umiarkowanym klimacie, jak Umbria czy Liguria ludzie nie mają co prawda sadów cytrusowych, ale hobbystycznie w ogrodach pojedyncze drzewka owszem, no i przecież ich nie przenoszą nigdzie, a bywa zimą, że temperatura zbliża się nocami do 0.
Chyba że Twoje delikatesy mają większe wymagania, niż poczciwa cytryna czy pomarańcza.

Aniu, sądzę że będą miały więcej światła w tym inspekcie niż pod częściowo zadaszonym tarasem. Na tarasie w tym miejscu gdzie stały, teraz bardzo szybko jest cień. Mogłabym je bardziej wysunąć, ale nadchodzące wiatry z całą pewnością poprzewracałyby doniczki z cytrusami. W przyszłym roku, przesadzę cytrusy do doniczek które ostatnio zakupiłam, bardzo okazyjnie


Wtedy będą stały bardziej wysunięte i będą dłużej stały w słoneczku.
Bardziej mnie martwi to, że zakupiłam jeszcze dwa cytrusy i muszę je tam zmieścić. Na razie jednak opiekuje się nimi Kasia

Donice bardzo śródziemnomorskie - zakładam, że to terakota?
JaNina wrote:

Tak, to terakota

JaNina wrote: Też ewakuowałam dwa dni temu całą gromadkę i upchnęłam pod zadaszeniem, żeby ulewny deszcz ich nie sponiewierał. I też zadaję sobie pytanie..... jak ja to wszystko na zimę upchnę?

mymysteryy wrote:
No właśnie, zwłaszcza gdy się nie ma ma ogromnego domu. A dodatkowo wysokie progi, a dźwignięcie dużej donicy przerasta możliwości.
Moje skromne dwa cytruski dają radę w deszczu, wichury chyba nie ma i nie będzie.
Tegoroczne cytrynki mocno powiększyły się pod moją prawie czterotygodniową nieobecność.



Pierwszy raz dwa, może trzy owocki ma i mandarynka.




Ale jak mnie bierze chętka na kolejne zakupy, przypominam sobie, że mam nie tylko cytrusy do przechowania, ale i coraz większe hibiskusy, o reszcie zmilczę. A przy braku światła zaraz coś się czepi, jak nie miseczniki, to inna zaraza.

Łatka wrote: Właśnie przetestowałam mojego nowego pomocnika. Bez większego wysiłku przeniosłam nawet najcięższe donice. Ściągniecie donicy z wyższego stopnia, czy przestawienie przez próg jest dzięki niemu jak najbardziej możliwe i to bez nadwyrężania kręgosłupa.

A co to za cudo?

To wielofunkcyjny wózek/taczka (Worx). Nie jest tani, ale udało mi się jakiś czas temu trafić na okazyjną ofertę na OLX.
Póki co spisuje się naprawdę nieźle.

Kasiu, wózeczek ekstra, tylko ja chyba tępa jestem, bo nie wiem, jak wstawiasz donicę w tę pętlę i potem unosisz... Jakbym miała jakieś obrazkowe instrukcje, może bym przekonała do zakupu mojego chłopa, który po awarii oka już naprawdę nie może dźwigać ciężarów.
A tak to sama musiałam położyć cytrynowe drzewo, by wylać wodę z osłony doniczki. Przy tym zabiegu odpadły ostatnie zeszłoroczne cytryny:



Ale dokładne oględziny wykazały 13 zielonych, sporych już owocków.

Aniu, to jest taka szeroka taśma z klamrą i można dopasować ją do każdej wielkości doniczki, odpowiednio ją zaciskając. Poszukałam w necie i znalazłam filmik (jest ich sporo na YT), jak to działa. Ma sporo różnych funkcji i szerokie zastosowanie.

Dzięki, Kasiu, teraz trochę się wyjaśniło.

A to mój pyyyyyszny (i kwaśny ) dżemik cytrynowy z owoców ze zdjęcia wyżej.



Już były trochę mniej soczyste, była pora.

Byłam ciekawa, co z nimi zrobisz, prawie byłam pewna, że zakisisz
Kisicie cytryny?
Ja zrobiłam kilka słoiczków dżemu cytrynowego z cukinią, też kwaśny.

Ja nie kiszę (choć znam ten śródziemnomorski specjał). Zbyt lubię dżem cytrynowy, będący zresztą częstym składnikiem mojego śniadanka.
Nikogo nie częstuję, trzymam schowany - zbyt bolą mnie obtarte palce, by hojnie go rozdawać.

Jak ktoś woli mniej kwaśno, jasne, że można pomieszać, na przykład z jabłkiem oczywiście.
A pikanterii dodają listki świeżego rozmarynu dorzucone w trakcie zagotowywania masy (ja tylko zagotowuję, dodaję trochę cukru i czystą pektynę).

Nimfa wrote: Miesiąc temu nastawiłam pierwszą porcję. Mam w planie użyć je do marokańskiego tagine.



Niedługo będę też musiała jakoś zagospodarować owoce Rangpura. Może dżemik z nich zrobię.