Forum Ogrodnicze Oaza

Dziś obiadek będzie opóźniony, bo nie byłam w stanie przestać czytać Twojego wątku
Ale co tam, mam co nieco wagi do zrzucenia
Ogromnie się cieszę, że tu trafiłam.
Jeśli pozwolisz będę często zagladać.

Pozdrawiam serdecznie i miłego świętowania życzę

Miło czytać takie ciepłe słowa... Oczywiście, zaglądaj jak najczęściej - zapraszam serdecznie!
Pozdrowienia dla jednego z moich ulubionych polskich miast!

Wątek zapadł mi w sen zimowy, ale przecież wiosna już wkrótce, prawda? Odkryłam dziś pierwsze wykiełkowane poziomeczki, ale nie podejmuję się focić Wam tych kropek . Zanim one pokażą moc, powinno się coś zadziać w moich kwaterach. Wstawię je w obecnej, zimowej (?) szacie - jako pole dla wyobraźni, jak będą wyglądały w pełni kwitnienia. Bo to są kwatery cebulowych Tak, tak, te poodgradzane sznurkiem (żeby czasem ktoś nie wdepnął) i przykryte igliwiem (żeby czasem ktoś - inny - nie wyjadł). Ile widzicie?



I jeszcze pytanko do speców, którzy być może przypadkiem tutaj zajrzą: co to za ptaszę uparcie nie chciało mi się dać uchwycić aparatem?

Podobne to do gągoła.
Pozdrawiam.

Chyba gągoł...nie jestem taka mądra, szybko poszukałam kaczek zamieszkujących Polskę.

Już sobie ostrzę zęby na te widoki łanów cebulowych. Oby tylko nagle a niespodziewanie temperatury nie fiknęły jakiegoś niebezpiecznego kozła.

Bardzo Wam dziękuję - ani chybi gągoł, wygooglałam i porównałam. Samotnik w stadzie krzyżówek i łysek.
Aniu, na razie szczęśliwie niewiele powychodziło, oby tylko zima nie przypomniała sobie w kwietniu, że właściwie powinna się zjawić i ukazać nam swą "urodę"...

Zaplanowałaś małe Keukenhof?

Będzie cudnie

Jaeddo, mam taką nadzieję
Keukenhof z małą modyfikacją - u nich królują tulipany, u mnie stanowczo przeważają narcyzy, choć i innych cebulek trochę się znajdzie. Staram się postawić głównie na takie, których nie trzeba wykopywać; oczywiście teraz są w lokalizacji tymczasowej (jak niemal wszystko u mnie bywa: zamiast najpierw rozplanować i przygotować, a potem kupować, zwykle robię dokładnie odwrotnie), ale kiedy już znajdę dla nich docelowe miejscówki, wolałabym nie musieć przy nich grzebać. Głównie dla bezpieczeństwa ich samych oraz ich sąsiedztwa.

Sezon, można powiedzieć, zainaugurowałam. W piątek kupiłam kompostownik, miejsce na niego już czeka - gdy tylko zrobi się ciepło, ustawiamy. Podobnie na ustabilizowanie pogody czekają zaimpregnowane słupy (no naprawdę, nie da się o nich napisać: słupki ) pod maliny. Poziomki przeznaczone na poziomowisko wykiełkowały... Łubin w Auchan kupiony ... No, dzieje się trochę.

Siałaś już poziomki? Ja się jakoś nie mogę zebrać.

Wiesz, tyle razy już gubiłam i odnajdowałam te pieczołowicie chowane "żeby na pewno nie zginęły" nasiona, że w końcu postanowiłam je wysiać, żeby już było wreszcie wiadomo, gdzie są . Posiałam 24 stycznia, wykiełkowały tydzień później. Nasiona z własnej, przeoczonej poziomki - w ubiegłym roku miałam kupione i nie wzeszło ani jedno

Miło mi, że zajrzałaś

No ja w zeszłym roku 3 razy kupowałam sadzonki poziomek. Ponieważ u nas wiosną były bardzo drogie, postanowiłam kupić przez internet. Baba reklamowała na all jako dwuletnie, przysłała mi podzieloną na części kilkuletnią kępę. Cóż było tanio. Potem kupiłam u nas w sklepie 4 ostatnie sadzonki. Chyba podlali zimną wodą po rozgrzanych roślinach- padły 2 szt. Kolejny zakup- to na targu u sprzedawcy u którego kupowałam już różne i dobre sadzonki. Miał ostatnie, kończył sprzedaż, zamykał stragan. Kiedy podrosły, połowa okazała się truskawkami.
Kupiłam nasiona, mam zamiar sam wyprodukować sadzonki.

Potwierdza się stara prawda - jak chcesz, żeby coś było zrobione dobrze, zrób to sama . Trzymam kciuki, żeby nasiona Cię nie zawiodły. Kupiłaś Reginę? Mnie się zachciało rozłogowej Attili. Kilka lat temu, jeszcze w czasach przeddziałkowych, kupiłam jedną sadzoneczkę na balkon; do tej pory pięknie rośnie, owocuje i wypuszcza długaśne rozłogi - no, podpasowała mi bardzo. Może potem postaram się jeszcze o żółtą, dla towarzystwa . Lubię mieszać kolory.

Tak, kupiłam Reginę, aż 2 opakowania.

Ooo, to będzie piękny poziomkowy zakątek!

Na parapetach jeszcze mało co widać (no, chyba że w znacznym powiększeniu )... W międzyczasie wszystkich odwiedzających pozdrawiam słodko-walentynkowo!

To ciasto?
Nie kus , nie kus, bo właśnie wczoraj postanowiłam, że pora zrzucić parę kilo

Dużo gorzej, Aniu, to pączek...
Widziałam dziś koszulkę z napisem "Proszę nie dokarmiać - jestem na diecie", może nawet bym sobie kupiła, ale w zasadzie po co, skoro to ja sama siebie dokarmiam? A ukochanym pączkom oprzeć się nie umiem. Trudno, zaraz sezon, jak trochę poganiam z widłami, wiadrami, sekatorami i innymi takimi, to od razu figura wróci

Jak pączek, to luz. Pączki mnie mało ruszają