Forum Ogrodnicze Oaza

Witam i ja w nowym wątku
duże zmiany, efekty wspaniałe
.Piękne oczko,,,lubię je ale u innych.Ja nie mam,ale nie daleko mam zalew,więc i oczko mi nie potrzebne.
hortensje,jeżóweczki pieknie się prezentują.
Oczarowałam mnie Azja,ma wielkie szczęście,że do Was trafiła,duża odmiana jej losu.Bidulka taka ,na pierwszym zdjątku,,a teraz takie wspaniałe ,zadbane,wielkie psisko.Na pewno odwczęcza sie wam za to wasze wielkie serce jakie jej okazaliście.

Kokos zapowiada się na pracowitego ogrodnika Czuję, że będziesz miał lepiej rozkrzewione rośliny
U mnie spodziewam się raczej wykopków, bo Pchła nawet w śniegu szaleńczo poluje na gryzonie

chester633 wrote:
Przerabiałam to swojego czasu, dlatego tym razem wzieliśmy dorosłego psa i nie wiem co lepsze?

Beatko, witaj, Kokos jest bardzo towarzyski - czasami musi zostać sami wtedy robi nam ,,remont'' - masakra- ale jak ,,wywali'' białka to łapie za serce i człek mięknie .

Ewo, będę starał się na bieżąco uzupełniać wpisy na Forum - choć czasami mam tyle na głowie (jak większość z nas)że czasu brakuje na Oazę...

Halino, duże oczko w ogrodzie zawsze było moim marzeniem - a marzenia trzeba spełniać lub dążyć do ich spełnienia

Aniu, jak zwykle miło cię gościć w naszym ogródku..

Iwona, masz rację, Kokos niszczy włókninę którą okryłem rośliny-uznaje to za fajną zabawę , szczególnie gdy ścigam go po pokrytym lodem śniegu-komedia... co do kopania dołków to jeszcze przed zmrożeniem ziemi miałem już lekcję poglądową z jego zapędów ,górniczych'' ,
niszczenie(ew.obgryzanie) krzewów na razie jedna połamana róża Westerland i obgryziony lilak Meyera-musiałem zastosować płotki z siatki

Wiesiu, po odejściu Chestera za tęczowy most, też mieliśmy zaadoptować dorosłego psa ze schroniska - ale z kontaktu ,,psowego'' wyszły nici czyli zęby...Azja nie znosiła w swoim otoczeniu żadnego kawalera - więc po konsultacjach weterynaryjno-behawiorystycznych padło na szczeniaka - psa i tym sposobem jest z nami Kokos - straszny psotnik, czasami mam go dość.....ale pies jest najlepszym przyjacielem człowieka....

Mój obecny pies to właściwie mój pierwszy pies w życiu i to od szczeniaka wychowywany. Cały pierwszy rok jego życia wspominam dość kiepsko . Bardzo długi trening czystości , epizody agresji w okresie dorastania , no i to kopanie . Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek zdecyduję się na ten krok
Z nowym kotem zupełnie nie miałam takich problemów, choć kotek wyjątkowo psotny jest , ale jak na kota przystało - przynajmniej czysty i zasady higieny pojął w jeden dzień

Marto, nie załamuj mnie, mam nadzieję że Kokos niedługo pojmie że nie załatwia się ,,potrzeb'' w domu.... Kot jest bardzo czystym zwierzęciem nawet to co ,,zrobi'' chowa pod ziemię.. a codzienna toaleta na 24 godziny przynajmniej 2 godziny do toaleta osobista...

Poprzedni wątek też był ładny...

Jak szybko przeleciały strony.... parę dni nie będąc na forum to bardzo duże zmiany...dobrze że wątek zacząłeś nowy będziesz miał co pokazywać z wiosennych harców Twoich psiaków a szkody będą na pewno..bardzo duże zmiany na Twojej działce... pięknie wszystko rośnie i takie soczyste ....

Nie wiem ile ma Kokos w tej chwili, ale moja suka dopiero w wieku 8 miesięcy nauczyła się doczekiwać ranka i pierwszego wyjścia, choć akurat wtedy naprawdę rano wstawałam . Bo w dzień już dużo wcześniej nauczyła się pilnować

chester633 wrote:
Tak, tak, tak!!!
Ja też mam takie podejście do życia
I to pod każdym względem. Ogrodowym także!

Witajcie, fajnie że zaglądacie ,w wolnych chwilach zostaje mi pospacerować po ogrodzie - jak ja chcę wiosny tego grzebania w ziemi która pachnie wilgocią, innej niż zwykle melodii płynącej z gardeł sikor nawołujących partnerki, pierwszego koncertu skowronka..... ale się rozmarzyłem .Szaleństwo w sklepach internetowych sięgnęło zenitu trzy zamówienia już opłacone zostało jeszcze Florini i może sklep lilie wodne.

Witaj Beatko,

witaj Alino, starszego to już nie wychowam ale na Kokosie muszę się skupić - cichutko tu przyznam że jest pojętny i szybko się uczy - twu,twu

Marto,Kokos jest u nas od grudnia a gdy go adoptowałem miał podobno 2.5 miesiąca(dziś wytrzymał całą noc od23.00 do 5.00 normalnie sukces)

witaj Ula, wiem,wiem, podglądam twoje wątki, podróże ,encyklopedyczną wprost wiedzę na temat róż i nie tylko....ja już się najeździłem w życiu , a po pewnych przeżyciach raczej nie zasiądę w samolocie na miejscu pasażera(w pracy mam dość samolotów )

A na miejscu pilota? . Nie masz zaufania do maszyn, czy do ludzi?

Marto, na miejscu pilota jest najlepszy widok podczas startu i lądownia ,mam zaufanie i do ludzi i do maszyn - oczywiście w Polsce, bo gdzieś w Bananowej Republice to już inna historia. Kilka razy jedno po drugim miały miejsce zdarzenia lotnicze w których brałem udział jako pasażer i te skutecznie ,,wyleczyły'' mnie z podróżowania samolotem....

chester633 wrote:
Oj posłuchało by się Twoich opowieści, posłuchało!
Bo z tego co napisałeś to miałbyś o czym opowiadać

Pawełku-jakie są nasze psy i jak się zachowują to w ogromnej mierze zależy od ich opiekunów ale co ja Ci będę gadała,"toć" to nie jest Twój pierwszy psiak.

Orszulkaa wrote:
Z tą myślą zadawałam pytanie , ale Paweł mnie zbył ogólnikami

Ale karpik (No, no! ) to nie z własnego oczka?
Oczko jest piękne! A na Twoich zdjęciach to jego zakładanie tak łatwo i prosto wygląda... Dołek, folia, lejemy wodę,jest... Oczywiście to nieprawda i proszę mi to dobitnie powiedzieć, zanim zacznę kopać...
Ja też witam w nowym wątku, oby psie osobniki jak najmniej szkód powodowały!
Właścicielka takiego psiego szkodnika

Ula, pewnych moich ,,sensacji'' życiowych nie zapodam na Forum - może uda mi się zrealizować w tym roku wypad do Sulejowa(niestety tylko na 1 dzień)to możemy tam śmiało sobie porozmawiać...

Roma, ciężka praca włożona w wychowanie naszego pupila w końcu przynosi efekty - Kokos znów dał ,,radę'' - może to koniec naszych ,,dni na szmacie'' .

Marto, przepraszam że cię zbyłem ,ale to nie było moim zamiarem

Marto, masz w 100% rację, zakładanie oczka to nie pielenie chwaściorków ,jak widzisz na fotkach dół pod przyszłe oczko wykopany był w 2009 roku a jako takie zakończenie prac(maskowanie foli i dosadzanie roślin)miało miejsce w zeszłym roku.
Ale jakim ,,cudem'' jest usiąść na ławeczce w promieniach wstającego słonka i podpatrywać budzące się życie w wodnym ekosystemie...oczywiście z kawą w Oazowym kubeczku .