Forum Ogrodnicze Oaza

Tutaj nawet opisałam sandracraft.blogspot.com/search?q=Fermentowane+herbaty+ziołowe

A ja tak w micro skali tworzę, bo zajęć z ceramiki nie ma i nie wiadomo czy będą. Spotykamy się z koleżanami raz w tygodniu w domach, to sobie coś polepimy niezbyt dużego. Przez wakacje miałyśmy jednak przerwę. Jak nazbieram pełen piec , to dopiero wypalę. Dstałam od małżonka areograf (jeszcze w czerwcu) i nawet nie wypróbowałam ...

Doczytałam o herbatkach. Nie wiedziałam tylko o bergenii. Sprobuję jeszcze i to

Ciekawe czy będę miała takie odczucia jak Ty?

Ja tez znalazłam fajne zajęcia z decoupage ale przez tego wirusa wszystko wstrzymali i znowu działam solo

Ależ tu cisza....

Puk! Puk! Jest tu kto?


Z herbatkami wyszło można by powiedzieć, po połowie

Za krótko fermentowałam, bo napar jest bardziej zielony niż brązowy. Ale wypić się da Piękny zapach ma herbatka z liści brzoskwini, taki intensywnie migdałowy. W wersji suszonej, po zaparzeniu zapach znika ale smak jest ok. Może bez zachwytów ale dobry. Spróbuję dłużej fermentować liście, może będzie smaczniejsza.

Drugi błąd to za krótko niektóre suszyłam bo w 2 słoiczkach mam piękną pajęczynkę pleśni Orzech włoski i malina są do wyrzucenia więc nie wiem nawet jak smakują.

Tak, że pierwsze koty za płoty. Spróbuję jeszcze raz.

Ach jakos tak się nic nie chce . Nawet pisać Choć tak całkiem nie leniuchuje. Dalej romansuję z gliną.
A co do herbatek, to mnie też smakiem nie zauroczyły. Dają się wypić, ale tak jak napisałaś zapach się ulatnia po zaparzeniu. Zdecydowanie wolę w wersji tylko suszonej np liście własnej mięty czy melisy. Za to do czarnych herbat porobiłam syropy. Świetnie się spisał z pigwowca japońskiego Pierwszy raz go zapasteryzowałam.

Olu, z gliną nie miałam okazji się spotkać i żałuję, że nie było mi dane

Tak sobie pomyślałam, że warto ten wątek przywrócić do życia, bo porzecież zimową porą czasu jest więcej i na pewno ludziska cosik wyczarowują ale jakoś nikt się nie chwali Może jakiejś zachęty potrzeba? Pochwal się swoimi cackami z gliny

To moje ostatnie dzieło, więc z okazji Dnia kota... na rozkręcenie wątku.

Moje najnowsze dzieło łapacz słońca:

Oj, jak teraz taki łapacz będzie potrzebny Szkoda, że lato tak szybko przemija. Czy promienie słoneczne faktycznie mogą się zaplątać w te koraliki ? Wyobraźnia zaczęła działać. Przyszedł mi pomysł na lampę ceramiczną wysyłającą promyki światła (sztucznego niestety) w przestrzeń. Popracuję nad pomysłem Zainspirowałaś mnie Ewa

Im bardziej przejrzyste i im więcej płaszczyzn ma koralik , tym więcej rozbłysków światła daje a najładniej to wygląda jak się okręca wokół własnej osi. No i oczywiście słońce musi świecić na taki łapacz, żeby były rozbłyski,więc najlepiej powiesić w słonecznym oknie

A co do ceramiki. Znalazłam glinę samoutwardzalną. Fajnie przesycha i jest dosyć twarda tylko trochę się zniekształca przy schnięciu. Próbowałaś?

Witaj Ewo. Jeden, jedyny raz lepiłam z takiej samoutwardzalnej glinki i potem malowałam zdaje się temperami. Tak naprawdę ne pamietam jakie to były farby. Wykonałam to w 2013 roku (tak wynika z fotki). "Dzieło" nie przetrwało. Pewnie się ukruszyło i nie było co sklejać. Takie jednoroczne np ozdoby świateczna można z całą pewnością wykonać. Jeżeli coś na dłużej, to raczej glina. Najlepiej zapisać się na wasztaty do pobliskiej pracowni. Wtedy można się dowiedzieć czy załapie się bakcyla, czy nie. Jeszcze jest trochę takich pracowni ceramcznych w Polsce, choć po otrzymanych rachunkach za energię ... część już zaczyna się zamykać.

Ładnie ten świecznik wyszedł
W mojej okolicy jakoś nie udało mi się znaleźć takiej pracowni.
Teraz mam pracę, gdzie mogę się wyżyć twórczo a o glinkę się pytam, ponieważ trzeba ją w końcu zużyć żeby się nie zmarnowała.
to prace, które robiłam w pracy. Może ktoś wykorzysta któryś pomysł

Hej, kobitki i panowie...... Czy nikt już nic nie tworzy? Wszyscy przekopują grządki?