Forum Ogrodnicze Oaza

Widzę, Beto, że też działasz na energię świetlną - dłuższy dzień, to i sił więcej, i chcenia więcej.
Jak spojrzałam na zdjęcie, pomyślałam: o, a skąd ona u nas? Te same domy w kratę, ten sam styl... Skoro Ci się podoba, może kiedy i w moje strony zawitasz akumulatory ładować? Pozdrawiam Cię przedwiosennie.

Łatka,dziękuję za zaproszenie Lubię bardzo takie klimaty A konie piękne są!Nigdy nie byłam tak długo blisko nich.Jestem zauroczona!

I wiecie,co? Koty też lubię Od dzieciństwa zawsze ze mną były ,w domu i w Panderozie:silly: Grulę przywieźliśmy znad morza,to była prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia 10 lat temu byłam z M i ekipą znajomych na wakacjach i pewnego wieczoru nie uczestniczyliśmy w wieczornych harcach.Rano oni się śmiali do łez na hasło -grula-i nie chcieli nam opowiedzieć o co chodzi.Tego dnia, spacerując bocznymi ulicami Mielna, w jakimś ogrodzie zauważyłam kociaki i ...stało się Nie mogłam spać całą noc i następnego dnia wróciliśmy tam i za tabliczkę czekolady dostaliśmy kotka Imię było oczywiste







A potem Grulka została mamą!





I drugi raz!



To dopiero było zakociowanie!



Grulka też kocha ogród.Jak tylko zrobi się ciepło, do domu przychodzi tylko na jedzenie i pieszczoty

Beatko , ja kotka nie mam ale opiekuje się sąsiadki kocurkiem
Ona często wyjeżdża i miała dwie niańki do pilnowania
Ale ... kotunia oprócz pani Eli , innych nie uznaje i wtedy nie podejmuje karmy
i tak oto zostałam kocią opiekunką . To są przesłodkie stworzonka
i często utożsamiam się z ich charakterem .
Nie od parady mówią , że koty chadzają swoimi drogami .
Twój rozkoszny i pewnie latem nie jednego gryzonia Ci złapie
Słabe te moje akumulatory ale już , już ... coraz bliżej

Beato, w oczywisty sposób jestem psowa, nie kotowa- lecz moim pierwszym zwierzęciem był wielki, czarny z białymi znaczeniami kocur. Sylwester. Też przychodził głównie na jedzenie, na pieszczoty mniej, bo to był zbój prawdziwy, jedyny domownik, którego nie ugryzł, to ja. Prał też niemiłosiernie Łatkę, wtedy szczeniaczka. Aż trafił na kunę...
Twoja koteczka oczywiście całkiem inna, wygląda łagodnie.
Jestem przekonana, że zadbałaś, by te kociaki były jednorazowym wydarzeniem

Elka,zapomniałaś,ze to Ty jesteś wiosną!? ...i słowiki spać nie dają...Jesteś pierwszym słowikiem w Polsce :happy4:Lubisz śpiewać? Dziś znów szaro-buro się zrobiło ,deszcz popadał (na moje umyte okna!!!) Ale coś to tu -to tam z ziemi wykukuje i już można się zachwycać i podglądać Grula ,to hrabianka jest i częste polowania się jej nudzą,ale wiejskie kotki często przynoszą na taras swoje zdobycze...brrr...nie znoszę tych niespodzianek Tak, kotki mają swoje charakterki ,niby każdy jest inny ,ale cech wspólnych mają całą masę

Aniu,pierwszy kotek ,którego pamiętam z dzieciństwa ,to była Łatka Łowca ptaków ,to dziewczynka Maciek ,którą przytaszczyłam pod nieobecność M,z byłego zakładu pracy.Przygarnęli kota, a potem im zaczął przeszkadzać i nie miał się kto nim opiekować Tym sposobem jakiś czas miałam Gryzaka i Maciusiową ,która była wiekową kotką i niestety już jej nie ma Jakoś mam szczęście trafiać na grzeczne i przymilne kotki ,ale znam też takich łotrów,jak Twój Sylwester Nie martw się,dzieciaki Grulki poszły w dobre ręce i wizytą u weterynarza zakończyła się jej płodność


Maciusia iGryzak

Wieczór w różowych okularach Kto się przyłączy?Zauważyłam ,że mam słabość do tego koloru ...ale tylko w ogrodzie Hmm...a na moim stole-różowe goździki

Ten chodak z niecierpkiem fantastyczny

Dziś poszłam do Biedronki po kawę , chociaż piję bardzo sporadycznie
ale dziś , przy takiej błotnej pogodzie to musiałam ją wypić , by funkcjonować
No i co ? przy okazji dwa hiacynty do koszyka wpadły
Od razu lepiej Twój różowy świat bardzo urokliwy a róża

Róża cudowna aż serce mocniej zabiło

Ela, róża przyszła od sąsiada i tak cudnie zawitała do mnie Próbowałam ją przygarnąć i nawet się przyjęła ,ale wyszła z niej bladoróżowa pojedyncza dzikuska Sąsiad należy do tych ekstra wrednych i nie pozwala już jej do mnie kukać Kiedyś między nami był płot z siatki ,ale pewnego razu czekała nas niespodzianka w postaci ohydnego betonowego muru isponiewieranych roślin...brr...wolę sobie tego nie przypominać :pinch:To była zemsta za to,że zwóciłam grzecznie uwagę ,kiedy ów sąsiad wywoził śmieci do lasu.Nie mogę patrzeć na to,co stało się z z tym pięknym miejscem z mojego dzieciństwa Nadmienię,że to Park Narodowy i straż leśna jeździ tu dośc często,ale jakoś bez efektu Generalnie jesteśmy z każdej strony omurowani Działka jest długa i wąska ,więc jest tego dużo Radzimy sobie ,jak umiemy,aby nieco złagodzić to wrażenie :think:Ciężko mi patrzeć,jak moje miejsce na Ziemi robi się coraz brzydsze...wieś też już nie jest wsią ,to jakiś dziwny do określenia twór.No koniec,miało być różowo!Jak łatwo zmienić nastrój













Zdjęcia robiła Córka.To dowód na to ,jak można oszukać rzeczywiśtość Nadal są tu piękne zakątki i widoki,tylko trzeba patrzeć fragmentarycznie Ja to mam wyjątkową zdolnośc do czarnowidztwa

Słodkie kociary
Śliczne robisz zdjęcia
Betonowe mury-brrr kto to paskudztwo wymyślił?

Beato, masz bardzo zdolną córkę - i przekaż, że są tu wielbiciele jej talentu.
Ja ani przez chwilę nie wątpiłam, że Ty ani byś nie oddała żywych stworzonek byle komu, ani - licząc się z możliwościami - nie jesteś "producentką". Ale nie wszyscy są tacy, bardzo niestety. Mówisz, ze jesteś czarnowidzem? Jakoś nie dajesz tego odczuć, zaprawdę...
Ale może w takim razie pokażesz jakąś serię... blues?

Mury,betony,pozbruk,asfalt ,chodniki,metalowe żółte barierki,składowiska śmieci itp.-bleee!!!Jestem wrażliwą istotą .ale nie miałabym litości dla tych wandali!Krew mi się burzy,jak muszę na to patrzeć!Ostatnio nawet pomnik w cieniu brzóz został zrównany z ziemią...nagle przeszkadzał ,na zakręcie wiejskiej drogi...stoi tam teraz brzydki ,błyszczący kamień i już nie szumią liście...W czasie wojny, mój Tato (będąc dzieckiem)wraz ze wszystkimi mieszkańcami wsi,był świadkiem wykonanej w tym miejscu egzekucji.
zdjęcie z netu

Nygusek we mnie wstąpił Za oknem szaro i deszcz...oprócz błękitnego nieba,nic mi dzisiaj nie potrzeba







































ups...Córeczka w niebieskiej czapeczce i maseczce Dziś też energia jej nie rozpiera,bo chora .39 temperatury a nie może żadnych leków na zbicie brać :(Moje matczyne serce pełne niepokoju,bo mogę ją wspierać tylko z daleka Ucieszyło ją,że jest tu zauważona :kiss:Wierzę ,że każda pozytywna myśl może wiele zdziałać
Miłego dnia!

Witaj
Wspaniała córa Zdrowia życzę
bo mamy nie lubią jak ich dzieci chorują prawda Beatko ?
Niebieski błękit mam i Ja , na stole
właśnie kwitną pędzone hiacynty
czemu tak mało jesienią posadziłam ...

Beato - za błękity -
Czy córka nie może brać leków, bo hm, nie jest sama?
Może zioła? Wywar z wierzbowej kory?
Tak czy owak - wiele pozytywnych myśli kieruję w stronę sympatycznej młodej fotograficzki.

Aniu ,poczytam o korze wierzbowej,dzięki.Właśnie gotuję rosół i jej jutro zawieziemy,to i może ziółko też Dziś jej M zrobił naleśniki...no i trochę mu nie wyszły Złoty z niego chłopak,ale do prac domowych smykałki wielkiej nie ma..cóż ,nadrabia innymi zaletami :kiss:Najważniejsze,że im z sobą dobrze A Emilii żadna praca nie straszna,od kwiatków do wiertarki Już jako dziecko uwielbiała wbijać gwoździe
i przyglądać się męskim pracom

Starsza wnuczka jest jej chrześniaczką i nie wiem ile w tym prawdy ,ale ponoć dlatego też lubi remontowo-budowlane zajęcia Tu trzyma tatusia ulubionego przy budowie drewutni w Panderozie ,oczywiście



Na dachu z ciocią też była i śrubkę musiała wkręcić i malować też

a potem pomocnica wgląda tak-(tu rok starsza)
,,,zupełnie ,jak ja dzisiaj