Forum Ogrodnicze Oaza

Coraz bardziej wyszukane te ulepianki Olu.

A ja zakupiłam glinę samoutwardzalną jako prezent na Dzień Dziecka. Może dziecko da się pobawić ?

Myślę, że wspólna zabawa z glina, da Wam sporo radości.

A to karteczka urodzinowa dla koleżanki

Witajcie
Moje dzieła na 25-lecie ślubu, gdzie motywem przewodnim miały być zakochane ptaszki











:

Byłam też w sklepie z artystyczną biżuterią i spodobało mi się coś, co było horrendalnie drogie. Wróciłam do domu i jakoś nie mogłam o tym zapomnieć, więc zrobiłam sama
Na zdjęciach trudno było uchwycić kolory ale coś tam widać

Zdolna z Ciebie kobietka. Takie różnosci wykonujesz. Jesteś wszechstronna. Taka kobieta w domu, to skarb

A ja tradycyjnie , dalej glina. Staram się robić potrzebne rzeczy. Bibelotów do odkurzania już nie lubię. Tym razem powstała taka rzecz z przegródkami. Konkretnie chodziło mi o umieszczenie filtrów kawowych na wyciągnięcie ręki i żeby mi się nie przewracały. Myślę, że podołałam zadaniu

Aleksandra wrote:
I tu nie masz racji. To nie skarb, tylko utrapienie Wszędzie się walają różne półprodukty do tworzenia, z kolejnych szafek są wypychani domownicy na konto potrzeb nowej przestrzeni do upychania a domownicy mają mamę ciągle zajętą, czytaj: przypalony obiad, zapomniane zakupy i inne takie
Aleksandra wrote:
Olu, najlepsze jest tworzenie wg potrzeb pożytecznych rzeczy, też tak myślę i udało Ci się super. Pokazywałam mojej córce Twoje prace. Może ją natchną do tworzenia ze swojej gliny (samoutwardzalnej). Na razie zrobiła kwiat przy któym się bardzo natrudziła i wystawiłyśmy na słońce, żeby szybciej wyschło. Niestety spadł deszcz i wszystko się rozpłynęło i dziecko mi się chwilowo zniechęciło.

Ja też nie zarzucam domu "pierdostójkami" zostawiam sobie to co potrzebuję a reszta to na prezenty albo na zamówienie a jak coś stworzę bez okazji to idzie do galerii na sprzedaż

Tak się tylko zastanawiam, czy wszyscy zakopali się w ogródkach i nic teraz nie tworzą ??? Bardzo lubię ten wątek, bo rózne ciekawe rzeczy można tu podejrzeć ale coś straszliwie cicho się tu zrobiło

Wakacje, wakacje ... cisza jak makiem zasiał No dobra, niedługo zaczną się chłodne i szybko nadchodzące wieczory... może wtedy będzie czas na rękoczyny .

To może moje zaległe skorupki ?








Ostatni niestety pękł i wylądowała w ogrodzie

Widzę, że nie wszyscy siedzą tylko w ogrodzie Coś tam się tworzy w mieędzyczasie Ten rok to będzie u mnie pierwszy rok kiedy nie będę narzekać, że idzie zima Wreszcie będzie więcej czasu

Olu, te okrągłe "skorupki" to glina formowana na balonie? To świecznik? Bardzo ciekawe

Listki też ładnie wyszły. Ja chciałam zrobić betonowe poidełko z liścia rabarbaru ale nic z tego nie wyszło

Oj nie wszyscy w ogrodach .... pogoda taka kapryśna... raz upał nie do zniesienia, innym razem przejmujący chłodem wiatr i deszcz.

To okrągłe to jedna sztuka obfocona ze wszystkich stron. Glina bez szkliwienia . Miałam do dyspozycji formę kuli i kilka porobiłam takich różnych ... Ta miała być pierwotnie latarenką (stąd dziura na dnie), ale w efekcie zmieniłam zdanie i tak sobie stoi na parapecie dla ozdoby (bez specjalnego przeznaczenia).
Z betonu liść hmmm ... Wiem , że robią takie, ale jeszcze nie próbowałam. A co się stało ? rozlał się , czy odcisk się nie odbił ? Ja bym wlała do formy plaskiej beton i z góry bym przycisnęłą liść

A to po wczorajszych warsztatach mi pozostało. Witraż metdą tiffaniego. Mam ambicję (kiedyś) zrobić ciekawy abażur do własnoręcznie ulepionej lampy

Olu, u mnie właśnie ciągle pada i jest zimno. Takie mam całe lato Ale za to podlewać nie trzeba a wszystko samo rośnie Tylko mało jest takich chwil kiedy można ogród podziwiać bo wszystko ciągle mokre.

A z liściem nie wyszło, bo się za to nie wzięłam Widziałam, że się usypuje kopczyk z ziemi na to kładzie duuuży liść wierzchem liścia do piachu i zalewa się gęstym betonem albo innym lepiszczem W tym roku nie mam czasu bo mam remont, ale kiedyś go zrobię.

Fajnie, że masz takie możliwości i próbujesz różnych technik. Kiedyś malowałam spławiki i obok była pracownia witraży. Piękne cudeńka tworzyli

A ja się obraziłam na pomidory, bo nie chcą piękne rosnąć bez oprysków. Znowu zaraza ziemniaczana mi je pochłonęła wrrrrrrrrrrrr

Odreagowuję chodząc na warsztaty. Dzisiaj następny motylek z kamieniem (agatem) . Prace o podobnym charakterze jak poprzednia, czyli lutowanie, patynowanie, polerowanie ... Może nawet prościej, ale temat warsztatów narzucony i .... wyszło jak wyszło. Mam nadzieję, że po skompletowaniu narzędzi półproduktów, uda mi się coś ładniejszego wykonać.

Praca z cała pewnością niepowtarzalna a o gustach się nie dyskutuje

Olu, a czy próbowałaś owinąć łodygi pomidorów drucikiem miedzianym? U mnie to pomaga na choroby iu pomidorów. Ten rok taki mokry a moim pomidorom nic nie jest poza tym, że słabo owocują bo zimno

Ewa, dziękuję za radę. W przyszłym sezonie będę pryskała pomidory.

Znowu cisza.... nic nie tworzycie ? No to znowu ja dołożę swoje trzy grosze. Jestem niespokojnym duchem i znalazłam nowe interesujące zajęcie. Zaczęłam robić mydełka z naturalnych składników.Oleje, masła, maceraty, olejki eteryczne itp. Jeszcze dużo nie namydliłam, ale już mogę się pochwalić. Pierwsze mydełka wykonane na warsztatach. Barwione ultramaryną z olejkami miedzy innymi lawendowym



Następne mydełka zrobiłam już samodzielnie. Od receptury po wpakowanie do foremek



To były mydła twarde sodowe. Zrobiłam również potasowe. Ono będzie bazą dla mydełek w płynie i innych mazideł myjących


Idąc za ciosem robiłam następne mydełka






I te ostatnie, to zwykłe glicerynowe. Tutaj tylko jest mój wsad, czyli małe mydełko w formie kotków, słonia, muszelek. Barwione młodym jęczmieniem.
Jak bedziecie ciekawe, to odpowiem na pytania, w miarę moich skromnych jeszcze wiadomości.

Pozdrawiam serdecznie

Ola to nie mydełka tylko dzieła sztuki

Super mydełka Ale będzie się szorować cała rodzina

A u mnie dalej remont i czasu na twórczość tyle co kot napłakał coś tam tworzę w "przelocie" i na raty. Na razie będę podziwiać Twoje Olu prace i innych forumowiczów. Pozdrawiam

Dziękuję Aniu, Ewo
A ja dalej w kosmetyczne tematy. Wykręciłam sobie masełko do ciała. Na początek coś łatwego aby się nie zniechęcić. Udało się. Masełko ładnie pachnie, dzięki olejkowi aromatycznemu. Nieźle się wchłania, nawilża dość mocno. Na razie pierwsze smarowanie za mną. Trochę potestuję i opiszę rezultaty. Obecnie, kiedy skóra nam się wysusza przez centralne ogrzewanie a wiatr chłosta nas po buzi na dworze, takie smarowidło chyba będzie w sam raz. Recepturę wzięłam z tego źródła przecietnapolka.blogspot.com/2015/12/zim...ciaa-gwiazdkowe.html
A wyszło tak:

Ładne, bielutkie i na pewno naturalne
A ile Cię Olu kosztują takie samoróbne kosmetyki? I czym kręcisz taki krem?

Składniki kupuję do mydełek w ilościach ok 1 kg. Do tego masełka bardzo mało poszło, bo po 100g masła shea i kokosa + 50g oleju z migdałów. Do masełka użyłam blendera z końcówką trzepaczki. Do mydeł używam blendera z końcówką tnącą. Dokupiłam sobie jeszcze wolnowar do robienia maceratów i mydła potasowego.
Cena za kg/l : masło shea 35zł, olej kokosowy ok 34zł, olej ze słodkich migdałów 32zł
Niestety ciągle dokupuję następne składniki (do mydeł), teraz muszę do kremów i planuję balsam do ust .... plany jeszcze bogate.
Acha, jeszcze olejek eteryczny ok 7zł/7-12ml