Forum Ogrodnicze Oaza

Uwielbiam roślinkowe zakupy, ale dzwonek miał być taki:



a jest taki:



Czekam jeszcze na jeżówkę białą (różowych mam od groma) i pysznogłówkę białą (mam kilka fioletowych, różowych i czerwoną) i jeżeli nie bedą białe, to się wkurzę.



Na piwonie jeszcze czekam, ale te posadzone przy południowej ścianie domu już dokazują.





Nie wiem czy doczekam się igiełek, listki od dołu żółkną i przy delikatnym pociągnięciu wychodzą.



Nie mogę się doczekać:

Doroto - chętnie Ci wyśle biały dzwonek brzoskwiniolistny z jeden uśmiech
Widzę, że jesteś dokładnie zanaparstnicowana - coś jak ja; na wsi mi to absolutnie nie przeszkadza, lecz w mieście chyba będzie mała selekcja, bo inaczej zmienię się w plantatorkę naparstnic (i dzwonków, i orlików). Nie rosną tylko w trawniku - bo w sezonie nawet 2 x w tygodniu, wiec nie ma szans.
Te żółte liliowce - bardzo późno i marnie kwitły w tym roku. Może majowe zimno je uszkodziło? Wiem, to pospolita roślina, lecz dla mnie silnie nacechowana emocjonalnie. Trzy lata temu 15 maj zakwitł pierwszy żółty kielich, gdy odeszła na moich kolanach Łateńka, serce moje

Aniu te cytrynowe najbardziej lubię,bardziej niż wymyślne falbankowce, nawet oddałam 6 kępek na ozdobę ogrodu naszej stowarzyszeniowej świetlicy wiejskiej. Za nasionka dzwonka białego będę bardzo wdzięczna (uśmiechy) są rośliny którym pozwalam się rozsiewać, wolę takie nieobyte dzikusy niż chwasty. Naparstnicom pozwalam na wiele, one są urocze. Utrata kochanego stworzenia boli, do dziś pamiętam tygryskę, Burza to jej wnuczka, ale to nie jest moją Tygryska.

Prawie cały czas kropi z nieba.

Wszędzie dobrze (Tumiany):







ale w domu najpiękniej:

Witam
Przyniosły mnie tu piękne piwonie i co ? kolejny piękny ogród odkryty
Masz rację...wszędzie dobrze a w domu najpiękniej zwłaszcza jak tyle lilii rozkwita
Miłego wieczoru źyczē

Ja wiem, że w domu czy na działce nie da się odpocząć, na pewno nie fizycznie , ale żeby jeździć do ośrodka nad jezioro mając takie ładne własne miejsce tego nie rozumiem . Zaproszenie do mnie wciąż aktualne, chociaż rowerów wodnych nie mam i jeziora też, ciasto i herbata czeka . Jakieś pięć lat temu też miałam (nawet troszkę większy) zagonek smolinosów, ale je zapuściłam, zarosły bylicami. Ach ten wściekły pomarańcz! Za karę muszę patrzeć na ich "siewki" przy różowej róży-- kakofonia kolorów, błee.

Magda - u mnie takich cyklofrenicznych rabatek nie brakuje, wszystko przez słabą wolę, czyli kupowanie czegoś, bo mus... i sadzenie tam gdzie miejsce się znajdzie.
Ela - specjalnie dla Ciebie:

Piwonie pięknie.A co do kupowania i upychania roślin gdzie się da to ja tez jestem tego przykładem.Ostatni mój M scinal miete a ja przykucnelam obok i nagle przypominało mi się, ze opodal, w kącie,pod krzewem goi posadzilam kiedyś fortycje , bo nie miałam jeszcze wtedy dla niej wybranego miejsca. Bidula rosła tam kilka miesięcy. ale już znalazłam dla niej lokum. Nie zawsze na wszystko co się kupi od razu jest pomysł, gdzie posadzić.

Gosia

Gosiu - pojechałam do miasta po papier toaletowy ale jak przejachać przy ogrodniczym... przecież przy samej ulicy wjazd.
Wróciłam z heliotropem:

Gaurą Pink Dwarf:

i lantaną:

Może kolory do siebie nie pasują, ale lubię takie barwne plamy:

Chwila ze słońcem:

Doroto - podziwiam, ze u Ciebie tak kwitną dalie - moje najbardziej wyrywne rozwiną się za dwa-trzy dni (może). a przecież niby u mnie cieplej?
Za to moje martagony (te dzikie) odeszły do wspomnień, większość kultywarów również.

Aniu - wszystkie dalie mam pędzone, dlatego wcześniej kwitną. A zimniej u mnie jest na 100 %... na 200%, na lilie... ciągle czekam.

Ostatnie dni urlopu...

Dla brzuszka:



Dla duszy:

Ponownie dla brzuszka:



Ta rybka wróciła do stawu, ładna jest, różowa:



Dla oczu:

Zimno, ciągle pada lub mży, ślimaki pałaszują wszystko w warzywniku,słyszę jak chrupią... to czego jeszcze nie zjadły zarasta: