Forum Ogrodnicze Oaza

Pewnie próbowała, ale z grabiami nie dała rady
Elu, zobacz, jak niewiele brakowało, byś utłukła zwierzątko pod ochroną... Pod ochroną liści
Podziwiam precyzję Twoich ruchów!
Elu, a od ilu cebulek tych pełnych przebiśniegów startowałaś i kiedy?
I śnieżyce Ci spady z nieba...
I jeszcze do Martusi słówko... No i kto Ci szybciej odpowiedział?

Też to pomyślałam , no dobra, Twoje na wierzchu

Elsi, nic a nic nie pamiętałam, bo chyba tego nie widziałam
Dzięki Bogu za Google Wpisałam elsi cebulica las i mam takie cuda

forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/6...cilla?start=18#25164

Dziękuję Iwonko za ukrytą pochwałę, ale nie wiem, czy te 10 minut pobytu w ogrodzie wystarczyło, by coś zobaczyć .
Dobrze, że te uciążliwe korki na trasie Lublin-Biłgoraj na coś się przydały i teraz wiesz, gdzie warto się zatrzymać .

Marysiu, orzesznica wpadła mi w grabie, zęby są sprężyte i ją zatrzymały, ale nie zrobiły krzywdy - miałam pod ręka aparat .
Zastanawiałam się, jak daleko tego gryzonia wynieć, ale po sprawdzeniu w necie postanowiłam dać w spokoju dopać śpiochowi do wiosny.
Ze względu na psa dostała zakwaterowanie w garażu, w wiadereczku Filipka z resztkami piasku, śpi pod kołderką z trawy i pianki.
Zajrzałam do niej dzisiaj .

Nie wiem, jak doszło do tego, że nie masz jeszcze irysów żyłkowanych .
Ogrodnik o wiośnie winien myśleć jesienią, prawda? mam przypomnieć?

Markitka - ma szczęście gryzoń, że zauważyłam puchaty ogon .
Już mnie Marta wyręczyła ( a widzisz, wystarczy sprowokować ... ), ja też zamówiłam ostatnią partię irysów w Lilypolu.
Poprzednio kupowałam w cebule.pl i zostały mi z nich spore kępy Katherine Hodkin i Harmony.

I. Danforda przepadły.

A wracając do Lilypolu - w poniedziałek otrzymałam już paczkę z cebulami .

Marta, pewnie orzesznica pociągnęłaby grabie, ale była zaspana ,
przeciągnęła się kilka razy i zwinęła w kłębek nakrywając głowę ogonem, uznała, że może jeszcze pospać.

Marta, pełne przebiśniegi kupiłam chyba także w Lilypolu, ale kiedy? , pewnie ze cztery lata temu, było pięć cebulek.
Śnieżyce (nie śnieżyczki?) nie dają mi spokoju, bo jeśli dostałam to przykra moja niewdzięczna niepamięć
- nie kupowałyśmy jesienią cebulek w pomarańczowym centrum??? albo w Puławach?

Siberko, odświeżyłaś mi pamięć, nie pamiętałam dokładnie, gdzie o tym pisałam, myślałam, że tylko "tam".
Chodziłam po tym lesie w lutym i widziałam jakieś cebulkowe noski, ale nie miałam wyobrażenia, że to takie śliczne miejsce.

Ależ to słodki maluszek
Żadnych cebul jesienią na szkółkingu nie pamiętam, a już zwłaszcza śnieżyc (śnieżyczek) . Muszę jesienią przypilnować tego Lilypolu

Elu martwię się o orzesznicę garaż to chyba nie dobre schronienie dla niej......może ją lepiej wynieś do ogrodu w zaciszne miejsce , zrób jej metrowy kopiec z liści i okryj grubszymi gałęziami by szałasu wiatr nie rozwiał, w liściach będzie miała ciepło a jak się wybudzi pomaszeruje sobie na ,,swój '' teren .

Elu zajrzałam i ja do Ciebie i wydaje mi się ,że znam Twój ogród Jest bardzo ładny ,taki czyściutki i zadbany .Twoje serce do niego widać jak na dłoni .Piękny masz warzywnik ,zaczynam go zazdrościć .U mnie same kwiatki ,a o takim warzywniku mogę tylko pomarzyć .Zresztą na moim piachu ,to nigdy nic nie chce rosnąć .Mam wrażenie ,że mój ogród jest na wydmie Pozdrawiam cię Elu ,a ponieważ jesteś bardzo pozytywną osobą ,planuję częstsze wizyty w Twoim ogrodzie

Pisząc wczoraj nie odniosłam się do wszystkich wpisów, zasypiałam na siedząco - teraz nadrobię .

Dobrze, że wiesz, Michale, dlaczego u Ciebie nie kwitną irysy - nie posadziłeś ich. .
A wiesz, u mnie kwitnie śnieżyca, której chyba nie sadziłam, przynajmniej nie pamiętam tego .

Ave, irysy Harmony ładnie się u mnie rozmnażają, już wydałam dwie doniczki, bo ja je sadzę w doniczki,
takie szersze, po chryzantemach, jesienią wybieram cebulki, wypełniam donice nowym kompostem i znowu wkopuję w ziemię.
Dzięki temu przeżyły zawirowania związane z wykopkami pod kanalizację, cebulki łatwo przeoczyć,
donice mogą zmienić lokalizację w każdej chwili - tyle, że jest z tym trochę zabawy. Mam ochotę wysadzić je na stałe.

Izo-Tamaryszku, moje plecionki przyprawiłyby o ból głowy każdego wikliniarza, bo robię to niezgodnie ze sztuką.
Nie są mocne, ale jakie by nie były to i tak po 2-3 sezonach gałązki zmurszeją i rozpadną się.
Budulcem są gałązki z cięcia krzewów w ogrodzie, na pionowe patyki wykorzystałam gałęzie czeremchy i aronii.

Do oplotu użyłam cieńsze gałązki, z wierzby purpurowej szczepionej na pniu i z derenia.

Najpierw wokół piwonii wbijam nieparzystą liczbę palików - trzeba uważać, by nie uszkodzić korzeni,
moja "Barbara" to młoda roślina, kosz może być niezbyt szeroki.

Gałązki przeplatam między kijkami, nieparzysta liczba kijków sprawia,
że po jednym okrążeniu automatycznie robimy drugie "na mijankę".

W ten sposób można dokładać gałązki do samej góry, kolejną gałązkę dokłada się opierając koniec od wewnętrzenej strony koła.

Jeśli dysponujemy cienkimi gałązkami, można używać wiązki z kilku, tak np. plotę z brozy.

Tym sposobem robi się dość szybko, konstrukcja nie jest jednak zbyt sztywna.
Dlatego pod koniec wykonuję splot przy pomocy dwóch gałazek naraz, przekładając za każdym patykiem jedną nad drugą,
może uda mi się to pokazać:

Trudno było robić splot i fotki. Mam wprawdzie pomocnika, ale on raczej wynosi niż podaje:

Przy wyplataniu organiczył się do asysty:

To teraz będą zdjęcia z polizanym obiektywem .

Teraz trzeba tylko przyciąć wystające gałązki i gotowe.

Przy okazji postanowiłam wzmocnic stary, dwuletni kosz, jeszcze jeden sezon posłuży.

Mam nadzieję, że nie jestem beznadziejną nauczycielką

Marta, przejrzałam wszystkie jesienne zamówienia i nic, nigdzie nie ma śnieżycy
A nie pamiętasz przypadkiem, jakie nasiona mam zawinięte w fakturę od Dębskich z jesieni?

Paweł, nie martw się o orzesznicę, mój "garaż" to tak tylko umownie się nazywa,
tam jest wszystko, co komu niepotrzebne a ja garażuję tylko taczkę.
Miałam malucha wsadzić do budki ptasiej, ale dała nogę, już jej w wiaderku nie ma,
pewnie znalazła nowe miejsce, w "garażu ma wiele możliwości.
Do ogrodu takiej zaspanej nie chciałam dawać, bo Django dałby radę nawet z kopcem liści,
dzisiaj "spulchnił" ziemię wokół ogniska - wygląda, jakby tam stado dzików ryło .


Nowinko, miło Cię gościć w moim wątku, widziałam, że swój zamknęłaś - przejrzę, sprawdzę, czy ja również u Ciebie bywałam .

Przykro mi, ale nie pamiętam , sama znalazłam sporo chałupniczych opakowań z przeróżnymi nasionami, ale czego ???

Jeśli już o nasionach, Marta, to z tych zdrapywanych z talerzyka wzeszło mi 3 pomidory .

Nieparzysta ilość palików w plecionkach to kluczowa informacja Dzięki
Jak ja dawno nie wyplatałam płotków

O rany, muszę pomidory wysiać

Na talerzyku były chyba Black Cherry, pyszne pomidorki . Ja też jeszcze żadnych nie wysiałam , ale za to trawki mi wschodzą

Dzisiaj posiałam pomidory, myślałam, że jestem ostatnia, więc siedziałam cicho, ale tutaj się pochwalę

Ja w tym roku pomidorów i innych nie sądzę, bo nie mam gdzie trzymać rozsad... Za to kupię na ryneczku i też będę miała

Mam nadzieję że zwierzątko Puchate tylko zmieniło sypialnię a nie dało dyla z ogrodu...

Elu ale fajnego futrzaka znalazłaś i jaki rzadki okaz u mnie bywają łasice i czasami je widuję, zwłaszcza młode.
Plecionki fajne robisz, coś mi się wydaje że też powinnam takie sobie zafundować, trochę roboty a materiał jest pod ręką z wiosennego cięcia
Takie pozostałości z zimowego cięcia u mnie ciągle leżą byle gdzie po ogrodzie, teraz mi nie przeszkadzają, ale jak trzeba będzie zająć się trawnikiem to i musowo je posprzątać

Elu wiesz te Twoje śnieżyce to chyba sie teleportowały ode mnie bo ja jesienią sadziłam kilka cebulek i nie mam ani jednej

Tych plecionych obręczy zawsze Ci zazdroszczę i za każdym razem obiecuję sobie, że zrobię piwoniom - i na obietnicach się kończy

Ja dziś wreszcie posiałam pomidory.

Elu, śnieżycy, nie śnieżyczki!( śnieżyczka to przebiśnieg czemuś ) nie mogłaś zamówić w żadnym sklepie, musiałaś od kogoś dostać, no to teraz masz zagwozdkę W sklepach można kupić tylko śnieżycę letnią.
Oczywiście, nie mozna wykluczyć takiej możliwości, że Ci się zasiała w liczbie kilku cebul w jednym miejscu niesiona z Bieszczad, bo tam chyba najbliżej nas występuje
A co dziś kupiłaś? Różany apetyt nieco zaspokojony?