Forum Ogrodnicze Oaza

W związku z tym, że na najbliższe dwie noce zapowiadany jest znaczny spadek temperatury ( a może nawet przymrozek), postanowiłam na ten czas zaparkować cytrusy w garażu.



Szkoda byłoby owoców, jakby miały je stracić przez te niskie temperatury. A trochę ich jeszcze wisi na krzaczkach.

No tak, jak garaż większy od mojego salonu, to można w nim urządzić cytrusowy sad.

Też się trochę boję nocy z dziś na jutro, cóż, szczęśliwie mam tylko dwie sztuki, to nakryję je jaką kołderką.

No i dobrze, że je schowałam, bo obie noce były poniżej zera. Wczoraj wróciły na zewnątrz. Zostały zgrupowane na ganku i w razie czego będę je przykrywać. Liczę, że przymrozków jeszcze jakiś czas nie będzie, bo jednak trochę czasu zajmuje przewiezienie takiej gromadki.
Póki co niech zażywają słonka ile się da.

Po dwóch dobach w kuchni mandarynka wyfrunęła z powrotem na taras; niech tam stoi jak najdłużej. Policzyłam przy okazji - siedem kulek, na razie zielonych.



Jest ugarnirowana towarzyszącą jej (na razie) w donicy papryczką Bishop's Crown. Nie mam tylu słonecznych miejsc, by zasiedlać je pustawymi donicami.

Zimne noce i wysokie temperatury w ciągu dnia, jakie miały miejsce w poprzednim tygodniu, trochę przysporzyły mi pracy, ale dzięki temu powstała tymczasowa poczekalnia z dwóch szklarenek. Na noc dostawały czapkę z folii bąbelkowej, a w dzień korzystały z ładnej pogody.



W przyszłości, jak będzie potrzeba schowania ich, bądź wystawienia na zewnątrz, można będzie to zrobić szybkim ruchem, bo szklarenki są mobilne.



Ostatnie dni już nie wymagały okrywania i póki co stoją i korzystają z kąpieli słonecznych.












Dziś było większe cytrusobranie w wyniku czego powstało kilka słoiczków dżemiku.

Wstało się ufff
A jeśli już ,to powiem ,Kasiu ,Aniu ale "jazda "
Jesteście ze swoimi cytruskami taka liga ,że ho ho
Niczym przepraszam za porównanie jak ostatnio Barcelona z Realem Madryt (nie
obrazicie się tak myślę )
Kto ogląda to wie
Spróbować takie owocki marzenie

Nie oglądam, bo nie mam telewizora , ale dziękuję Bogusiu za komplement.
Co do konsumpcji, to tylko niektóre z nich są smaczne. Kumkwaty zniknęły z drzewka bardzo szybko. Kalamondyna jak mocno dojrzała, też okazała się pyszna. Cytryny, wiadomo, jako dodatek do potraw. Z ciekawostek.... fingerlime, nazywany kawiorem, bo jego miąższ rozpada się na pojedyncze kuleczki. Jest bardzo mocno kwaskowy. Może służyć jako dekoracja deserów, czy wylądować w herbacie.





Wczoraj próbowałam Limettę Rangpur. Źródła podają, że są kwaśne, a okazała się słodka jak mandarynka. Może są różne odmiany. Muszę poszukać w necie.

Ja też zasadniczo nie oglądam telewizji, a już na pewno nie futbol. Ale rozumiem, Bogusiu, że chciałaś nas skomplementować, choć ja z moimi dwiema doniczkami to chyba liga okręgowa.
Kasiu, zazdroszczę fachowych osłon, no niestety, nie mam tyle miejsca, by instalować podobne konstrukcje. Nie wspominając o braku ewentualnego wykonawcy - mój domowy inżynier ma od lipca lekarski zakaz jakichkolwiek fizycznych wysiłków .
Ale nieważne, powiedz mi, proszę, z czego ten ciemny dżemik, wygląda arcyciekawie.
Ja z moich cytryn też robię dżem, uwielbiam wszystko, co cytryną pachnie i smakuje, dżem cytrynowy jest trudny w dodatku (u nas) do kupienia.
Moje dwa drzewka nadal na letnim obozie, dwie noce otulałam je kocem, teraz jest nieomal śródziemnomorska jesień i niech trwa jak najdłużej.

Stwierdziłam jako miły fakt Liga liga
Aż pachną przez ekran komputera
Moja sadzoneczka mandarynki meczy się w kubeczku, tym
sposobem się nie doczekam owocków.

Bogusiu, a jak zrobiona ta sadzonka? Z nasienia wyłuskanego? To rzeczywiście można nie doczekać, te (chyba) wszystkie nasze cytrusy są szczepione na dużych podkładkach.
Jeżeli naprawdę masz miejsce i siłę do wynoszenia/wnoszenia na balkon, odżałuj kilkadziesiąt zet (albo zażycz sobie cytruska zamiast kwiatków na uroczystość ).

Bogusiu, tak jak napisała Ania, jeśli go wysiałaś, to przy niekorzystnych wiatrach, nawet kilkanaście lat może minąć, zanim zacznie owocować. Nieraz można upolować w promocji w niewygórowanej cenie naprawdę piękne drzewka. W mojej kolekcji, to praktycznie same takie z przecen, niektóre wymagały delikanych zabiegów, żeby wróciły do formy.
Aniu konstrukcje sama skleciłam w jedno popołudnie, a inżynier ze mnie żaden. Płyta OSB ( w Casto przycinają do wymiarów, jakie się chce), od spodu przykręcone kółka, na to postawiony zwykły foliak kupiony na all.




Ze ścinkow płyty zrobilam mniejsze platformy do przewożenia.



Ten czerwony dżemik to z dodatkiem malin. Wyszedł super, więc polecam.
Ten czysto cytrusowy jest z kalamondyny, limetty i pomarańczy.

Cudowna kolekcja
zazdraszczam mymysteryy

Aniu tak z mandarynki nasionka.
Tak naprawdę ,to ja już nie mam ochoty na wynoszenie i wnoszenie czegokolwiek.
Balkon duży ,ale marzy mi się stała ekspozycja ,np z róż .
Tutaj myślę o skrzynce jednej długiej w miarę na róże ze 2 rodzaje .
A może jedną pnącą ? Marzą mi się kwiaty piękne i wygodna kanapka
,do poleżenia do posiedzenia i czytania .

Moje cytrusy na razie zostają w inspekcie. W związku z tym, że włączyłam podgrzewanie podłogowe pod doniczki wstawiłam kawałki styropianu. Podgrzewanie włączy się jak temperatura podstawy spadnie do 3*, a wyłączy się przy 3,5*


Po zamknięciu


Dzisiaj jeszcze chcę zrobić dodatkowe nakrycie.
Na strychu jest nadal za ciepło, bo 22*, co przy małej ilości światła jest niekorzystne.

Zgadza się, przy wyższej temperaturze trzeba by bardzo dużo doświetlać. Przy deficycie światła bardzo szybko zaczynają zrzucać liście.
U mnie w garażu już spadło poniżej 10*C, ale brak okien wymusza codzienne doświetlanie. Wczoraj założyłam lampy i jakoś musimy przeczekać do wiosny.

Dzisiaj był ładny dzionek, więc odpakowałam swoje cytrusy


Chyba im ten domek odpowiada, bo limetta chyba zaczyna zmieniać kolor, więc chyba dojrzewa


A te pączusie, to chyba Tahiti Lime. Ma je już długo, więc chyba się nie kwapi do ich rozwinięcia

Domek to luksusowe lokum, nie wspominając o profesjonalnym wykonawstwie.
Ja na takie coś nie mam co liczyć, więc moje skromne dwa drzewka współdzielą ze mną kuchnię (niezbyt ciepłą , to fakt, dziś rano było 17 stopni, co odpowiada teraźniejszej temperaturze na takiej Sycylii, sprawdziłam dla Agrygentu ). Zimą przy samych szklanych drzwiach tarasowych pewnie jeszcze chłodniej.
Na razie nie gubią liści (to pół biedy), nie pojawiły się też - odpukać - pasożyty. Za to owocki nabierają ciała i koloru.

Problem leży w stosunku ilości światła do temperatury. Przy tych 17*C, to teoretycznie trzeba by im zapewnić z 12 godzin doświetlania, żeby dobrze owocowały. Tyle teoria.... jeśli Twoje mają owocki, to znaczy, że nie ma się co tak przejmować. Tym bardziej, że cytryny należą do tych mniej marudzących cytrusów.
Zobaczymy jak moje sobie poradzą, bo zostały na jakiś czas same. Podlane, automatyczne doświetlanie 10 godzin/dzień, temperatura na chwilę obecną 6-10*C, waha się w zależności od temperatury na zewnątrz. Miałam im zrobić oprysk profilaktyczny, ale już nie zdążyłam. Liczę, że przy tej temperaturze szkodniki się tak szybko nie rozplenią.

Cytryna Meyera ładnie nabiera koloru