Forum Ogrodnicze Oaza

To jesteś szczęśliwą osobą, ja w czwartek mam pogrzeb przyjaciela, wczoraj umarła mama kolegi, wielu moich znajomych przeszło ciężko covida, kuzyn znajomego 27 lat umarł w tempie ekspresowym, wielu znajomych bliższych lub dalszych umarło. Mam też wśród znajomych nawróconych niewierzących, to nie jest zwykła grypa, chyba że się przechodzi lekko, a i tak powikłania odzywają się po jakimś czasie.

Bobka wrote: nic do miasta mnie nie sprowadzi nie znasz mnie to tak mówisz. Wolał bym mieszkać w starej drewnianej hołpie niż w luksusowym mieszkaniu w mieście

Pewnie ,że Ciebie nie znam mówię tylko co może życie przynieść jakie niespodzianki.Jesli jest Ci dobrze tu gdzie jesteś to zostań jak najbardziej.I bądź kolego szczęśliwy .To jest ważne zdrowie i dobrzy ludzie obok

Pokaż w działach o tematyce innej niz tutaj zdjęcia jakie robisz, bo robisz fajne pochwal się Ok?

Bobka wrote: nie jest tak że chce koniecznie tu zostać bo równie dobrze kiedyś mogę się wyprowadzić ale tylko do innej wsi też gdzieś na granicy gór i wyżyn albo w góry. Wiem że zdrowie i dobrzy ludzie to ważne ale na to już takiego wpływu nie mamy

Pewnie ,masz trochę racji, ale warto wśród tych niefajnych ludzi których spotykamy na chwilkę czy są z nami na dłużej starać się poznać dobrych i wartościowych może w szkole może po sąsiedzku i zbliżyć się do nich.Może podobne zainteresowania może rozmowy warto Adrian.

Wszyscy ludzie, których los stawia na Twojej drodze są potrzebni.
Uczą życia, w którym wszystkie doświadczenia są potrzebne i dobre i złe.
My wybieramy to co nam pasuje kształtując swój charakter.
Zresztą........

Zanim zaczniesz kogoś krytykować, przejdź milę w jego butach — poradziła babcia z lekkim uśmieszkiem.
Terry Pratchett, Maskarada

Sorry Bogusiu za Offtop

Mądra ta babcia oj mądra . Beatko

Aż nie wiem co napisać...czy nie możecie się uczyć od innych? tak koniecznie chcecie na własnej skórze? Tylko, że tą metodą to z czarnej d nie wyjdziemy jeszcze bardzo długo.

Gałązko przecież niedługo będzie szczepionka...
Nasz organizm nie nauczy się zwalczać wroga, póki go nie spotka. Taka prawda. Jesteś pewna, że izolacja to właściwa droga. Bo ja mam wątpliwości. Wiesz co się dzieje z ludźmi, którzy są izolowani przez dłuższy czas. Wychodzą i łapią wszystko, co spotkają na swojej drodze. Bo organizm nie wytwarza przeciwciał, bo nie ma po co.
Nie mówię, żeby zaraz zrzucać maseczki i wpadać w wir zakupów (bo nigdy nie lubiłam tłumów ani zbytniej bliskości), ale totalna izolacja też nie jest dobra.

Nie rozumiem Gałązko, o co Ci chodzi?
Czego mam się uczyć na własnej skórze?
Myślę, że własny Covid przeszłam w styczniu 2020, było ze mną źle ale wyszłam z tego.
Wtedy nawet nikt się nie zająkał o epidemii. Nikt nie nosił maseczek, nie dezynfekował dłoni , nie zamykał szkół, miast, galerii, przedsiębiorstw.
Kto miał zachorować, zachorował .....ciężko lub bezobjawowo.
Moja Matka do tej pory ma przeciwciała, więc nieprawdą jest, że u wszystkich znikają po 3-4 miesiącach.
A teraz chodzę, jak prawie wszyscy, w maseczce, stosuję się do procedur a zakażeń nie ubywa.
Boję się, że te wszystkie działania są pozorne i niepotrzebne ale nie neguję ich. Lepiej jest coś robić niż nic.

Napisz jeszcze Beatko, że pracujesz na pierwszej linii frontu. Choć nie medycznej, to jednak.

Ale ja nie o izolacji, nie o kosztach społecznych, bo to jest dramat, tylko o tym, że ludzie nadal nie wierzą, że to nie jest byle kaszelek. Im szybciej zrozumiemy, że to nie żart tym szybciej wyjdziemy na prostą.

whitedame wrote: Ostatnio właśnie ubywa, akurat 2 tygodnie po fali strajków kobiet. Jednak to spacery na świeżym powietrzu budują odporność organizmu a nie kwarantanny i zamykanie ludzi w domach.

Gałązko może kiedyś powstanie komisja do zbadania jak to było na prawdę z pandemią. Na razie wiem tylko tyle, ze poważni ludzie zarabiają na tej pandemii poważne pieniądze i jest im to jak najbardziej na rękę aby trwała jak najdłużej.

Mamma wrote: wolę umrzeć niż dać się zaszczepić. Dosyć że jak ma to działać i co powodować to 2 lata temu na jednym kanale poświęconym zjawiską paranormalnym wypowiadała się zakonnica której objawił się Jezus i przekazał jej straszną rzecz że przy wielu politykach są demony które szepczą im jak zmienić kraj ale i świat na gorsze a oni ich słuchają i knują coś co z pozoru będzie wyglądało że robią coś dobrego i wiele ludzi weźmie to za coś dobrego ale to będzie miało tylko zamydlić oczy a naukowcy pracują nad czymś co z pozoru ma być przełomem w leczeniu ale tylko z pozoru bo ten lek to płyn demonów ten lek wywoła chorobę która dotrze także do Polski i każdy kto przyjmie ten lek nie będzie mógł wejść do nieba a w jego sercu zamieszka demon i że wkrótce odejdzie znany polityk i zastąpi go jeden z tych szkaradnych potworów. Ale demon ostatecznie przegra ale zanim nadejdzie światłość potęge musi przejąć ciemność

Zinterpretowałem to tak że ci politycy należą do masonerii to co knuli to ta cała fikcja z covid i obostrzenia ludzie którzy wezmą to za coś dobrego to covidianie a tym szatańskim lekiem będzie ta szczepionka która zmieni ludzią DNA a chorobą będą skutki jej działania bo to ma tak zmienić DNA żeby każda komórka miała jak by taką wypustke z wirusem grypy i organizm będzie produkował przeciwciała ale te przeciwciała nie zniszczą tej wypustki więc organizm będzie ich produkować więcej i więcej aż od ich nadmiaru człowiek zacznie chorować i będzie musiał regularnie przyjmować szczepionke która obniży ilość tych przeciwciał i w dodatku to będzie dziedziczone tak wypowiadał się jakiś lekarz na temat tej szczepionki która szczepionką nie jest a zastrzykiem do zmiany DNA. A znany polityk który odszedł to Łukaszenka i jego zastąpi jeden z tych szkaradnych potworów. Jeśli ktoś wierzy w objawienia i do kościoła chodzi powinien się trochę zainteresować tym objawieniem zwłaszcza że wtedy nikt nie słyszał o covid kiedy ja to widziałem. Ksiądz Natanek też mówi podobne rzeczy a księża prawosławni mówią że komunia chorób nie przenosi i też się z tym zgadzam

Jeśli ktoś chce się szczepić niech weźmie to pod uwagę i zastanowi się 5 razy. Oczywiście zrobicie co chcecie ale jako katolik czuje że o tym objawieniu trzeba mówić jak największej liczbie osób bo piekła największemu wrogowi nie życze

Złośliwi mówią, że ubywa bo robi się mniej testów. Gdyby ich nie robić wcale to może by epidemii nie było ( Żarcik!)

Gałązko, co mam rozumieć? Na około mnie jest bardzo dużo, bardzo groźnych patogenów: gronkowce, paciorkowce, zapalenie wątroby typu C, toksyna botulinowa... Nawet w ziemi, w naszych ukochanych roślinkach jest np. tężec i mogła bym tak wymieniać bez końca.
Dzięki Bogu nie znam ich wszystkich.
Mam tzw. nerwicę natręctw właśnie na punkcie bakcyli (z którą oczywiście walczę ). Na samym początku pandemii wpadłam w panikę. Musiałam włączyć myślenie i logikę, bo bym z domu nie wyszła i się "zagryzła". Zresztą początki takie właśnie były.
Mój system nerwowy przeszedł już dawno temu "zwarcie" (co zmieniło moje życie już na zawsze) i wie, że drogi są tylko dwie; albo ja odpuszczę, albo...a nie wyobrażam sobie życia jako warzywko.

A tak przy okazji powiem wam że uodporniłem się na bolerioze więc na grypę czy jeśli wierzycie to na covid też da się uodpornić